- A właśnie. Z kim ty w końcu idziesz na premierę?- zapytał.
- Z Łukaszem. Idziemy razem, bo żadne z nas nie ma pary.- powiedziałam trochę zawiedziona.
- Nie martw się, zmądrzeje i cię zaprosi.- puścił mi oczko.- A teraz się uśmiechnij i bawimy się dalej.- zarządził i poszedł, a właściwie pobiegł w stronę Oli.
- Pewnie, łatwo mówić. A co jeśli nie zmądrzeje?- pytałam sama siebie.
Dziewczyny się bawiły, chłopaki też. Tylko ja zostałam sama... Szybko jednak ktoś dotrzymał m towarzystwa. Ktoś...chyba raczej coś. Dokładniej toaleta. Potwornie mnie zemdliło. Wbiegłam do toalety. Jeśli dobrze widziałam, to minęłam Paulę i Damiena. Paule i Damiena całujących się. Wow. Czyżby coś mnie ominęło? Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo wcześniej zjedzona pizza koniecznie chciała ujrzeć światło dzienne. Jak tornado wbiegłam do WC i dorwałam klozet.
- Co ci jest?!- usłyszałam za sobą głos Pauli.
W ramach odpowiedzi zwróciłam kolejną porcję pizzy.
- Poczekaj zaraz przyniosę ci wody.- oznajmiła i wybiegła.
Nie wiem jak jej się udało pobiec w tych szpilkach, ale okej. Oparłam się o ścianę i czekałam na Paulę. Na korytarzu usłuszałam jakieś głosy. Jeśli dobrze słyszałam to jakaś dziewczyna rozmawiała z Kubą.
- Dlaczego mnie zaprosiłeś?- zapytała dziewczyna
- Bo stchórzyłem. Nie pytaj czemu. Po prostu tak wyszło.- oznajmił.
- A mogę chociaż wiedzieć o kogo chodzi?
- Nie mogę ci powiedzieć, nikt nie wie. Sam nie wiem czy to do końca ona.- przyznał.
- Dobra, nie będę naciskał, ale gdyby zdecydował się ją zaprosić, z czego bym się cieszyła, to powiedz.- poprosiła dziewczyna.
- Okej, dzięki za wszystko.
Później, na kilka sekund, nastała cisza. A po tych kilku sekundach przeżyłam mini zawał serca. Do łazienki wszedł Błaszczykowski. Serio?! Teraz?! Kiedy ja siedzę nad kiblem i wymiotuję! Lepszego momentu nie było?!
- Hej. Co się stało?- zapytał.
- Źle się poczułam i wylądowałam tutaj. Teraz od dobrych.- spojrzałam na telefon.- 15 minut czekam na Paulę.-oznajmiłam.
- To może chodź ze mną, zaprowadzę cię do mojego pokoju. Położysz się i odpoczniesz.- zaproponował.
- Niee. Nie będę ci zawracała głowy. Idź do reszty, a ja sobie tutaj posiedzę.- odparłam.
- Jesteśmy u mnie, więc masz się mnie słuchać. Jak nie wstaniesz to cię tam zaniosę.- powiedział.- To jak?
- Mówiłam, ze nigdzie się nie wybieram.- zarzekałam się.
- Czyli zrobimy to po mojemu...- oświadczył i zaczął się do mnie zbliżać.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz!- oburzyłam się, kiedy już unosiłam się nad ziemią.
- No jasne, że tak.- powiedział z sarkazmem.
- Ej to ja tutaj jestem od apsik!- nie dokończyłam.
- Widzę, że pani Apsik się chyba przeziębiła.- zakpił ze mnie.
- Nie! Ja nie mogę się rozchorować! przecież za trzy dni mamy treningi!- rozpaczałam.
- Tak, treningi z nami. Znowu was skopiemy.- zaśmiał się.
- Yhym na pewno! Jak tylko wyzdrowieję to cie pokonam! Wróć ja nie jestem chora!
- Do tego jeszcze majaczy.- udawał poruszonego.
- Przestań to, że mi się p...- to nie tak!- to, ze się przeziębiłam nie znaczy, ze możesz robić sobie ze mnie jaja!- oburzyłam się.- mam na ciebie focha! Puść mnie!
- Jak chcesz.- odparł obojętnie i upuścił mnie. Kolejny zawał. Dobrze, że pode mną było łóżko...
- Dostanę przez ciebie zawa... zawa.- nie dokończyłam, bo straciłam głos.
No nie! Jak ja wytrzymam bez głosu?! Przecież mi się buzia nie zamyka!
- Niee, rzeczywiście wcale nie jesteś przeziębiona, a głos specjalne straciłaś.- podsumował Błaszczu.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale wydobyło się ze mnie ciche chrząkanie. Bezgłośnie powiedziałam, zeby dał mi kartkę i długopis. Kiedy otrzymałam moje zbawienie, napisałam, zeby Kuba przyprowadził tu Wojtka. W końcu odstawił żarty na bok i poszedł po mojego brata.
- Dziewczyno! Gdzie ty się tak załatwiłaś?!- przywitał mnie braciszek.
Zaczęłam bazgrać na kartce odpowiedź podałam ją Kubie, zeby przeczytał.
- To jego wina! On mnie wyciągnął na dwór.- przeczytał.
Wojtek tylko się zaśmiał i pokręcił głową. Czasem wydaje mi się, że to on jest starszy.
- Bardzo boli cię gardło?- zapytał mnie.
- Nie, ale przez Błaszczykowskiego straciłam głos.- odczytał Błaszczu.
- Do jutra nic nie mów, głos powinien wrócić, skoro mocno cię nie boli.
*
Rano obudziłam się tam gdzie wczoraj zasnęłam. No dobra, to nie takie dziwne, ale co obok mnie robi Błaszczu?! OMFG Moje serce właśnie ostro rucha płuco. Zaraz, ja sobie wszystko przypomnę. Siedziałam tutaj z Wojtkiem i Kubą. Oni sobie gadali, a ja słuchałam. Później Wojtek miał skoczyć na dół i zakończyć imprezę. Kiedy wrócił dał mi coś na gardło i dalej gadali. Mnie trochę zmuliło i zasnęłam i co dalej?! Hmm, ciekawe czy mogę już mówić. Postanowiłam to sprawdzić, ale najpierw chciałam wyjść, zeby czasem swoimi odgłosami nie obudzić Błaszczykowskiego. Ściągnęłam jego rękę z mojej talii. Boże ręce mi się trzęsą jak galareta. Wstałam i spojrzałam czy śpiący królewicz się czasem nie obudził. Spał. Spał jak mały dzidziuś, słodziutki mały dzidziuś. Dominika koniec! Weszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem, wzięłam głęboki oddech i odezwałam się. Jednak zamiast mojego głosu, za którym już strasznie tęsknię, wydobyło się coś w podobnie jeżdżenia paznokciami po tablicy... Czyli jednak nie mogę jeszcze mówić...#Ola
- I ty mi, nam nic nie powiedziałaś?!- krzyknęłam na Paulę.
- No nie było okazji, tak jakby.- broniła się.
- Dziewczyno od razu powinnaś do nas przybiec i wykrzyczeć to prosto w twarz.- oznajmiłam.
A jak wy byście zareagowały, kiedy przyjaciółka dzień po fakcie powiedziała wam, że ma chłopaka?! JA powinnam się dowiedzieć zaraz po fakcie, a nie ponad 24 godziny! Zrozumiałabym, gdyby to był jakiś przeciętny facet. Ale nie! To jest Damien Perquis! Piłkarz reprezntacji Polski! No proszę!
- Jak cie zapytał?- wtrąciła się Aga.
- Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy, w pewnym momencie zapytał co o nim sądzę. Powiedziałam, że myślę, że jest bardzo fajnym chłopakiem, że jest przystojny i fajnie mówi po polsku. Wtedy zapytał czy miałby u mnie jakieś szanse, na to jak oczy jak opony i kompletny szok. Pustka w głowie i zastanawiałam się tylko co mu powiedzieć. W końcu zdecydowałam się na prawdę i powiedziałam, ze tak i to spore. Zbliżył się do mnie i pocałował, później zapytał czy zostanę jego dziewczyną. Zgodziłam się i już.- opowiedziała.
- O jaa, też tak chcę. Masz farta dziewczyno.- podsumowałam
- Wiem.- zaśmiałam się.- Nawet nie wiecie, jak się cieszę.
- A co zakładacie na tą premierę?- zapytałam.
- Nie wiem, mamy jeszcze kilka dni.- usłyszałam od Pauli.
- Dziewczyno! Ty to już szczególnie musisz się odstrzelić! Jutro idziemy na zakupy, trzeba tylko zadzwonić do Domi.- zarządziłam.
- Właśnie. Wiecie z kim ona idzie?- zapytała Aga.
- Z tego co mi Wojtek mówił, to Łukasz ją zaprosił, bo oboje nie mieli pary i idą razem.- powiedziałam dziewczynom.
- UUU, z tego co ci Wojtek mówił... szykuje się następna para.- zaśmiała się Agnieszka.
- Przestań, przecież znam go już kilka lat i jakoś do tej pory nic mi nie wiadomo, że mu się podobam.- oświadczyłam.
- Zobaczymy.- powiedziały równo.
###
Kolejny rozdział za nami. Napisałam, bo mam za dużo energii po meczu Borussia Dortmund - Borussia M'gladbach. Mój mężu strzelił gola w 85 minucie <3 i zaliczył dwie świetne asysty ;3 ale się jaram :P