piątek, 15 marca 2013

Rozdział 42 - OSTATNI

8 LAT PÓŹNIEJ :
Nigdy bym nie przypuszczałam, że moje życie może się tak potoczyć. Równo od ośmiu lat jestem żoną Jakuba Błaszczykowskiego. I kto by pomyślał, że mój idol będzie ojcem dwójki moich dzieci. Mamy śliczną dziewczynkę Oliwkę i chłopczyka Sebastiana. Już od najmłodszych lat grają z tatusiem w piłkę. Kocham patrzeć jak razem się bawią.
Od sześciu lat mieszkam z Kubą w Dortmundzie. Za dwa dni blondyn gra ostatni mecz i planujemy wrócić do Polski.

Paula i Damien chcą mieszkać we Francji. Dziewczynę zawsze inspirował ten kraj, więc nie dziwię się tą decyzją. Będę za nią tęskniła, ale mam nadzieję, ze będzie szczęśliwa z mężem i słodziutką córeczką. Z Agą nie mamy kontaktu. Chyba tak jest lepiej.

Ola z Wojtkiem jakoś od pół roku mieszkają znowu w Polsce. Tak jak Paula, Szczęsna urodziła dziewczynkę. Zawsze kiedy się spotykamy ona i Sebastian nie mogą bez siebie żyć. No, ale to w końcu rodzina.

Tydzień później.
Znowu w Polsce. W Dortmundzie było świetnie, ale nic nie zastąpi mi Polski. Jesteśmy już rozpakowani, a Dzieci bawią się na podwórku.
- Wybieramy się za tydzień z Wojtkiem i dziećmi na wakacje. Może chcecie jechać z nami?- zaproponowała Ola.
- Z chęcią, a gdzie?
- Myśleliśmy nad Egiptem. Amelkę trudno będzie upilnować, ale przynajmniej zwiedzi trochę świata.
- No okej, dzieci na pewno się ucieszą.- zaśmiał się Kuba.
- W to nie wątpię.
Ustaliliśmy wszystkie szczegóły wyjazdu i zaczęli się zbierać.
Oczywiście dzieci urządziły niezłą aferę i w końcu wyszło, że Amelka zabiera Oliwkę i Sebastiana do siebie na noc.
- To życzę wam powodzenia.- zaśmiałam się.- Tylko bądźcie grzeczni.- zwróciłam się do córki i syna.
- Aż tak źle jak ostatnio chyba nie będzie.- stwierdził Wojtek.
- Oj bracie nie bądź taki pewien. Znasz te dzieci i wiesz jakie są ich możliwości.
- Co racja to racja. No dobra dzieciarnia! Jedziemy grać w piłkę!- krzyknął.
Sekundę później po żadnym z dzieci nie było śladu. Pożegnaliśmy się i Szczęśni wyszli, a my wróciliśmy do salonu.
- To zapowiada się cichy i spokojny wieczór.- powiedziałam z ulgą.
- Jasne, że taak.- zaśmiał się i zaczął mnie całować.
- No tak, nie możesz przepuścić takiej okazji,co?
- No jasne, ze nie.

Dzieci wróciły do domu dopiero dzień przed wyjazdem. Spakowaliśmy wszystko z Kubą i byliśmy gotowi na wakacje.
Na lotnisku spotkała nas niespodzianka. Paula i Damien lecieli w to samo miejsce.
- Ale się za tobą stęskniłam!- wrzasnełyśmy i podbiegłyśmy do przyjaciółki.
- JA też.- odparła.
- To teraz trochę poczekamy.,- zaśmiał się Wojtek witając się z Damienem.
- No cóż, bywa.- odparł Perquis.
Kiedy w końcu się przywitałyśmy mogliśmy w spokoju iść na odprawę.
W samolocie siedziałam obok Kuby i dzieci, przed nami Cała reszta. Lot minął w miarę spokojnie, nie licząc kilku turbulencji.
To będą najlepsze wakacje w moim życiu!
~*~
Trolololo no i mamy koniec! żadne zdanie mi się nie podoba, no ale trudno x.x
Wiem, zabijecie mnie za to, ale cóż xd
Jest krótki, ale kompletnie nie miałam co napisać xd
DZIĘKUJĘ WAM ZA :
- 15 OBSERWATORÓW, KTÓRYCH BARDZO MOCNO KOCHAM <3
- 272 KOMENTARZE, KTÓRE MOTYWOWAŁY MNIE DO DALSZEGO PISANIA <3
- 11 615 WYŚWIETLEŃ STRONY <3
- 42 ROZDZIAŁY, PRZEZ KTÓRE Z WAMI BYŁAM <3
I ZA TO, ZE W OGÓLE CZYTALIŚCIE TO OPOWIADANIE <3
KOCHAM WAS WSZYSTKICH I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ <33
o kurde, aż się popłakałam jak to pisałam ;c <333
jesteście najlepsi <33
jeśli jeszcze nie macie mnie dość, to zapraszam na nowe opowiadanie, które założyłam ;3 jest prolog i bohaterowie <3

P.S. STOOOOO LAT DLA MOJEJ KOCHANEJ STAREJ DUPY KAROLINY <33 WITAJ W ŚWIECIE HOT SZESNASTEK <3 ;**



wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 41.

7 LIPCA 2013r.
#Dominika
Ostatnio bardzo dużo się wydarzyło.
Kiedy Szczęśni wrócili z miesiąca miodowego, okazało się, że Ola zaciążyła. Jest w czwartym miesiącu. Z początku była załamana, ale z czasem oswoiła się z tą myślą. Teraz już nie może się doczekać, kiedy urodzi. Myślałem, ze to ja jestem wybredna, ale w porównaniu z nią jestem aniołkiem. Mieszkają teraz razem z Wojtkiem niedaleko mnie i Kuby. Od miesiąca mieszkam z Błaszczykowskim u niego.

Tata, Janek i babcia Kuby, bardzo się ucieszyli kiedy pojechaliśmy do nich z wizytą i oznajmiliśmy, że jestem w ciąży.

Za tydzień razem z Paulą wychodzimy za mąż. Zdecydowałyśmy się na wspólny ślub. Wszystko już przygotowane. Goście zaproszeni. Teraz tylko czekać.
Codziennie spędzam z Paulą praktycznie cały dzień, bo Ola jest teraz z Wojtkiem w Londynie. Mają przylecieć za dwa dni.

Są też gorsze sprawy. Jakoś tydzień po ślubie Szczęsnych Aga zaczeła się dziwnie zachowywać. Ubzdurała sobie, że Paula przystawia się do Seby. Nie wiem czemu tak myślała. Przecież ona jest w ciąży z Damienem. Kiedy tylko ktoś próbował uświadomić jej, że coś sobie wymyśla, od razu został wyzwany od najgorszych. Dlatego, kiedy oznajmiła, ze razem z Sebastianem wyjeżdżają do Leverkusen, ulżyło mi. Przez dłuższy czas Paulina była załamana,bo straciła kolejną ważną osobę. Na szczęście udało jej się pozbierać i teraz jest myśli, że Aga wrodziła się w rodziców. Też myśli tylko o sobie.

- Jak się mają moje Miśki?- usłyszałam Kubę wchodzącego do sypialni.
- Bardzo dobrze.- uśmiechnęłam się.
Kiedy ostatnio byliśmy na wizycie, pani doktor proponowała nam poznanie płci dziecka, ale zanim Kuba się zgodził, powiedziałam, ze chcę to wiedzieć dopiero przy porodzie. Nie pozostało mu nic innego, jak zgodzić się na to. Wiemy tylko, że będzie dwójka.
Usiadł obok i zaczął gadać z moim brzuchem.
- Hej maleństwa. Tu wasz tatuś. Na pewno będziecie równie piękni lub piękne po mamusi. A ja was nauczę grać w piłkę.
- Przykro mi Kochanie, ale muszę wstać i się w końcu ubrać. Za godzinę wychodzę z Paulą na spacer. Jest piękna pogoda, więc muszę pokazać ludziom mój wieli brzuch.
- Wielki PIĘKNY brzuch.- zaśmiał się.
- Proszę cie, już ledwo się w ciuchy mieszczę! Aż się boję co będzie za te trzy miesiące. Przecież ostatnio jem za całe wojsko!
- Nikt szczególnie nie narzeka.- pocałował mnie.
- I właśnie tutaj się tobie dziwię. Jak ty ze mną wytrzymujesz.- zaśmiałam się.
- Miłość wszystko wybaczy.- uśmiechnął się.
- Ty jesteś idealny! Czym ja sobie zasłużyłam na takiego narzeczonego?!
Pół godziny później byłam gotowa do wyjścia. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Wszędzie jakieś głupie filmy, które oglądałam już tysiące razy.
- Zejdą się, zdradzi ją, zabije się, tu też się zabije, wezmą ślub, poroni, wezmą ślub, znowu się zabije...
- Jak ty to spamiętałaś?- zdziwił się Kuba.
- Jak byś całymi dniami siedział przed telewizorem to też byś wiedział.- puściłam mu oczko.
Chwilę później przyszła Paulina i Damien. Chłopaki poszli na ostatni trening tego lata. Później mają już wolne.
- To jak grubasie, gdzie idziemy?- zapytała.
- Przed siebie grubasie.- zaśmiałam się.
Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy przed siebie. Gadałyśmy o wszystkim co nam przyszło na myśl. W pewnym momencie ujrzałyśmy Olę.
- Co ty tutaj robisz?!- zdziwiłam się.
- Wojtek przyleciał na trening, a ja idę właśnie do domu.
- Ale mieliście przylecieć w środę.- odezwała się Paula.
- Niby tak, ale ostatni mecz Arsenalu został odwołany, bo przeciwna drużyna się wycofała. Więc teraz Wojtek ma wakacje.- zaśmiała się.
- To wspaniale! Może się z nami przejdziesz?- zaproponowałam.
- A gdzie się wybieracie?
- Idziemy się pochwalić brzuchami.- zaśmiałam się.
- A później na lody i ciasto.- dodała Paulina.
- W takim razie jak najbardziej!
W trójkę udałyśmy się do najbliższej kawiarni. Pogadałysmy, co tam u nas słychać.
- Wam też chłopaki nie dają żyć? Bo ja gdzie się nie ruszę to Damien leci za mną i zalewa pytaniami czy czegoś mi nie trzeba.
- Mam to samo.- odparła Ola.
- Ja też, czasem już mnie to śmieszy.- odparłam.- No, ale widocznie taki nasz los.
- Narzekać nie będę. Przynajmniej mam wszystko pod s\nosem.- zaśmiała się Paula.
- Co racja to racja.
Postanowiłyśmy przejść się do galerii. Trochę poszperałyśmy po sklepach, ale nic nie kupiłyśmy. Głównie dlatego, ze mało co teraz na nas pasowało.

Kilka minut przed szesnastą, byłam w domu. Od razu wylądowałam na kanapie. Godzinę później wrócił Kuba. Posiedzieliśmy przed telewizorem do dwudziestej, później kompletnie bez powodu zaczęłam płakać.
- Co się stało?
- Nie wiem, po prostu łzy same mi ciekną.
- Biedactwo.- przytulił mnie.- Dzwoniła dzisiaj babcia. Chciała, żebym z tobą przyjechał jutro.
- To miło, o której?- zapytałam przez łzy.
- Zaprosiła nas na obiad, więc około dwunastej musimy wyjechać.- oznajmił.
- Postaram się wstać.- zaśmiałam się.
Zaczęła boleć mnie głowa, więc poszłam spać. Nawet nie wiem kiedy odleciałam.
Rano obudziło mnie słońce. Wstałam z łózka i poszłam się przebrać.
~*~
KRÓTKIE I DO DUPY ;________________;
Chyba ostatnio straciłam wenę, bo piszę tak beznadziejnie, że aż chce mi się śmiać i płakać jednocześnie o.o
Na serio już niedługo skończę to opo, chyba nawet w tym tygodniu ;___;
Mówi się trudno i żyje się dalej ^^


sobota, 9 marca 2013

Rozdział 40.

Z wieczoru panieńskiego pamiętam tylko, jak dziewczyny namawiały mnie do tańca na rurze i kiedy weszły do sali z trójką striptizerów.
Jeśli mam być szczera, to więcej nie chcę pamiętać.
Dzisiaj ślub.
W kościele mamy być na dwunastą.
Wstałam o dziewiątej, z trudem, ale wstałam.
Dziewczyny od razu Wygoniły Wojtka, który dobrze się nie obudził. W bokserkach wylądował na klatce.
Od razu po tym zabrały się za przygotowywanie mnie. Najpierw mama, z zawodu fryzjerka, zrobiła mi cos z włosami i lekki makijaż. Później Założyłam suknię, welon, buty i bolerko.
- Masz coś nowego?- zapytała Gabi.
- Tak, suknia.
- Coś starego?
- kolczyki po babci.
- Cos pożyczonego?
- Perfumy Domi.
- Coś niebieskiego?
- Jest.- powiedziałam pokazując podwiązkę.
- Jesteś gotowa.- uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Ale jestem zdenerwowana!- jęknęłam.
- To normalne kochanie. Pamiętam kiedy wychodziłam za twojego ojca. Piękne czasy.- wspominała moja mama.
Jej wspomnienia przerwało walenie do drzwi. Dobijał się mój przyszły mąż.
- Szczęsny wynocha!- wrzasnęła Dominika.
- No weźcie! Ja chcę do środka! Muszę powiedzieć coś ważnego Oli!- próbował dalej.
- Nie ma mowy! Juz cie tu nie ma!- ciągnęła Szczęsna.
- Ale wy jesteście!- oburzył się Wojtek.
Już więcej nie było go słychać. O wpół do jedenastej dziewczyny poszły się przebrać. Makijażem i fryzurą już wcześniej zajęła się mama. Rzeczy miały już u mnie. Każda po kolei wchodziła do łazienki. Najpierw Paula, później Domi, Gabi i Aga. Wyszykowały się w mniej niż godzinę.
- Idę sprawdzić teren.- zaśmiała się Domi.
Po chwili oświadczyła, że Wojtka nie ma w pobliżu i spokojnie mogę wyjść. Wzięłam bukiet i ruszyłyśmy. Na dole przed budynkiem czekał tata.
- Widzimy się na miejscu.- uśmiechnęła się Paula i poszły do swoich mężczyzn.
Przywitałam się ze staruszkiem i wsiedliśmy do jego samochodu. Kilka minut przed czasem byliśmy na miejscu. Stres zżerał mnie coraz bardziej. Równo o dwunastej zostałam poprowadzona do ołtarza przez tatę. W kościele byli wszyscy. A najważniejsza osoba czekała na mnie przy księdzu. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało. Odwzajemnił mój uśmiech.
- Jest twoja.- tato uśmiechnął się do Wojtka.
- Dziękuję.
Pocałowałam ojca w policzek i stanęłam naprzeciw narzeczonego.

- Czy ty Wojtku, bierzesz sobie Olę za żonę?
- Oczywiście.- uśmiechnął się.
- A czy ty Olu bierzesz sobie Wojtka za męża?
- Tak.
- Więc ogłaszam was mężem i żoną.
Założyliśmy sobie nawzajem obrączki.
- Możesz pocałować pannę młodą.
Dwa razy nie trzeba było Wojciechowi powtarzać. Od razu się do mnie przyssał.
Jako małżeństwo opuściliśmy mury kościoła. Zostaliśmy obrzuceni groszami. Około trzydziestu minut później jechaliśmy limuzyną ze świadkami do lokalu. Droga zajęła nam niecałe dwadzieścia minut. Kiedy weszliśmy do środka, byli już wszyscy. Po przywitaniu pary młodej i naszym pierwszym wspólnym tańcu podano obiad. Rodzice zabrali głos i zaczęło się wesele.
- Gorzko! Gorzko! Gorzko!- zaczęła krzyczeć Dominika.
Zaśmiałam się pod nosem i pocałowałam Wojtka.

#Dominika.
- Ślicznie wyglądasz usłyszałam.- Kubę.
- Mówisz mi to dzisiaj już chyba piętnasty raz.- zaśmiałam się.
- Tylko stwierdzam fakty.- uśmiechnął się.- Idę porwać Olę do tańca.
- Mam być zazdrosna?
- Nie masz o co.- pocałował mnie i poszedł do mojej bratowej.
Chwilę siedziałam sama, ale nagle zjawił się Wojtek i bez pytania zaprowadził mnie na parkiet.
- Jeszcze raz szczęście braciszku.- powiedziałam.
- Dzięki.- odparł uradowany.- A wy kiedy macie zamiar się pobrać?
- To nie mnie powinieneś o to pytać.- zaśmiałam się.
- W końcu jesteś w ciąży. Pasowałoby coś skombinować.- poruszał znacząco brwiami.
- Takie rzeczy to Kubie mów.- oznajmiłam.
- Żebyś wiedziała.- puścił mi oczko.
Kiedy piosenka się skończyła, obok nas zjawił się Kuba. Wojtek odszedł, zeby znaleźć żonę.
- Zatańczysz?- uśmiechnął się.
- Z przyjemnością.- odparłam.
Wtuliłam się w chłopaka i zaczęliśmy tańczyć. Obok nas w rytm muzyki kołysała się Paula z Damienem.

Przed oczepinami para młoda pokroiła tort.
Udało mi się złapać welon. Muchę Wojtka złapał Damien. Zatańczyliśmy razem, a później poszłam usiąść. Pogadałam trochę z Olą i Wojtkiem.
- I jak, macie już plany na miesiąc miodowy?- zaciekawiłam się.
- Zastanawiamy się.- odparła panna młoda.
- Nad?
- Hiszpania, Francja lub Włochy.- odezwał się mój brat.
- Ja wam radzę Włochy. Do Francji możecie się kiedyś zabrać z Damieniem, a do Hiszpanii niedługo jedziecie na chrzest.- przedstawiłam swoje zdanie.
- Coś w tym jest. To chyba ustalone.- Ola uśmiechnęła się do Wojtka.
- Chyba tak. Dzięki siostra.- odparł.

#Ola
Goście zaczęli się zbierać około czwartej. Na siedemnastą mamy zaplanowane poprawiny. My wyszliśmy z lokalu kilka minut przed piątą. Zabrała nas taksówka. Byłam wykończona, ale nie mogłam sobie odmówić nocy poślubnej. Nasza trwała prawie do siódmej. Nigdy tego nie zapomnę.
- Kocham Cię.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Ja ciebie też słońce.- pocałował mnie.
Kocham sposób w jaki to robi. A teraz mama go tylko dla siebie.
"Dopóki śmierć nas nie rozłączy"
Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Rano, czyli o trzynastej, wstaliśmy. Zjedliśmy lekkie śniadanie i zaczęliśmy się szykować. Po piętnastej byłam gotowa i razem z Gabi i Gerardem pojechaliśmy zobaczyć jak idą przygotowywania do poprawin. Jako, iż było ciepło jak na marzec postanowiliśmy, że wszystko będzie na dworze. Kilka minut przed czasem zjawili się Błaszczykowscy i Perquisowie. Domi i Paula od razu chciały mi w czymś pomóc, ale  rozkazałam chłopakom, że maja je bacznie obserwować.
Nie pozwolę, zeby moje przyjaciółki, które są w ciąży, coś tu robiły. No chyba, że chodzi o dobrą zabawę. Aga i Sebastian spóźnili się prawie godzinę, ale to przez nagłe odwiedziny rodziców chłopaka.
Zabawa się rozkręcała, goście jeszcze się zjawiali.
Wszystko było idealnie.
Nigdy nie myślałam, że mój ślub będzie tak wyjątkowy i idealny.
Idealny chłopak, idealne przyjaciółki, idealna sukienka, idealne wszystko.
Praktycznie wszystkie piosenki przetańczyłam z Wojtkiem , który za żadne skarby świata nie chciał mnie nikomu oddać.
- Spokojnie kochanie. Ja ci nie ucieknę.- zaśmiałam się, machając rękę z obrączką.
- Wiem, ale chcę być zawsze przy tobie.- uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Ale ty słodki jesteś.- stwierdziłam.
- Też cie Kocham.

#Dominika.
Tańczyłam sobie z Kubą do kolejnej piosenki. Nagle wszyscy łącznie z parą młodą zrobili wokół nas koło.
- A to nie para młoda powinna tu być?- zdziwiłam się.
- Może.- uśmiechnął się.- Co byś zrobiła gdybym przy tych wszystkich osobach, klęknął i ci się oświadczył?- zapytał śmiejąc się.
- Ty to masz szalone myśli.- zaśmiałam się.- Nie wiem, trudno to sobie wyobrazić.
Pocałował mnie, a po chwili klęknął przede mną.
- Jesteś stuknięty.- powiedziałam z uśmiechem.
- Wiem. A więc Dominiko Szczęsna, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytał.
- Jezu! Ja myślałam że ty żartujesz!- zdziwiłam się.
- A wyglądam jakbym żartował?- zapytał retorycznie, otwierając pudełeczko z pierścionkiem.- Wyjdziesz za mnie?
- Tak. Tak wyjdę za ciebie!- krzyknęłam i łzy zaczęły napływać mi do oczu.
Założył mi pierścionek i przytulił. Stałam tam wtulona w niego i ryczałam.
- Nie płacz.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Kocham cię.- szepnęłam.
~*~
Ale mi się nie podoba ten rozdział ;_______________; jak nigdy x.x
no, ale nie chce mi się drugi raz pisać xd
może chociaż jakaś część wam się spodoba x.x
no, ale to już prawie koniec, więc pomysły się kończą :P

pytania, hejty, -> http://ask.fm/poozytywnaa


niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 39.

#Kuba
Będę ojcem. Będę miał dziecko. To do mnie nie dociera.
Kiedy Dominika położyła się spać, usiadłem na kanapie i po prostu siedziałem. Musiałem zebrać wszystkie myśli.
- Powinienem zrobić krok do przodu.- mruknąłem pod nosem.
Mimo później godziny zadzwoniłem do Łukasza.
- Hej stary, masz jutro po treningu czas?- zapytałem, kiedy odebrał.
- Jakichś szczególnych planów nie mam, a coś się stało?
- Można tak powiedzieć. Jutro się dowiesz.- zaśmiałem się nerwowo.
- Spoko, to do jutra.
Rozłączyłem się i odetchnąłem z ulgą. Wstałem z kanapy i poszedłem do łazienki, żeby się przebrać. Chwilę później byłem w sypialni. Szczęsna już słodko spała. Położyłem się obok i przytuliłem dziewczynę. Długo jeszcze nie mogłem zasnąć. Myślałem nad przyszłością. Jak to wszystko będzie.
- Co jest?- zapytałem, gdy Domi się przebudziła.- Obudziłem cię?
- Nie, coś ty.- uśmiechnęła się.- Po prostu brzuch zaczął mnie boleć. Nic takiego.- pocałowała mnie.
- Może przynieść ci coś przeciwbólowego?- zaproponowałem.
- Nie trzeba, zaraz mi przejdzie.
- Na pewno?
- Tak kochanie, na pewno.- zaśmiała się.- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.- pocałowałem ją w czoło.
Przysunęła się bliżej i położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
- Cieszysz się?- zapytała nagle.
- Jasne, że tak. Nie spodziewałem się, że tak się wszystko potoczy, ale jestem z tobą strasznie szczęśliwy.- przyznałem.- Na pewno niczego nie chcesz?
- Wystarczy, że jesteś obok.
Ta dziewczyna kompletnie wywróciła moje życie. Przez kilka ładnych lat nie mogłem znaleźć sobie żadnej dziewczyny. A tu wystarczyło zamiłowanie Wojtka do imprez. Kiedy tylko ją zobaczyłem, wiedziałem że to ta dziewczyna. Wiedziałem, że Szczęsny ma starszą siostrę, ale jakoś nigdy nie było okazji się poznać. A teraz będę ojcem jej dziecka.
Zgarnąłem kosmyk włosów, z twarzy dziewczyny. Spała. Wyglądała jak anioł. Uśmiechnąłem się do siebie. Pocałowałem ją w czubek głowy i próbowałem zasnąć.

#Dominika
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Kuba już nie spał. Poprosiłam, żeby przyniósł mi coś na głowę. Blondyn nie zdążył wrócić, a mnie głowa przestała boleć. Wstałam z łóżka i poszłam się przebrać.
- Juz cie głowa nie boli?- zdziwił się, kiedy weszłam do pokoju.
- No właśnie nie.- uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka.
Wtuliłam się w niego i staliśmy tak bez słowa. Mieliśmy jeszcze około godziny do treningu.
- Chodź, zjemy śniadanie.- uśmiechnął się.
Poszliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole, a Kuba zabawił się w kucharza.
Po chwili przede mną stał talerz z naleśnikami. Zjadłam prawie dziesięć. Nie mam pojęcia gdzie to się zmieściło.
- Boże, jaka ja będę gruba!
- Nie przesadzaj.- uśmiechnął się.
Równo o dwunastej byliśmy przed halą. Damien i Paulina na nas czekali. Razem weszliśmy do środka. Ja i Paula poszłyśmy od razu na boisko. Po chwili zjawiły się Aga i Ola.
- A wy nie przebrane?- zdziwiłam się.
- Zaraz idziemy. Słyszałyśmy, ze tu jesteście i przyszłyśmy się przywitać.- oznajmiła moja przyszła bratowa.
- A wy czemu nie w szatni?
- Niedługo się dowiecie.- zaśmiała się Paula.
Dziewczyny poszły się przebrać, a my usiadłyśmy na trybunach. Po dziesięciu minutach wszyscy byli na boisku.
- Dominika, Paula! A wy czemu nie przebrane?!- zdziwił się Jarek.
- My właśnie w tej sprawie. Musimy zrezygnować z treningów.- oznajmiłam smutna.
- Ale, Jak to?!- krzyknęła, któraś z dziewczyn.
- Jesteśmy w ciąży.- odparła Paulina.
Wszyscy obecni po tej wiadomości mieli oczy jak pięciozłotówki.
- Przecież mówiłaś, że nic cie z tego boiska nie ściągnie.- przypomniał mi Wojtek.
- Wiem.- uśmiechnęłam się.- Mówiłam też, że nigdy nie chciałabym mieć za chłopaka sportowca, i co?- zaśmiałam się.
- Jak ja teraz znajdę drugiego takiego kapitana?!
- Wiesz, nie żebym się narzucała, ale ja mogę się nadać na to stanowisko.- powiedziała jak zawsze skromna Ola.
- Jako, jeszcze, kapitan powiem, ze to nie jest zły pomysł.
- Ja też tak sądzę.- poparła mnie Paula.
- Ktoś jest przeciw?
- Nie!- odparły trenerowi dziewczyny.
- To witamy nowego kapitana drużyny!- oznajmił Jarek.
- Przy okazji. Zapraszamy dzisiaj do nas na imprezę.- zawołała Paula.
Wszyscy w świetnych humorach udali się na trening. A ja i Perquisowa poszłyśmy na trybuny.
Po po rozgrzewce i meczu trening się skończył. Kuba powiedział, ze musi coś załatwić i razem z Łukaszem gdzieś zniknęli. Ja wprosiłam się do Pauli. Chciałyśmy trochę przygotować dom na imprezę, ale Damien nam nie pozwolił. Kiedy tylko chciałyśmy coś zrobić gromił nas spojrzeniem i groził, że zamknie nas w jakimś pokoju, więc grzecznie siedziałyśmy.
- Damien kochanie, przyniósłbyś nam coś do picia?- zapytała Paula.
- Oczywiście.- uśmiechnął się i już po chwili wrócił z sokiem.
- Dziękujemy.

Około szesnastej zabrałam się do domu. Damien chciał mnie odwieźć, ale uparłam się, ze spacer dobrze mi zrobi, a on powinien zostać z Pauliną. W końcu odpuścił. Pożegnałam się z Perquisami i ruszyłam do domu. Kiedy wróciłam, Kuby jeszcze nie było. Nie zastanawiając się nad jego obecnością poszłam się przebrać.
Kilka minut po siedemnastej byłam gotowa. O osiemnastej zadzwoniłam do Kuby.
- Hej Misiek.- usłyszałam.
- Hej kochanie, gdzie jesteś? Za godzinę mamy być u Pauli.
- Jestem już pod drzwiami.- zaśmiał się i wszedł do środka.
- To się cieszę, a gdzie byłeś?- zapytałam chowając telefon do kieszeni.
- Łukasz miał sprawę na mieście i chciał, żebym z nim poszedł.
- NA treningu mówiłeś, ze to ty musisz coś załatwić.-  zaśmiałam się.
- Masz mnie. Dla ciebie.- uśmiechnął się i wręczył mi bukiet pięknych czerwonych róż.
- Dziękuję. Są piękne.- pocałowałam go.
- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny.
- Aww. Idź się przebierz, a ja zajmę się kwiatami.
Wpół do dziewiętnastej byliśmy gotowi i czekaliśmy na Szczęsnych.
- Jestem! Wiem, ze się cieszycie!- wrzasnęła Olka.
- Jakżeby inaczej.- odparłam.
W drodze do Pauli Ola męczyła mnie pytaniami o dziecko. W połowie drogi miałam dość.
- Dziewczyno! Spokojnie. Jak zajdziesz w ciążę to się dowiesz.- zaśmiałam się.
- Co to, to nie. Na razie mi się nie spieszy. W końcu dopiero co zostałam kapitanem drużyny, a teraz mam zaciążyć? Nie.- oznajmiła.
- Myślisz, ze ja planowałam to dziecko?- uśmiechnęłam się.
- Będę ciocią!- zapiszczała.- Proszę niech to będzie dziewczynka.
- JA tam bym chciała chłopca i dziewczynkę.- odparłam.
- Ale dziewczynka musi być. Będę z nią chodziła na zakupy.- rozmarzyła się.
NA miejscu byliśmy kilka minut przed czasem. Oczywiście weszłam bez pukania. Aga gadała z Paulą, a chłopaki siedzieli przy czymś mocniejszym. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy imprezę. Po chwili zjawiła się reszta rezprezentacji i dziewczyny z drużyny. Wyszczy gratulowali nam dziecka. Po godzinie już mnie to nudziło.
- Nie powinnaś tyle pić, jutro masz wieczór panieński.- zaśmiałam sie do Oli.
- Zdążę wytrzeźwieć, żeby znów się opić.- odparła.
- To się nazywa motywacja.
Pogadałam z nia jeszcze chwilę, a później poszłam do pijanego Łukasza i Kuby.
- Ale serio? Kubi no nieźle.
- Wiem Łuki. Zajebiście.
- No hej Kubi, hej Łuki.- zaśmiałam się.- O czym tak plotkujecie?
- Kubi opowiada mi o tym jak jeździł na jednorożcach po Atlantyku.
- Łuki to miała być tajemnica. Wygadałeś jej i teraz już mnie nie puści.
- Sorry. Takie życie Piszczka, ziom.
- Jezu ile wy wypiliście? Jesteście pewni, że nikt wam nie dał nic do ćpania?
Zgromili mnie spojrzeniem i zaczęli gadać o czymś, czemu wolałam się nie przysłuchiwać.

#Ola.
Aż się boję co dziewczyny wymyśliły. Wiem tylko gdzie mam się udać i na którą godzinę. Po osiemnastej zaczęłam przygotowania. Makijaż, strój, włosy i buty. Wszystko zajęło mi prawie dwie godziny. NA dwudziestą trzydzieści miałam być na miejscu. Piętnaście minut przed czasem byłam gotowa. Wyszłam przed dom, gdzie czekała limuzyna.
- Czego to one nie wymyślą!- zaśmiałam się.
Wsiadłam do środka i włączyłam muzykę. Poczęstowałam się szampanem.
- Wieczór panieński tak?- zagadał kierowca.
- Tak.- uśmiechnęłam się.
- To życzę udanej zabawy.- zaśmiał się.
- Przyjaciółki na pewno o to zadbają.- odparłam.
Po dziesięciominutowej drodze byłam na miejscu. Pożegnałam się z kierowcą i weszłam do budynku.
- HEJ!- wrzasnęła cała czwórka i podbiegła do mnie.
- To zaczynamy zabawę!- wrzasnęła Dominika.
Gabi i Aga włączyły muzykę, a Paula z grubsza opowiedziała mi plan wydarzeń na tą noc.
- Tylko pamiętaj, ze jutro biorę ślub.- zaśmiałam się.
- Spokojnie kochanie. Zmieścimy się w czasie.
~*~
W końcu coś napisałam xd Ostatnio nie mogłam nic wymyślić na to opo ;p
no, ale w końcu  mi się udało ;3
mam nadzieję, ze się podoba ;*

pytnania? -> http://ask.fm/poozytywnaa


KOCHAM KOCHAM KOCHAM <333



sobota, 23 lutego 2013

Liebster Awards :P

dostałam nominację od all <3  dzięki ;**

pytania do mnie:
1. Dlaczego zdecydowałaś się na prowadzenie bloga ?
tak jakos mnie natchnęło, zrodził się pomysł i już :D
2. Jak długo bloggujesz ?
no już ponad rok będzie ;'3
3. Twoje hobby, zainteresowania ?
piłka nożna, muzyka
4. Ulubiona piosenka ?
Chris Brown - 4 Years Old
5. Najmilsze słowa,jakie w życiu usłyszałaś ?
nie pamiętam xdd
6. Ulubiony sportowiec ?
Jakub Błaszczykowski <33
7. Ulubiony sport ?
Piłka nożna
8. Wymień 3 swoje zalety i wady.
pozostawiam to przyjaciołom xd
9. Kto, lub co jest Twoją największą motywacją ?
sama dla siebie jestem motywacją.
10. Ulubiony cytat ?
'Just let the past, just be the past. Focused on things that are gonna make us laugh' <3

nominowane blogi:

http://love-you-meet-everywhere.blogspot.com/
http://what-happened-once.blogspot.com/
http://chce-przy-tobie-byc.blogspot.com/
http://borussiamojswiat.blogspot.com/
http://sen-jak-z-bajki.blogspot.com/
http://zlaczyla-nas-pilka.blogspot.com/

pytania do nominowanych:
1. Co lubisz robić w wolnym czasie?
2. Jakiej piosenki słuchasz, gdy masz doła?
3. Ulubiony sport?
4. Ulubiona książka?
5. Co cie martwi w życiu ?
6. Najszczęśliwszy moment,który pamiętasz.
7. Morze czy góry?
8. Spotkałaś kiedyś swojego idola?
9. Ulubiony horror.
10. Masz twittera ?
11. Ulubiony smak lodów.

Dziękuję za nominacje i że ktoś to w ogóle czyta ;3. Rozdział 39 (już ?! O.O) jakoś na początku tygodnia ;3


czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 38.

Wybraliśmy klub, który był najbliżej. Kiedy weszliśmy do środka od razu poczułam mocny zapach alkoholu i papierosów. Znaleźliśmy jakieś wolne miejsca i usiedliśmy.
- To co, ja lecę po jakieś drinki.- oznajmił Wojtek.
- Mi nie bierz, nie mam ochoty.- powiedziałam.
- Ja też.- przytaknęła mi Paula z uśmiechem.
- Co ?! Dlaczego?- zdziwiła się Ola.
Spojrzałam na nią jednoznacznie. Na szczęście nikt, oprócz niej, nie zauważył. Mam nadzieję, ze zrozumiała o co kaman.
- No dobra, skoro nie chcecie to nie.- stwierdził Wojtek i poszedł.
Po chwili wrócił i oznajmił, ze zaraz ktoś przyniesie zamówienie. Zaczęliśmy gadać. Trochę o meczu, o ślubie, który odbędzie się już za niecały tydzień.
Kilka minut przed pierwszą prawie całe towarzystwo było zalane. Prawie, bo tylko ja i Paula byłyśmy jeszcze trzeźwe. Postanowiłyśmy wszystkich zabrać. Było dość trudno, ale się udało. W drodze powrotnej Damien zaczął nam śpiewać. "Jesteś szalona" w jego wykonaniu było naprawdę ciekawe. Paula wzięła ze sobą Sebastiana, Damiena i Agę. Ja miałam dostarczyć do domu narzeczonych i Kubę. W połowie drogi rozstałyśmy się.
- Powodzenia!- krzyknęłam do blondynki.
- Tobie też.- zaśmiała się.
Po prawie godzinnej drodze, która powinna zająć nie więcej niż piętnaście minut, byliśmy na miejscu. Najpierw odprowadziłam zakochanych do Oli. Miałam co do tego inne zdanie, ale nie dało się ich rozkleić. Dokładnie o wpół do trzeciej, byłam z Kubą u mnie.
- Idź już się połóż.- zaproponowałam.
Chyba nie usłyszał.
- Żono moja, serce moje, nie ma takich jak my dwoje, bo ja kochaaaam oczy twoje, do szaleństwa do wieczora je je żono moja...- zaczął śpiewać.
Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Bardzo mi przykro kochanie, ale nie jestem twoją żoną.- zaśmiałam się.
- Jeszcze nie jesteś.- poprawił mnie.
- Coś sugerujesz?- pocałowałam go.
- Może.- uśmiechnął się.
Przez kolejne dziesięć minut próbowałam namówić go, żeby poszedł spać. W końcu mi się udało. Równo o trzeciej położyłam się obok śpiącego, na szczęście, Jakuba.

Obudził mnie dreszcz, który przeszedł po całym moim ciele.
- Już nie śpisz?- mruknęłam.
- Jak widać nie.- zaśmiał się i znów zaczął mnie całować, co wywołało kolejny dreszcz.
- Która godzina?- zapytałam otwierając oczy.
- Prawie trzynasta.- oznajmił.- Dzwoniła Paulina i powiedziała, żebyśmy wpadli o piętnastej.
- Okej. To muszę wstawać.- jęknęłam.
- Teraz mi też się to nie podoba.- powiedział kiedy wstawałam.
- Bardzo mi przykro, ale muszę jakoś wyglądać.
Kuba nie zwracał uwagi na moje kreatywne argumenty i kolejną godzinę leżałam uwięziona w objęciach blondyna.
Dobra, przyznaję jakoś szczególnie nie robiłam nic, zeby się wydostać.
- Jeśli się spóźnimy to będzie twoja wina.- oznajmiłam wychodząc z łazienki.
- Damy radę, spokojnie.- zaśmiał się.
- Widzę, że jesteś wielkim optymistą.
- Przy takiej dziewczynie jak ty, nie ma innego wyjścia.
- Oh ah, bo się zaczerwienie.

Punktualnie o piętnastej byliśmy u Perquisów. Zaczęłam się denerwować. Bardzo boję się reakcji Kuby. Przywitałam się z Paulą i razem poszłyśmy do kuchni po coś do picia.
- Też się tak denerwujesz?- zapytała.
- Tak, ręce mi się trzęsą.- zaśmiałam się.
Wzięłyśmy szklanki i pepsi i usiadłyśmy naprzeciw chłopaków. Chwilę pogadaliśmy na jakieś nieważne tematy. W końcu postanowiłyśmy przerwać te ploty.
- Dobra, teraz pora na 'niespodziankę' dla was ode mnie i Domi.
- Ale musicie wiedzieć, że cholernie się boimy.- dodałam.
- Teraz to i my zaczynamy się bać.- oznajmił Damien.
Wzięłyśmy głęboki oddech i złapałyśmy się za ręce.
- Jesteśmy w ciąży.- powiedziałyśmy razem.
Takiej reakcji się nie spodziewałam. Przez chwilę patrzyli na nas, później na siebie nawzajem. A po chwili wpadli sobie w ramiona. Słodko to wyglądało.
- Powiedzcie coś, bo nie wiem jaka jest wasza reakcja.- oznajmiłam.
- Ale kiedy nie wiemy co. To...- spojrzał na Kubę.
- Wspaniała wiadomość.- uśmiechnął się.
Nerwy puściły i obie zaczęłyśmy płakać. Cieszyłyśmy się jak głupie. Wpadłyśmy sobie w ramiona i ryczałyśmy. Po chwili znaleźli się przy nas chłopcy.
- Kiedy się dowiedziałyście?- zapytał Damien.
- Wczoraj.- odparła Paula.
- To dlatego zniknęłyście?
- Tak.
- Ale wiecie coś więcej, niż tylko to, ze jesteście w ciąży?- zapytał Kuba.
- Tak, ja jestem w czwartym, a Paula w piątym tygodniu.- oznajmiłam.- Nie, nie znamy płci.
- Na następną wizytę możecie iść z nami.- powiedziała blondynka.
Ucieszyli się z tej wiadomości. Po tym jak powiedziałyśmy im o ciąży, zaczęli nękać nas pytaniami czy czegoś nam nie trzeba itp.
- Mam wszystko.- zapewniałam Kubę już 8782368764 raz.- Tak przy okazji już cię przepraszam za to jak będę się zachowywała w czasie ciąży. Mam nadzieję, ze nie uciekniesz ode mnie- zaśmiałam się.
- Ja też już przepraszam.- Paula zwróciła się do Damiena.
Siedzieliśmy razem do dwudziestej. Wspólnie postanowiliśmy, ze jutro na treningu powiemy reszcie, ze Kuba i Damien zostaną tatusiami. Kiedy wróciliśmy do domu od razu wróciłam do łóżka. Byłam strasznie senna i zaczynała boleć mnie głowa.
- Przynieść ci coś?- zapytał.
- Nie, nie trzeba. Po prostu się położę.- uśmiechnęłam się.
Pocałowałam go i ruszyłam do sypialni.
~*~
No i mamy ;D napisałabym więcej, ale kuzynka przyjechała ;3 jak mi się uda to jutro napiszę kolejny ;*

http://thepastisnotfuture.blogspot.com/ -> wpadnijcie ;3 prooszę <3 ;*

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 37.

- Nie pozostaje nam nic jak wygrać ten mecz!- zachęcałam dziewczyny.
- No przecież. Mamy jakieś znikome szanse, ale warto wierzyć. Poza tym dysponujemy tajną bronią. Znamy ich popisowe numery.- odezwała się Paula.
Zrobiłyśmy grupowego miśka i wyszłyśmy na boisko. Zdeterminowane i gotowe do "walki".
Mecz był ciekawy, ale nie ukrywam, że akcja toczyła się głównie przy naszej bramce i trudno było się przedrzeć przez obronę chłopaków. W siedemdziesiątej szóstej minucie przegrywałyśmy trzy do zera. UPS. Mecz zakończył się niezbyt korzystnie dla nas. Cztery - jeden. Ale ważne, ze zdobyłyśmy chociaż tą honorową bramkę. Dzięki podaniu ode mnie Paula trafiła w bramkę mojego braciszka.
Chłopaki byli nieźle zaskoczeni, kiedy zaczęłyśmy trochę naśladować ich styl gry. Dzięki temu miałyśmy świetną kontrę, ale niestety Wojtek obronił. A brakowało centymetra lub dwóch żeby piłka znalazła się w bramce.

- No no, grałyście nieźle.- pochwalił nas Sebastian.
- Nie żebym była chamska, ale wiemy.- zaśmiała się Ola.
- Jaka skromność.- zaśmiałam się.
- Nie mogliście dać nam forów?
- Oj Aga, jasne że nie.- odparł Wojtek.
- Liczyłam na inną odpowiedź, ale dzięki za szczerość.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem zmęczona.- odezwałam się.
Dziewczyny od razu mi przytaknęły. Ustaliliśmy, że idziemy teraz trochę odpocząć, a o dwudziestej lecimy gdzieś do klubu. Całe sześć godzin na odpoczynek. Jestem w niebie. Moje marzenia przerwała Paula. Na chwilę odciągnęła mnie od Kuby.
- Pamiętasz, ze dzisiaj mamy wizytę?- zapytała.
- No tak! Dzięki za przypomnienie.- spojrzałam na zegarek.- Musimy się już zbierać bo nie zdążymy.- oznajmiłam.
- Sorry, ale my musimy na chwilę zniknąć.- ogłosiła i puściła oczko do Olki.
- Ale czemu?- zdziwił się Damien.
- Po prostu muszą i już. Spokojnie wróci do ciebie.- zaśmiała się do Perquisa.
Szybko ruszyłyśmy w drugą stronę. Myślałam, że nie wytrzymam tego zaciekawionego wzroku Kuby.
Na miejscu byłyśmy po piętnastu minutach.
- Idziesz pierwsza?- zapytałam.
- Razem?- odparła.
- Okej.- uśmiechnęłam się i weszłyśmy.
- Dzień dobry.- przywitałyśmy się.
- Dzień dobry. Imię nazwisko proszę.- uśmiechnęła się miło kobieta.
- Dominika Szczęsna i Paulina Majda.- oznajmiła przyjaciółka.
- Jak zawsze razem- zaśmiała się pani doktor.- To która pierwsza?
Przez chwilę żadna z nas się nie odezwała. W końcu przerwałam ciszę i zgłosiłam się.
Po trzydziestu minutach siedziałyśmy przerażone czekaniem na panią doktor.
- I jak?- zapytałam.
Kobieta uśmiechnęła się i spojrzała na nas.
- Mamy tutaj czwarty.- powiedziała patrząc na mnie.- i piąty.- przeniosła wzrok na Paulę.- tydzień ciąży.
Nasze miny były na pewno dość dziwne. Szybko podziękowałyśmy i wyszłyśmy z gabinetu. Od razu pobiegłyśmy do toalety.
- To nie może być prawda.- szepnęłam.
- Nie wierzę.- dodała.
Pojedyncze łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Przyjaciółka przytuliła mnie i pocieszała.
- Nic się nie stało to nie są łzy smutku. Chyba płaczę ze szczęścia.- powiedziałam.
- Jak myślisz jak zareagują?- zapytała pełna obaw.
- Nie mam pojęcia. Powiemy im jutro razem?- zaproponowałam.
- To chyba dobry pomysł.- odparła z uśmiechem.
- Cieszysz się?- zapytałam patrząc na jej brzuch.
- Tak. Nawet bardzo, ale ciągle obawiam się reakcji Damiena.- oznajmiła.
- Mam to samo.- przyznałam.
Poprawiłam makijaż i zebrałyśmy się do wyjścia.
- Zostawiłam telefon w gabinecie.- zaśmiała się Paula.
Szybko wróciłyśmy do gabinetu. Grzecznie zapukałyśmy i weszłyśmy do środka.
- Tak myślałam, ze po niego wrócisz. Może usiądziecie na chwilę?- zaproponowała kobieta.
Napisałam do Oli smsa, żeby dała znać chłopakom, ze wrócimy nie wcześniej niż za godzinę i usiadłyśmy przy biurku.
- Zapomniałam, ma pani pozdrowienia od babci.- powiedziała Paulina.
- Bardzo się cieszę. Dawno jej nie widziałam, a co tam u was dziewczynki słychać?- zapytała.- Słyszałam, że znalazłyście jakichś super chłopaków.
- Zna pani Damiena Perquisa i Jakuba Błaszczykowskiego?
- Domi, jak mogłabym ich nie znać!- zaśmiała się.- Zaraz! To oni są ojcami dzieci?
- Tak.- potwierdziła blondynka.
- No to trafiłyście. Tylko, żebyście nie zostały później same z dziećmi.
- Wierzymy, ze tak nie będzie, to naprawdę wspaniali chłopcy.- broniłam ich.
- Wierzę wam na słowo.- zaśmiała się p. Martyniak.
- Dziwne, ze nie zauważyłam niczego, przecież okres mi się spóźniał. Myślałam, ze to nic.- zaśmiałyśmy się z Paulą.
- To dopiero początek, więc nic praktycznie nie widać, do tego trenujecie.- oznajmiła kobieta.
Siedziałyśmy u niej prawie do osiemnastej. Pożegnałyśmy się i udałyśmy do siebie.
- Co powiemy chłopakom?
- Że poszłyśmy na lody?- powiedziałam niepewnie.
- Dobra, najwyżej nie uwierzą.- zaśmiała się.
- Ciągle to do mnie nie dociera i strasznie boję się jak na to zareaguje Kuba.- powtórzyłam.
- Będzie dobrze. Musi być. Smuci mnie też to, że będziemy musiały zrezygnować z treningów.
- Tak, to nie jest najlepsza wiadomość.
Rozstałyśmy się przed domem Pauli.
- Pamiętaj, lody.- zaśmiałam się.
- Pamiętam.
W drodze do domu mój nastrój zmienił się chyba ponad dziesięć razy.
Kiedy weszłam do środka, od razu zostałam zasypana pytaniami. Kuba chyba kupił bajeczkę o lodach. Ja sama bym w to nie uwierzyła. Trochę pogadaliśmy i przyszła pora na szykowanie się. Zdążyłam się przebrać i do domu wparowała Ola z Wojtkiem. Kuba zamknął dom i poszliśmy po bliźniaczki. Otworzyła Paula. Aga akurat zakładała buty. Całą paczką skierowaliśmy się do jakiegoś klubu.
~*~
Heheszki ;3
Z okazji moich urodzin macie rozdział ;3
Taki prezencik :D Wiem, że rdz jest przewidywalny, przynajmniej dla mnie, ale cóż kończą mi się pomysły x.x ;p
Mam nadzieję, że się podoba <3

popytacie? ;3 [plis ;*] => http://ask.fm/poozytywnaa