poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 17.

Widziałam, jak się uśmiechnął. Pewnie myślał, ze wszystko jest okej...
- Nie myśl sobie, ze już nie jestem zła na ciebie.- oznajmiłam.
Spojrzał na mnie pytająco. Po chwili jednak zdziwienie zastąpił chytry uśmieszek. Zaczęłam się bać. Weszliśmy akurat do parku. Spojrzał na mnie z dziwna miną.
- Proszę o ciszę!- krzyknął na cały park.
O NIE.
Wszyscy się na niego popatrzyli z zaciekawieniem, a on szczerzył się jak głupi do sera.
- Agnieszko, bardzo przepraszam za moje zachowanie. Wiem to było szczeniackie i bardzo żałuję. Wybaczysz mi?- zapytał.
Wszystkie dziewczyny obecne westchnęły, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Kompletna pustka zaprzątnęła moją głowę. I co teraz, i co teraz? Tylko to słyszałam.
Rozejrzałam się dookoła. Wszystkie przedstawicieki płci pięknej podpowiadały, ze powinnam mu wybaczyć. A co podpowiadało mi serce? Po raz pierwszy nie mogłam tego określić. Tak jakby nie istniało...
Stałam tam i patrzyłam na niego z zupełną pustką. Kiedy spojrzałam mu w oczy poczułam dreszcz. Moze to jakaś rada? Ale jak ją odebrać? Kompletna niewiedza...
- Wybaczę ci.- uśmiechnęłam się niepewnie.
Cały park zaczął się cieszyć, nie mam pojęcia z czego. Nadal nie byłam pewna swej decyzji, ale myślę ze postąpiłam słusznie. Mam taką nadzieję.
- Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Tradycyjnie się zarumieniłam.
- Nie za przepaść tej szansy.- powiedziałam
- Nawet bym się nie odważył.- odparł.


#Paulina.
- Mo-żesz prze-stać?- wydukałam przez śmiech.
- Przykro mi kochanie, ale chyba nie.- odparł.
- Błagam Cię. Kochanie, Miśku mój. Słońce, Kotku.- słodziłam mu.
Na chwile przestał.
- To nie działa.- zaśmiał się i powrócił do torturowania mnie.
- No weź! A ja się tak staram.- fochnełąm się.
- Też cie kocham śliczna.- zamruczał mi do ucha.
Boże umieram. Dlaczego stworzyłeś taki chodzący sex? To jest nie etyczne. Za takie piękno powinien iść do więzienia.
- Dlaczego ty tak na mnie działasz?- zapytałam, gdy w końcu złapałam oddech.
- Co masz na myśli?- zdziwił się.
- Serio?- pokiwał twierdząco głową.- Zawsze kiedy jesteś obok moje serce wali jak oszalałe, przechodzą mnie dreszcze i zapominam o całym świecie.- wyznałam z rumieńcem na twarzy.
Blondyn uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi i namiętnie mnie pocałował. Mimo, że siedziałam na łóżku ugięły mi się nogi. Motyle w brzuchu i ta świadomość, że on jest tylko mój. To coś wspaniałego. Położyłam się na łóżku a Damien opierał się rękoma nade mną ciągle obdarowywując mnie pocałunkami. Zjeżdżał coraz niżej. Usta, szyja, barki... Czułam się wspaniale. Mimo, że nie doszło do niczego więcej byłam wniebowzięta. Za krótko się znamy na kolejny krok. Na to przyjdzie czas..


#Dominika
Nie mam na to wszystko siły. To mnie przerasta. Dlaczego akurat nasza rodzina? Dlaczego akurat mama? Od tej tragicznej wiadomości płakanie stało się dla mnie codziennością. Wszystkie emocje tkwią we mnie i nie mogę się od nich uwolnić. Przeżywam prawdziwy koszmar. Zawsze zastanawiałam się co czują osoby, które straciły ważnych członków ich życia. Teraz znam ten potworny ból aż za dobrze i nikomu tego nie życzę. Nawet największemu wrogowi.
- Czemu tak zniknęłaś?- usłyszałam za sobą znany głos.
- Potrzebowałam chwili samotności.- spojrzałam mu w oczy.
- Wiem, ze to dużo nie da, ale będzie dobrze.- uśmiechnął się.- tylko proszę nie płacz już więcej.
- Ale tylko tak mogę wypuścić z siebie te wszystkie przytłaczające emocje.- odparłam.
- Wcale nie. Wmawiasz to sobie i teraz tak myślisz. Możesz przyjść i porozmawiać.- oświadczył.
- Ale po co? Kto chciałby wysłuchiwać jak się użalam. Nikomu to do szczęścia nie potrzebne.- stwierdziłam.
- To też nie jest prawdą. Na dole siedzi twój brat, twój chłopak. Oni zawsze cie wysłuchają.- rzekł i usiadł obok.
- Może i masz rację Łukasz, ale mi nie jest łatwo  mówić o tym co czuję. Wolę zamknąć się w pokoju i popłakać samotnie.- uśmiechnęłam się smutno.
- Zauważyłem, ale nie jesteś jedyna.
- Co masz na myśli?- zapytałam.
- Że nie tylko tobie trudno wyznać co czujesz.- odpowiedział uśmiechem.
- Kuba?
- Powinnaś to wiedzieć. Długo się zbierał, żeby ci powiedzieć to co powiedział.
- Nie spodziewałam się. Myślałam, że jest zupełnie inaczej.- na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Jeszcze dużo o nim nie wiesz. Proponuję ci, żebyś porozmawiała z nim, tak wiesz, od serca.- uśmiechnął się.
- Naprawdę uważasz, ze to dobry pomysł?- upewniłam się.
- Ja to wiem Domi.
Nie byłam pewna. Boże co ja wygaduję? Boję się rozmowy z własnym chłopakiem. Co jest ze mna nie tak? Musze w końcu wziać się w garść. Nie jestem już małą dziewczynką i nie będę uciekała przed wszystkimi problemami. Muszę się z nimi pogodzić, przecież nie uda mi się przywrócić mamie życia...
- A jak Wojtek się trzyma?
- Powiem szczerze, że dużo lepiej niż ty.
Zaśmiałam się.
- To dobrze.
- Wczoraj powiedział, ze to dzięki temu że ma przy sobie ciebie i Olę, że obie bardzo mu pomagacie.- spojrzał na mnie znacząco.
- Tak wiem. Masz racje, powinnam z nim porozmawiać, ale nie wiem co mam mu powiedzieć. O co zapytać.- zwierzyłam się.
- Słuchaj, jeśli ze mną rozmawiasz tak swobodnie, to z Kubą pójdzie jeszcze lepiej.- pocieszał mnie.
- Skąd masz taka pewność?
- Jesteście do siebie bardzo podobni. Oboje uparci..
Nie dokończył, bo dostał ode mnie w ramię.
- I oboje bijecie mnie w to samo miejsce.- zaśmiał się, co i mnie się udzieliło.
- Dzięki Łukasz. Jesteś świetnym przyjacielem.- uśmiechnęłam się.
- Miło słyszeć. To ja lecę po Kubę.- powiedział wstając.
Kiedy tak o tym mówił, myślałam, ze to nie jest zły pomysł. Jednak kiedy wyszedł nabrałam wątpliwości, ale nie mam pojęcia czego tak cholernie się obawiam. Nie mogę być jak Ola i Wojtek lub Paula i Damien? Bez problemów bez przeszkód. Cieszą się sobą w każdej możliwej chwili, a ja tylko szukam problemów. Przyciągam je chyba jak magnes.
- Hej, jak się czujesz?- zapytał blondyn wchodząc do pokoju.
- Bywało lepiej.- powiedziałam.
Kiedy go zobaczyłam od razu zachciało mi się płakać. Na serio zachowuję się jakbym była w ciąży. Mam jakieś dziwne huśtawki nastroju...
- Co się stało?- zapytał i szybko znalazł się przy mnie.
- Nie wiem. po prostu kiedy cie zobaczyłam zachciało mi się płakać.- przyznałam.
- Przepraszam.- powiedział smutno.
- Za co? Na serio pytam, bo nie wiem za co chcesz mnie przepraszać.
- Przeze mnie płaczesz.- oznajmił krótko.
- Proszę cie. Ostatnio płaczę kilka razy dziennie. Nawet nie waż się myśleć, ze to przez ciebie.- powiedziałam twardo.
- Ale...- nie dokończył, bo zebrałam się na najodważniejszy jak na razie krok i pocałowałam go.
###
Zapraszam na bloga przyjaciółki <3 (nie o piłkarzach :>) http://love-you-meet-everywhere.blogspot.com/


piątek, 26 października 2012

Rozdział 16.

Aga poszła otworzyć. Usłyszeliśmy pytanie typu "Co ty tutaj robisz?". Pewnie to Sebastian. Wszyscy wyszli do przedpokoju, żeby przekonać się kto to. Nasze miny mówiły wszystko. Nie spodziewałam się go tutaj. W drzwiach stał Milik. Co on tutaj robi?
- Hej wam.- przywitał się.
- JA idę do siebie.- powiedziałam do Pauli.
Nie wiem czemu ale nagle potrzebowałam chwili samotności. Tak, zeby nikt nie zauważył wyszłam z grupki i poszłam do pokoju. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Ostatnio strasznie dużo się dzieje.

#Agnieszka.
Otworzyłam drzwi, a tam on. Myślałam, że zobaczę Sebastiana, ale w drzwiach stał Arek. Nie wiem po co tu przyszedł i jak w ogóle znalazł mój adres.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam.
- Wpadłem do ciebie ze sprawą.- oznajmił i spojrzał znacząco na resztę.
Na szczęście wszyscy zrozumieli ukryty przekaz i zmyli się na górę. Zaprosiłam go do środka. Usiedliśmy na kanapie i zapadła cisza.
- Nie będę owijał w bawełną. Podobasz mi się.- powiedział.
- Co?!- zdziwiłam się.
- No podobasz mi się. Proste.- zaśmiał się.
- Przecież pomiędzy nami jest jakieś... sześć lat różnicy.- oznajmiłam.
- I co z tego?- zdziwił się.
- No dużo. Do tego prawie wcale cie nie znam.- lekko się oburzyłam.
- Oj no daj spokój. Przecież jestem przystojny.- poruszał brwiami.
- I zadufany w sobie.- dodałam.
Niebezpiecznie zaczął się do mnie zbliżać. Ma rację jest przystojny, ale nie chciała się z nim całować. Nic do niego nie czułam! Poza tym źle się czułam z myślą, że mogłabym go pocałować skoro nic do niego nie czuję.
Odruchowo dostał ode mnie liścia. Nie wiem czemu to zrobiłam, to wyszło samo z siebie. Gwałtownie wstałam z kanapy. Bałam się, że cos mi zrobi.
- Wyjdź.- powiedziałam.
Z początku nie zareagowałam. Ale kiedy podniosłam głos posłuchał i jakby zadowolony z siebie wyszedł.
Wszyscy zwalili się do pokoju, i zalewali mnie pytaniami. Stałam tam oszołomiona i nie wiedziałam co zrobić. Rozejrzałam się, ale nie znalazłam poszukiwanego obiektu. Usiadłam na kanapie i ciągle zaskoczona próbowałam odpowiedzieć na pytania przyjaciół.
- Co on chciał?- zapytała Ola.
- Powiedział, że mu się podobam i chciał mnie pocałować.- oznajmiłam.
- Iiiii?- zaciekawiła się Paula.
- Dostał w prezencie liścia.- zaśmiałam się.
- Nie powiem ciekawe masz życie.- wtrącił Wojtek.
Chwilę siedzieliśmy i dziewczyny wyciągały ze mnie wszystko na temat Milika. Wymęczyły mnie pytaniami za wszystkie czasy. Moje przesłuchanie trwało około pół godziny.Ponownie przerwał nam dzwonek.
- Jeśli to znowu on. to mu przywal e.- zadeklarowała Paulina.
- Okej, a ja ci jeszcze pomogę.- dodała Ola.
- Spoko tym razem jestem z wami.
Wszyscy się zaśmiali, a Damien poszedł otworzyć.
- Agnieszka to raczej ktoś do ciebie.- zawołał.

#Paulina.
Kiedy się dowiedziałam, że to ktoś do Agi pomyślałam od razu o Miliku. Miałam ochotę mu porządnie przywalić. Ostatnio coś jestem jakby nie wyżyta. Zaczęłam biec do drzwi, ale przerwał mi Damien.
- Przepraszam?- spojrzałam mu w oczy i to był błąd.
Oczywiście zatonęłam.
- Ekmem. Możesz się przesunąć. Proszę.- uśmiechnęłam się.
- Nie.- odparł obojętnie.
- Dlaczego?
- Bo wiem, ze chcesz coś komuś zrobić, więc się tobą zajmę na jakiś czas.- uśmiechnął się chytrze.
- Co to ma znaczyć?-zapytałam.
W odpowiedzi dostałam całusa i poczułam jak moje nogi odrywają się od podłogi.
nie powinnam mu tak ulegać, no ale to w końcu Damien...
Takim sposobem nie udało mi się przestawić komuś buźki. niech się cieszy, ze Damien był blisko inaczej to by się tak nie skończyło.
- Teraz sobie tutaj ze mną posiedzisz.- zaśmiał się.
- I to ma być kara?- zakpiłam.
- No tak.- odparł i zaśmiał się.
Chwilę później rzeczywiście tego żałowałam. Wykorzystał mój czuły punkt. Łaskotki. No zabiję chyba...

#Agnieszka.
Byłam ciekawa kto to. Czyżby szanowny Milik czegoś jeszcze chciał. Podeszłam do drzwi i od razu zaczęłam.
- Słuchaj jeśli znowu chcesz sobie pogrywać to lepiej od razu wyjdź.
- Oł.- od razu rozpoznałam ten głos.- Skoro tak to okej, ale pozwól m chociaż powiedzieć kilka słów.
- Nie o ciebie mi chodziło, no nie do końca.- uśmiechnęłam się lekko.
- To mogę wejść?- zapytał.
- Lepiej nie. Uwierz to dla ochrony twojej twarzy i pewnie całej reszty.- oznajmiłam.
 - To może się przejdziemy?- zaproponował.
 Zgodziłam się. Powiedziałam reszcie, ze wychodzę i ruszyliśmy.
- Słuchaj, na serio jest mi głupio, że tak się zachowałem. To było głupie, ale ty na serio mi się podobasz.- zaczął.
- Już to dzisiaj słyszałam.- powiedziałam kpiąco.
 Sebastian najwidoczniej zdziwił się tym co powiedziałam. Żeby obeszło się bez zbędnych pytań od razu wyjaśniłam o co chodzi.
- A, ty coś do niego czujesz?- zapytał.
- Dzieli nas sześć lat, to nie mogłoby się udać.- stwierdziłam.
- Czyli mam jeszcze jakieś szanse?
- Może...
###
Kolejny rdz, do którego zostałam zmuszona xd ale przywykłam : P


czwartek, 25 października 2012

Rozdział 15.

#Dominika.
Wczorajszy dień był cudowny. Chociaż na te kilka godzin mogłam zapomnieć o śmierci mojej mamy. Jednak dzisiaj ano znów obudziłam sie zapłakana. Nawet świadomość, że mam przy sobie najważniejsze osoby nie poprawiała mojego humoru. Do tego ta sprawa z Sebastianem. To wcale nie pomaga. Poprawiłam się na łóżku do pozycji siedzącej i zaczęłam myśleć. W moim przypadku to naprawdę nie najlepszy pomysł. Od razu się przytłaczam tym wszystkim. Oczywiście moje rozmyślania dotyczyły mamy. Nadal do mnie nie dociera, że jej już nie ma. To musi być jakiś koszmar. Zamknęłam oczy i dałam upust wszystkim negatywnym emocjom.
- Dlaczego?! Boże Dlaczego!? Nie mogłam to być ja?!- krzyknęłam.
Zapomniałam, że obok mnie śpi Kuba. Nieuniknione było, ze się obudzi i tak właśnie się stało.
- Domi. Spokjnie.- powiedział od razu.
- JAk mam być spokojna, skoro moja mam nie żyje! Ja tego nie zniosę!- płakałam coraz bardziej.
Wzięłam pierwszą lepszą rzecz, którą miałam pod ręką i zaczęłam nią walić o łóżko. Na szczęście była to tylko poduszka.
- To nie powinno tak być! Ja powinnam umrzeć nie ona!
- Nawet tak nie mów! Posłuchaj mnie.- nie zareagowałam.- Dominika spójrz na mnie.- posłuchałam.-
słuchaj, wiem, jak to jest. Mi też nie było łatwo. Jednak dałem sobie radę. Ty też sobie poradzisz. Każdy z nas kiedyś odejdzie, nie znasz dnia ani godziny. W każdej chwili możesz umrzeć, ja też, nawet prezydent, czy nauczyciel mający piątkę dzieci, teraz spotkało to twoją mamę.
- Mówisz zupełnie jak ona.- stwierdziłam.
- Ona zawsze będzie z tobą. Tutaj.- wziął moją dłoń i połóżył na sercu.- Jak myślisz, czy twoja mam chciałaby zobaczyć cię teraz jak tak płaczesz?
- Nie. Ona nigdy tego nie chciała, ale to jest silniejsze ode mnie.- oznajmiłam i łzy znów poleciały.
Blondyn przytulił mnie, a ja po raz kolejny uspakajałam sie przy biciu jego serca.
- Dziękuję ci. Jesteś wspaniały.- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Nie mógłbym ci nie pomóc.- odparł.
- Mogę ci trochę o niej opowiedzieć?- zapytałam nieśmiało.
- Jasne, śmiało. Chętnie posłucham.- odparł i pocałował mnie w czubek głowy.
- Ona zawsze chciała, żebym znalazła sobie idealnego chłopaka. Żebym miała idealny ślub, wesele. Już nie raz mi opowiadała jak sobie to wymarzyła.- poleciała mi łza.- Próbowała mnie zeswatać z synem przyjaciółki. Pamiętam, że wtedy sie na nią wkurzyłam, ale zrobiła mi cisto czekoladowe i było po sprawie. Zawsze je robiła na zgodę lub kiedy byłam zdołowana. Była mi bardzo bliska.- uśmiechnęłam się.- Wszyscy mówili, ze jest do mnie podobna. JA nigdy tego nie dostrzegałam. Nawet tata i bracia się przy tym upierali.- zaśmiałam się.- Najgorsze jest to, ze nie zdążyłam się z nią pożegnać. To boli mnie najbardziej.- powiedziałam i znowu się rozpłakałam.
Moje huśtawki nastroju trwały jeszcze około godziny, później w miarę się opanowałam i byłam w pewnym stopniu gotowa na kolejny dzień. Psychicznie byłam załamana, fizycznie nie do końca funkcjonowałam, ale mogło być gorzej.
- To jak idziemy?- zapytał Błaszczu.
- yhym.- odparłam i razem zeszlismy na dół.
- Znowu płakałaś.- wyczuł Wojtek na odległóść.
- Ty też.- odparłam.
Atmosfera była strasznie napięta. Nikt niedoświadczony sie nie odzywał, zeby nie powiedzieć czegoś co jest nie na miejscu...
- Aga co zamierzasz zrobić z Sebastianem?- zapytałam.
- Nie wiem. Nawet zdążyłam mu już trochę wybaczyć...
- A ja nie!- przerwała jej Paula. Mam ochotę mu troche poprzestawiać buźke...
- Spokojnie. Nie powiedziałam, że wszystko okej. Niech się postara. Tak łatwo nie będzie.
- Czyli możemy mu przywalić. Chociaż z liścia.- prawie zapiszczały Paula i Ola.
- Nie mówię nie.- zaśmiała się Aga.
Dziewczyny przybiły sobie piątkę, a ja sie tylko zaśmiałam.

- A moze zapisać was na jakieś karate czy coś w tym stylu?- zapytałam
- Na razie nie trzeba. Zresztą nam to niepotrzebne.- odparła Paula.
Dobrze, ze mam je przy sobie. Taka dawka rozrywki zawsze jest mile widziana. Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Hmm, dziewczyny sie kogoś spodziewają? 
###
Krótki, ale po szkole dodam dłuższe coś xd 


poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 14.

#Dominika.
- Wiesz, ze kiedy ostatnio mówiłem ci o dziewczynie, która mi się podoba miałem na myśli ciebie?- zwrócił się do mnie.
- Aż do teraz nie miałam pojęcia.- powiedziałam poważnie.
- Teraz juz wiesz.- uśmiechnął się i dostałam całusa w policzek.
- Powiemy reszcie?- zapytałam.
Blondyn zrobił znaczącą minę. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół.
- I jak?- od razu odezwała się Paula.
- Ale o co ci chodzi?- zapytałam zdziwiona.
- No jak to o co.- przeniosła wzrok na Kubę.
Ten pokręcił "smutny" głową i poszedł na kanapę. Udałam się w tym samym kierunku, usiadłam na przeciwko.
- Czegoś tu nie rozumiem.- odezwał się Piszczek.
- Niby czego?- zapytałam.
- Wy jesteście razem czy nie?- Ola wypowiedziała nurtujące ich pytanie.
- Nie.- odparł przytłoczony Błaszczu.
- Dlaczego?!- prawie krzyknęli wszyscy zebrani.
- Jest mi teraz ciężko nie mam czasu na związki.- oznajmiłam.
- Kuba nic z tym nie zrobisz?- zwrócił się do niego Łukasz.
- A żebyś wiedział, ze zrobię.- uśmiechnął sie i puścił mi oczko.
Wiedziałam, ze zaraz nasz podstęp się skończy. Błaszczykowski podszedł do mnie i niby z zaskoczenia zaczął namiętnie całować. Każdy liczył, ze go odepchnę, jednak nie miałam takiego zamiaru. Chwyciłam go za kołnierzyk koszulki i przyciągnęłam bliżej siebie. Uśmiechnęłam się i czekałam na reakcję reszty.
- Jak mogliście! Mam focha!- krzyknął komicznie obrażony Wojtek.
Nie zwróciliśmy na nich uwagi. Dalej zatraciliśmy się w czułościach. Poczułam, że się unoszę. Kiedy otworzyłam oczy byłam z powrotem na piętrze. Znajdowaliśmy się w pokoju gościnnym.
- Powinnaś położyć się spać.- oznajmił Kuba.
- Chyba masz rację.- uśmiechnęłam się.
Skierowałam się do łóżka. Kiedy się położyłam, Błaszczykowski chciał wyjść. Odchrząknęłam teatralnie i chłopak się odwrócił. Z bananem na twarzy poklepałam miejsce obok siebie. Bez sprzeciwień znalazł się obok. Objął mnie i od razu zachciało mi się spać. Momentalnie odleciałam.

#Paula
- Pasowałoby się kłaść, co?- zapytałam.
- No, która w ogóle jest?- zapytała Ola.
- Kilka minut po 1:00.- oznajmił Piszczek.
- Tylko jak się pomieścimy?- dumałam.
- Dobra Paula i Damien do jej pokoju. Kuba i Domi pewnie w gościnnym, więc zostaje Łukasz, Wojtek i Ola.-oznajmiła.- Ola i Wojtek pójdą do mojego pokoju, a Łukasz do rodziców. Ja śpię na kanapie.
Wszyscy ruszyli w wyznaczone miejsca. Po drodze zajrzałam jeszcze do gościnnego. Uchyliłam drzwi i ujrzałam dwa śpiące gołąbeczki. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Weszłam akurat kiedy Damien ściągał koszulkę. *.*
- Może dam ci jakieś dresy i bluzkę mojego taty?- zapytałam.
- Dresy wystarczą- uśmiechnął się.
Z sercem, które zaraz mi wyskoczy, udałam się do pokoju rodziców. Na szczęście Łukasz jeszcze nie spał.
- Sorry. Przyszłam na chwilę.- uśmiechnęłam się.
- Spoko.
Wyjęłam z szafy kilka par dresów i jakieś koszulki mojego ojca. Przy okazji podałam je Piszczkowi. Wyszłam i skierowałam się do Olki. Weszłam i podałam Wojtkowi rzeczy. Na koniec został mój pokój. Kiedy byłam na miejscu Damien leżał na łóżku. Rzuciłam mu dresy i usiadłam w fotelu. Chłopak poszedł do łazienki się przebrać, w tym czasie sama zdążyłam zrobić to samo w pokoju. Rozłożyłam łóżko, a kiedy było gotowe mój bardzo przystojny i dobrze zbudowany chłopak wrócił do pokoju. Objął mnie od tyłu i zaczął sypać czułe słówka.
- Je t'aime ma chérie (kocham cię kochanie).- usłyszałam i momentalnie odechciało mi się spać.
- Je t'aime aussi (też cie kocham).- odparłam z uśmiechem i odwróciłam się do niego.
- Ma belle tu es pour moi le plus important (moja piękna jesteś dla mnie najważniejsza).- powiedział patrząc mi prosto w oczy.

- Jesteś słodki.- odparłam zauroczona nim.
W odpowiedzi dostałam pożądanego całusa. Ugięły się pode mną kolana. Cały świat zawirował, więcej nie było mi do szczęścia potrzebne. No dobra może jeszcze jakaś szczególna wygrana, ale nic poza tym.
- Te Amo.- całus.- I Love You..- całus.- Ich liebe dich.- całus.- Kocham Cię.- długi i bardzo namiętny całus.
- Też Cię Kocham.
Staliśmy wtuleni w siebie. Wystarczyła nam ta cisza i bliskość. W końcu postanowiliśmy położyć się spać. Ułożyłam się na jego niezwykle umięśnionej klacie i ogarnęła mnie senność.
###
Trolololo ;3 Taki słodziaśny wyszedł xd Chyba aż za bardzo ;p Jutro Błaszczu u Wojewódzkiego *____________________* Sram tęczą ;3



niedziela, 21 października 2012

Rozdział 13.

Spojrzałam na niego pytająco. Przez chwilę panowała kompletna cisza, którą postanowiłam przerwać.
- O co chodzi?
- Ja... nie, nie dam rady. Przepraszam. Zapomnij, to nic ważnego.- odparł blondyn.
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć. Zniosę, nawet to, że nie chcesz się juz ze mna przyjaźnić.- oznajmiłam.
- Nawet nie przeszło mi to przez myśl. Dasz mi chwilę? Muszę coś przemyśleć.- zapytał i wstał.
- Jasne, jeśli będziesz miał sprawę, wiesz gdzie mnie szukać.- uśmiechnęłam się pusto.
Kuba odwzajemnił gest i wyszedł. Siedziałam chwilę i myślałam co takiego chciał mi powiedzieć. Oczywiście moja kochana wyobraźnia narzuciła mi, że chciał mi powiedzieć, ze mu się podobam. Oj głupia ja. Chyba na serio potrzebuję teraz kogoś, kto będzie mi liski, bliższy niż wszyscy inni...
Nie miałam zbyt dużo czasu na przemyślenia, na szczęście, wszyscy, którzy byli w domu zwalili sie do mojego pokoju.
- Czemu Błaszczu wyszedł?- zapytała Paula z dziwnym błyskiem w oku.
- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Chciał mi coś powiedzieć, ale uznał, ze nie da rady i musi coś przemyśleć, i wyszedł.- oznajmiłam.
Paula spojrzała znacząco na Damiena i Piszcza. Nie wiem o co im chodziło, ale to było dość dziwne.
Nagle usłyszeliśmy głośny trzask drzwi.
- Sprawdzę to.- zaoferowała Ola.
Zeszła na dół. Po chwili usłyszeliśmy tylko jej krzyk.
- Zabiję go!
Spojrzeliśmy na siebie i wszyscy zeszliśmy na dół.
- Chłopaki siadać!- powiedziała rozwścieczona.
- O co chodzi?- zapytał Wojtek i chciał ją przytulić.
- Usiądź to się dowiesz.- oznajmiłam.
Cała trójka grzecznie wykonała polecenie. Spojrzałam na Olę i Agę. Brązowo włosa zaczęła.
- Dowiedziałam się przed chwilą, ze Sebastian założył się z chłopakami o to, ze pierwszy poderwie którąś z nas i padło na Agnieszkę. Teraz proszę o szczerą odpowiedź, czy to któryś z was?- zapytała.
Wojtek wstał. Nie. Na serio to mój brat?!
- Co?!- zdziwiła się Ola.
- Nie, to nie ja.- od razu zapewnił.
- To po co wstałeś?- zapytałam podejrzliwie.
- Bo chyba wiem kto się z nim założył.- oznajmił.
- To mów.- nakazałam.
- Lewy i Rybus coś mi wspominali. Na początku chcieli mnie w to wciągnąć, ale się nie dałem. Sebie też odradzałem, ale widocznie nie posłuchał.- rzekł i usiadł.
- Pozabijam!- krzyknęła Ola.- Przepraszam, to nie na miejscu.- uśmiechnęła się do mnie.
- Nie szkodzi.- odparłam.
- O co chodzi?- zdziwiła się Aga.
- Moja mama zmarła kilka godzin temu.- powiedziałam i spuściłam głowę.
- Boże.- zakryła usta dłońmi.- Tak mi przykro.- przytuliła mnie.
- A właśnie. Pogrzeb jest akurat w dzień premiery.- powiedziałam.- Przepraszam, ale raczej się tam nie zjawię.- dodałam, patrząc na Łukasza.
- Rozumiemy. Wojtek też nie idziesz, hmm?- raczej stwierdził Piszczek.
- Tak.- odparł. Ola, może pójdziesz z Łukaszem, zamiast mnie?- zapytał.
- Ja chciałam iść z wami na pogrzeb.- odparła dziewczyna.
- Nie, idźcie tam. Nie będę was o to prosiła.
- Proszę cię. Jesteś moją przyjaciółka, a Wojtek chłopakiem ja muszę tam być.- powiedziała stanowczo.
- To może wszyscy pójdziemy na pogrzeb, a później na premierę. Najwyżej nie zostaniemy na tym całym bankiecie.- zaproponował Damien.
- Jesteście pewni?- upewniałam się.
W odpowiedzi wszyscy przytaknęli głowami.
- Dziękuję wam. Jesteście kochani.- powiedziałam i znów zaczęłam płakać.
Tym razem były to łzy szczęścia. Byłam szczęśliwa, ze mam takich wspaniałych przyjaciół, którzy pomagają mi w trudnych momentach. "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i nagle ten zwrot nabiera sensu...

#Kuba
Byłem tak blisko. Wystarczyło wszystko powiedzieć. Dlaczego stchórzyłem? Przecież ona by mnie nie wyśmiała, nie jest taka. Jest mi teraz głupio, ze tak się zachowałem. Do tego jeszcze w takich okolicznościach. Ona mnie teraz potrzebuje. Paula ma  rację muszę jej w końcu powiedzieć, a to jest najlepszy moment. Szedłem z powrotem do domu z czerwoną różą w ręce i rozważałem wszystkie za i przeciw mojej decyzji. Kiedy byłem przy wejściu zacząłem się stresować. Zapukałem. Otworzyła mi Paula.
- Rozumiem, ze ta róża dla twojej przyszłej dziewczyny?- zapytała z uśmiechem.
Uśmiechnąłem się nerwowo i wszedłem do środka.
- Gdzie ona jest?- zapytałem.
- U mnie w pokoju, jeśli dobrze przeczuwam to zabrała się za grę na gitarze.- oznajmiła.
- Na gitarze?- zdziwiłem się.
- Tak, kiedy byłyśmy młodsze, chodziłyśmy na polanę i grałyśmy, zeby się odprężyć.- uśmiechnęła się.- Leć już i nie schodź do póki jej nie powiesz.- zaśmiała się.
Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do pokoju. Akurat grała jakąś piosenkę. Widocznie mnie nie usłyszała. Postanowiłem, poczekać. Kiedy dziewczyna odłożyła gitarę podszedłem bliżej.
- Bardzo ładnie.- szepnąłem.
- Wystraszyłeś mnie.- uśmiechnęła się.- dziękuję.
- Nie ma za co. Mam do ciebie sprawę. Tym razem to coś ważnego.- oznajmiłem.
- Siadaj.- poklepała miejsce obok siebie.- Zamieniam się w słuch.
Usiadłem i wręczyłem jej różę. Dominika nie ukrywała swojego zaskoczenia.
- A z jakiej to okazji?- zapytała.
- Wiem, ze teraz jest co ciężko.- zacząłem.- Strata bliskiej osoby to trudny okres, ale każdy przez to kiedyś musi przejść. Najważniejsze, zeby mieć, w tym czasie, przy sobie kogoś bliskiego. Kogoś kto zawsze pocieszy, jeśli trzeba również pomilczy. Po prostu potrzeba miłości i bliskości drugiej osoby. Wiem, zastanawiasz się pewnie po co ci to mówię.- zaśmiałem się nerwowo.- Chodzi o to, że ja chciałbym być taką osobą dla ciebie. Ważniejszą niż zwykły przyjaciel. Kimś kto będzie z tobą zawsze i pomoże w najtrudniejszych chwilach i decyzjach. Ja, ja zakochałem się w tobie.- złapałem ją za rękę.- I chciałbym wiedzieć, czy zechciałabyś być moja dziewczyną.- zakończyłem.
Na twarzy dziewczyny malował się szok i zdziwienie. Nie wiedziałem jaką odpowiedź mogę dostać.
- Zaskoczyłeś mnie, ale to bardzo miłe zaskoczenie.- uśmiechnęła się.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz od razu się zgadzać, poczekam.- powiedziałem.
- Nie nie, ja znam odpowiedź, już od dłuższego czasu.- zarumieniła się.- Zgadzam się.- oznajmiła patrząc mi prosto w oczy.
###
No i kolejny xd co sądzicie ? ;3 ja jestem średnio zadowolona, ale bywa :D i tak nie zdążyłam wszystkiego tu zamieścić, ale niedługo wychodzę : P


czwartek, 18 października 2012

Rozdział 12.

- Kocham cię, wiesz?- usłyszałam od Wojtka, gdy siedzieliśmy sobie razem na łóżku.
- To było słodkie.- uśmiechnęłam się.
- Wiem. Ale taka prawda.- odparł.
- Też cię kocham.
Starałam się zaczynać rozmowy na byle jakie tematy, tylko po to, żeby odciągnąć go trochę od tego tragicznego wydarzenia.
- Może pójdziemy do reszty?- zaproponował Wojtek.
- Możemy iść.- odparłam.
Woooolno zwlekliśmy się z łóżka i zeszliśmy do reszty. Byli tam wszyscy oprócz, Domi. No i oczywiście Agi.
- Jak z Dominiką?- zapytał mój chłopak.
- Około godziny temu zasnęła.- odparł Piszczu.
- Martwię się o nią. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzi.
- Da sobie radę, Wojtek. Poza tym ma nas.- oznajmiłam.
- Zgadzam się z Olą.- przytaknęła mi Paula.

#Agnieszka.
- Chciałeś mi coś powiedzieć.- odezwałam się, po wyjściu z kawiarni, którą postanowiliśmy odwiedzić.
- Tak, ale dowiesz się jak będziemy na miejscu.- powiedział.
- A daleko jeszcze?- zapytałam.
- Właściwie to nie.
Szliśmy jeszcze 5 minut i znaleźliśmy się na obrzeżach miasta. Weszliśmy do pobliskiego lasku. Przeszliśmy kilka kroków i zobaczyłam malutkie jeziorko. Leżały przy nim dwa koce. Usiedliśmy na nich i przez chwilę w ciszy podziwiałam krajobraz.
- To co chciałeś mi powiedzieć?- zapytałam.
- Chyba wolałbym o tym nie mówić.- odparł poważny.
- To na pewno nie jest takie straszne.- zaśmiałam się.
- Raczej zmienisz zdanie kiedy dowiesz się o co chodzi.- oznajmił trochę smutno.
- To może powiedz, wtedy zobaczymy.
Spojrzał na mnie niepewnie. Nie wiedziałam o co może chodzić. Czyżbym podchodziła do tej sprawy ze zbyt wielkim entuzjazmem?
- Chodzi o to, że kilka dni przed spotkaniem z wami, założyłem się z chłopakami, że pierwszy którąś z was poderwę. Oni mieli mi wybrać którą. Wybrali ciebie. Z początku podchodziłem do tego normalnie, ale później zaczęłaś mi się naprawdę podobać...
- Czyli zabawiłeś się mną?!- zapytałam wkurzona.
- To nie tak.
- A jak?! Bo ja to tak odbieram!- krzyknęłam.
- Proszę uspokój się.- próbował.
- Nie nie uspokoję się. Zabawiasz się mną! Nawet nie wiesz co przeżyłam! Mój ostatni chłopak zmarł 2 lata temu! Od tamtej pory nie dopuszczałam do siebie żadnego faceta!- wrzasnęłam i wstałam.
Nie odwracając się ruszyłam przed siebie. Byłam strasznie wkurzona. Jeszcze kilka godzin temu miałam motyle w brzuchu. Dlaczego? Bo kiedy byliśmy kilka kroków przed kawiarnią brunet postanowił mnie pocałować. Myślałam, że to może coś znaczyć, ale teraz mam wielki mętlik w głowie.
Chłopak kilka razy próbował się do mnie dodzwonić, ale w końcu chyba zdał sobie sprawę, że nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Zawsze, gdy byłam zła szłam na halę, żeby się "wyładować". Tym razem też tak było. Kiedy byłam na miejscu bez wahania poszłam do szatni. Założyłam strój, wzięłam piłkę i poszłam do kantorka po klucz na salę. Klucza nie było. Skierowałam się na salę. Klucz był w drzwiach. Pomyślałam, że pewnie trener jest w środku, ale pomyliłam się. Z początku nikogo nie było.
- Pewnie trenera znowu kacyk męczy.- zaśmiałam się i pokręciłam z politowaniem głową.
Podeszłam do jednej z bramek i zaczęłam z całej siły kopać piłkę.
- Więcej nie dam się tak nabrać!- krzyknęłam, gdy piłka wleciała w siatkę.
Po dziesięciu minutach czułam się lepiej. Nawet w pewnym stopniu mu wybaczyłam, ale tak łatwo nie będzie. Jeśli mu zależy to musi się postarać.
- Cześć?- usłyszałam za sobą męski głos.
Odwróciłam się gwałtownie, tak że nogi jakoś mi się zaplątały i upadłam. Brawo ja!
- Nic ci nie jest?- zapytał.
- Nie, po prostu niezdara ze mnie.- uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Jestem Arek.- odwzajemnił gest.
- Ja cie znam. Arek Milik. Prawda?- zapytałam.- Ja jestem Agnieszka.
- Tak, to ja.- powiedział i pomógł mi wstać.- Co tu robisz?- zapytał.
- Wyżywam się.- odparłam ze śmiechem.
- Oj, a kto cię tak wkurzył?
Tak zaczęła się rozmowa. Arek to bardzo fajny chłopak. Nie wiem jak, ale udało mu się w 100 procentach poprawić mój humor.

#Kuba
Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś głupawy film. Ciągle myślałem o tym co powiedziała mi wcześniej Paula. Może ma rację? Może powinienem jej powiedzieć?
Moje przemyślenia przerwał jakiś huk. Dochodził z góry. Od razu każdy się zerwał, bo tylko Dominika była na piętrze. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na miejscu. Kiedy weszliśmy do pokoju zastaliśmy tam zapłakaną Dominikę która stała obok powalonej szafy. Zdjęcia, które jeszcze kilka godzin temu były na swoim miejscu leżały porozbijane na podłodze.
- Mam jedno pytanie. Ty to zrobiłaś?- zapytała Paula wskazując na szafę.
Dominika nic nie odpowiedziała. Zaczęła jeszcze bardziej płakać. Ruszyłem w jej stronę, a ona w ułamku sekundy do mnie przywarła. Przytuliłem ją mocno i próbowałem uspokoić. Reszta chyba wiedziała, że na razie nic nie zdziałają i  wyszli. Kiedy się odwróciłem, widziałem jak Paulina szepnęła do mnie, żebym zrobił to teraz. Wiedziałem o co chodzi, ale nie wiedziałem czy to odpowiedni moment.

#Dominika.
- Proszę cię nie odchodź.
- Kochanie ja zawsze będę z tobą, w twoim sercu.
- Proszę cię. Mamo...
- Córeczko, każdy z nas kiedyś odchodzi, mój czas widocznie nadszedł.
- Kocham cię mamo, nie zostawiaj mnie... proszę.
- Też cie kocham słoneczko.
- Mamo ....
Obudziłam się z mokrą twarzą. Śniła mi się mama. Przez chwilę siedziałam na łóżku bezradna. Po chwili moja bezradność przemieniła się w kompletną furię. Byłam wściekła jak jeszcze nigdy. Taranowałam wszystko co miałam na drodze. Łzy leciały mi jak szalone. W pewnym momencie tak niefortunnie upadłam na szafę, że się przewróciła. Upadłam z nią, ale szybko się podniosłam, żeby zaraz porozrzucać wszystkie zdjęcia, które były w zasięgu moich zapłakanych oczu. Dopiero po chwili zorientowałam się, ze to nie jest mój pokój i zniszczyłam wszystkie zdjęcia Pauli. Trafiłam akurat na te, na których byłyśmy razem. Kilka sekund później wszyscy obecni domownicy wpadli do pokoju. Paula zapytała czy to ja zwaliłam szafę. W jej głosie nie wyczuwałam złości, raczej zdziwienie. Rozryczałam się jeszcze bardziej. Nie miałam na to wszystko siły. Wtuliłam się w Kubę i znowu zostaliśmy sami.
- Chodź na łóżko.- usłyszałam łagodny głos blondyna.
Posłusznie ruszyłam w jego stronę. Usiadłam i nadal płakałam. Nie mogłam się opanować. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.
- Co się stało?- zapytał.
- Ma-ma-mama mi się śniła.- powiedziałam w trakcie płytkich oddechów.
- Spokojnie. Uspokój się. Wiem, ze ci ciężko.- przytulił mnie.
Po dobrych 20 minutach mój oddech się wyrównał. Bicie serce mniej więcej też.
Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam i serce znów zaczęło mi mocniej bić.
- Hej tato.- przywitałam się.
Spojrzałam w stronę Kuby. Oczy zaszły mi łzami. Chłopak złapał mnie za rękę.
- Spokojnie.- powiedział.
- Hej kochanie. Jak się trzymasz?
- Daję radę, wszystko dzięki przyjaciołom.- odparłam.
- Dobrze, że ktoś przy tobie jest.
- Tak, to prawda. A wy jak się trzymacie?- zapytałam.
- Ja radzę sobie lepiej niż Janek, ale nie jest najgorzej.- odpowiedział.
- A kiedy i gdzie będzie pogrzeb?
- Za cztery dni. Wrócimy do Polski. Mam chciała być tam pochowana.- oznajmił.
Porozmawiałam z nim jeszcze chwilę, później jeszcze pogadałam z Jankiem. Oboje z tatą trzymali się lepiej niż ja, dużo lepiej niż ja.
- To widzimy się niedługo. Paa. Kocham was.- powiedziałam i rozłączyłam się.
- No już chodź do mnie.- uśmiechnął się pocieszająco Kuba.
Przytuliłam się do niego i gdybym miała czym płakać to już bym ryczała.
- Dziękuję ci za wszystko.- powiedziałam.
- Nie dziękuj. Nie mógłbym cię teraz zostawić, bo...
- bo?- zaciekawiłam się.
- Bo jesteś dla mnie ważna.- pocałował mnie w czoło.
- Też jesteś dla mnie ważny.- odparłam.- nawet nie wiesz jak.- pomyślałam.
- Miło mi to słyszeć.- uśmiechnął się.
Mimo, że byłam czerwona od płaczu czułam, że czerwienię się jeszcze bardziej. Uśmiechnęłam się do niego.
- Robią ci się słodkie dołeczki, kiedy się uśmiechasz.- usłyszałam.
- Dziękuję.- jeszcze bardziej się wyszczerzyłam.
- Nie ma za co.- wziął głęboki wdech.- Słuchaj muszę ci coś powiedzieć.- zaczął.
###
Dobra trochę się rozpisałam xd Na razie starczy jutro (może) dokończę ;3 Lof ju <33
Buja! mamy nowego bohatera ^^ :P

Arkadiusz Milik ;3


poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 11.

- Moja mama nie żyje.- powiedziałam przez płacz.
- Boże! Tak mi przykro. Kochanie nie martw się zawsze będę przy tobie.- oznajmiła.
- Dziękuję ci.- spojrzałam na nią.
- Domi! ... Domi.- huk drzwi.- Domi!- kolejny huk drzwi.-  Domi! O jesteś!- do pokoju wpadł Wojtek, zapłakany Wojtek.
Podbiegł do mnie i od razu wpadliśmy sobie w ramiona. Ciągle siedziałam na kolanach u Kuby. Nie wiem skąd brały mi się te łzy, ale płacz nie miał końca. Chwilę później pojawiła się Ola.
- Dlaczego ona musiała umrzeć?- użalałam się.
Z każdą minutą mój płacz się nasilał. Znowu wtuliłam się w blondyna i próbowałam uspokoić swój oddech co zbytnio mi nie wychodziło.
- Spokojnie.- uspokajał mnie Kuba.
Położył mi dłoń na plecach i lekko poklepał. Reszta (czyt. Piszczu, Perquis, Ola, Paula) nie wiedzieli jak się zachować, w końcu żadne z nich niczego podobnego nie doświadczyli. I tak dużo dla mnie znaczyło, ze są tu ze mną.
- Zadzwonię po Agę.- odezwała się Ola.
- Nie. Nie chce jej psuć wieczory. Naprawdę. Nie dzwoń.- powstrzymałam ją.
- Skoro chcesz.- uśmiechnęła się niepewnie.
Po chwili Wojtek powiedział, ze chce sobie wszystko poukładać i poszedł do pokoju gościnnego. Ola wystartowała za nim. Mogłabym iść, ale nie byłam w stanie. Wiedziałam, ze moja przyjaciółka dobrze się nim zajmie.

#Kuba
Kiedy dowiedziałem się o co chodzi, wszystkie wspomnienia wróciły. To nie było miłe uczucie, ale chciałem jakoś pomóc Dominice. Teraz wsparcie bliskich osób jest jej potrzebne. Przez dłuższy czas siedzieliśmy w ciszy. Próbowałem ją trochę uspokoić, ale nie było to łatwe.
- Ciiii, już spokojnie. Przejdziemy przez to razem.- powiedziałem i mocniej ją przytuliłem.
- Kuba ma rację. Nie zostawimy cię teraz.- potwierdziła Paulina.
Po chwili dziewczyna się uspokoiła. Łukasz podszedł i powiedział, ze Dominika zasnęła.
- Idźcie na dół, zaraz do was zejdę.- powiedziałem.
Wszyscy bez słowa wyszli. Położyłem brunetkę na łóżku i kierowałem się do wyjścia.
- Kocham cie mamo, nie zostawiaj mnie....proszę.- usłyszałem.
Ostrożnie otworzyłem drzwi i wyszedłem. Na dole czekała reszta. Kiedy zszedłem wszyscy spojrzeli na mnie.
- I jak?- zapytała Paula.
- Śpi. Teraz potrzebny jej odpoczynek.- oznajmiłem.
- Kuba, mam do ciebie prośbę.
- Słucham cię.
Blondynka wstała i usiadła obok mnie.
- Proszę cię, bądź przy niej teraz. Ona potrzebuje osoby takiej jak ty, szczególnie teraz. Nie wiem jak się przy niej zachowywać.- powiedziała bezradna.
- Dobrze. postaram się jakoś poprawić jej humor, aczkolwiek nic nie obiecuję. Każdy przeżywa cos takiego na swój sposób.- odparłem.
- Dziękuję.- uśmiechnełą się.
- Wiem, ze to nie odpowiedni moment, ale akurat jesteśmy wszyscy razem. I mam do ciebie konkretne pytanie.- zaczął Piszczu.- Kiedy masz zamiar powiedzieć jej, co do niej czujesz?
Wiedziałem, ze chce o to zapytać. I tak w końcu to pytanie by padło...
- Nie wiem, nie myślałem o tym.- oznajmiłem mu.
- Ja wcale nie uważam, ze to nieodpowiedni moment. Ona teraz potrzebuje wiele wsparcia i miłości. Jest naprawdę wrażliwa, więc bardzo to przeżywa. Gdybyś jej powiedział, wiedziałaby ze ma w kimś oparcie. Uważam, ze powinieneś zrobić to jak najszybciej.- stwierdziła dziewczyna Damiena.
- Nie sądzisz, ze to wyszłoby, że się jakoś podlizuję czy coś?
- Słuchaj, to ja znam ją ponad 15 lat. Wiem co jest dla niej dobre.- uśmiechnęła się.
- Zastanowię się nad tym.- zgodziłem się.
- Przemyśl to. Widać na kilometr co do siebie czujecie. Ile można jeszcze z tym zwlekać?- wtrącił się Perquis.

#Ola.
Nie mogłam patrzeć jak Domi cierpi. Najgorsze było to, ze mój chłopak cierpiał razem z nią. Mało brakowało a sama bym się popłakała. Ale musiałam być silna, dla niego, dla nich. Siedziałam z Wojtkiem w gościnnym i starałam się go jakoś pocieszyć, ale kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Po chwili zaczął mi opowiadać historie związane z mamą.
- Pamiętam jak chowałem przed nią świadectwo. Ukryłem je po materacem łóżka. Kiedy o nie zapytała powiedziałem, że źle cos wydrukowali i nie wiem kiedy mi je dadzą. Wtedy ona wyciągnęła kartkę zza pleców i ze śmiechem powiedziała, ze powinienem znaleźć lepszą kryjówkę.- uśmiechnął się pusto.
- Nie mam pojęcia co możesz teraz przechodzić i nie wiem jak cię pocieszyć, więc powiem, ze ona na pewni nie chciałaby żebyś się smucił.
- Wiem, zawsze mówiła, zeby na jej pogrzeb nie ubierać się na czarno. Chciała wesołą piosenkę. Chciała, żeby wszyscy byli uśmiechnięci.- powiedział.- Już tęsknię za nią...
Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Odsunął się i nie spodziewanie namiętnie mnie pocałował. Zakręciło mi się w głowie, to było coś wspaniałego. Miałam miliony motyli w brzuchu, dawno już czegoś takiego nie czułam. Cudowne uczucie, którego nie chciałabym przerywać, nigdy...
###
I jak nie zawaliłam co? ^^
Jutro meczyk, meczunio, meczuś xdd
Jaram się jak pochodnia <3


sobota, 13 października 2012

Rozdział 10.

- Moze zdradzisz nam coś więcej.- wyrwał mnie z samozachwytu Piszczek.
- Opowiem wam później, bo pewnie zaraz ktoś po nas przyjdzie. Lepiej chodźmy na górę.- oznajmiłam.
- 5 minut cie nie zbawi.- powiedzieli razem.
- Nie marudźcie, tylko chodźcie.- zarządziłam.
Z grymasem na twarzy wzięli potrzebne rzeczy i ruszyliśmy do pokoju.

#Dominika.
Pięknie. Nie dość, że jesteśmy w piórach to jeszcze obie mamy piżamy. Paula się widocznie nie przejęła, ale ja tak. A tu nagle się zjawiają oni. Cudownie po prostu. No trudno. Pobiegłam do pokoju, żeby się trochę ogarnąć. Ledwo weszłam do pokoju i zadzwonił mój telefon. Dzwoniła tata. Jak ja dawno ich nie widziałam. Szczęśliwa odebrałam telefon.
- Hej tato.- przywitałam się.
- Witaj córciu.- odparł smutnym głosem.
- Coś się stało?- zapytałam troskliwie.
- Tak, chodzi o twoją mamę, ona...  nie żyje.- powiedział i wybuchł płaczem.
- CO?! Powiedz, ze to jakiś żart.- błagałam.
- Chciałbym, nawet nie wiesz jak bardzo...
Cały świat mi się zawalił. Nie docierało do mnie, ze moja mama nie żyje. A Wojtek... On już wie?
- Mówiłeś Wojtkowi?- zapytałam jakby nie było we mnie życia.
- Nie miałem do niego właśnie dzwonić.- odpowiedział zapłakany.
Nie wytrzymałam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać jak głupia. Telefon wylądował na podłodze, ale w tym momencie miałam to daleko. Łzy lały mi się litrami. Nie panowałam nad tym. Przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone razem. Kiedy uczyła mnie jeździć na rowerze, kiedy chodziła na moje pierwsze ważne mecze, kiedy czytała mi bajki przed snem, lub pocieszała gdy miałam złamane serce. To wszystko przepadło w jednej chwili dowiedziałam się, ze już nigdy więcej nie odezwie się do mnie, nie pocieszy lub nie doradzi... Proszę niech to będzie jakiś durny sen!
Leżałam na łóżku z głową przykrytą poduszka i dawałam upust emocjom. Nie obchodziło mnie, ze na dole jest obiekt moich westchnień, a ja wyglądam jak widmo...
Nawet nie zauważyłam kiedy ktoś wszedł do pokoju.
- Domi, co się stało?- zapytał Kuba podchodząc do mnie.
Nie odpowiedziałam, nie miałam ochoty, a nawet nie chciałam o tym rozmawiać.
- Proszę nie płacz.- próbował coś zrobić.
W tym momencie uświadomiłam sobie, że tylko on może mnie zrozumieć. Sam stracił mamę. Moze powinnam mu powiedzieć...
- O- o- ona... ona.- wybuchnęłam płaczem.
- Spokojnie, uspokój się.- zaczął, a do pokoju weszła reszta.- proszę zostawcie nas na razie samych.- odezwał się do nich.
- Ale co się stało?- zapytała przerażona Paula.
- Później do was zejdę.- oznajmił blondyn i reszta posłusznie wyszła.
Usiadł wygodnie na łóżku. Zrobiłam to samo. Spojrzałam na niego, a z oczu lały mi się łzy.
- To jak uspokoiłaś się juz trochę?- zapytał.
Pokiwałam lekko głową, ale łzy nie ustępowały. Przybliżył się do mnie i delikatnie wytarł moje policzki z łez.
- Jeśli chcesz to możesz mi powiedzieć, wysłucham cie i doradzę tak jak ty pomogłaś mi.- oznajmił i złapał mnie za rękę.
- Moja mama nie żyje.- powiedziałam szeptem i spuściłam głowę, aby kolejne łzy mogły swobodnie spływać po mojej twarzy.
- Wiem, ze to nie jest miłe, to wręcz okropne kiedy tracisz najważniejszą osobę w swoim życiu.- powiedział i przytulił mnie.- Tutaj żadne słowa nie pomogą, po prostu musisz się wypłakać wyrzucić te emocje z siebie.
Nie musiał mi dwa razy powtarzać. Juz kiedy mówił to wszystko zaczęłam płakać,później było tylko gorzej. Kuba nic nie mówił. Po prostu siedział ze mna i pocieszał. Pocieszał na swój własny sposób, który był duzo lepszy niż te wszystkie teksty typu: "Będzie dobrze" , "Nie martw się, wszystko się ułoży" On wiedział co przechodzę, więc wiedział też jak mi pomóc.
Siedziałam przytulona do niego. Kuba delikatnie jeździł dłonią po moich plecach, co kończyło się przyjemnym dreszczem i pewnego rodzaju spokojem. W pewnej chwili zapomniałam o tragedii, która mnie spotkała, ale przerwał mi telefon. Podniosłam go z podłogi i zobaczyłam kto dzwoni. "Braciszek <3" Kiedy to zobaczyłam, byłam pewna, że Wojtek już wie. Nie odebrałam, nie mogłam nie byłam w stanie nic powiedzieć. Z proszącym wzrokiem podałam telefon Kubie. Kiedy o wziął znów wybuchnęłam płaczem. Przytuliłam się do niego i próbowałam uspokoić przy biciu jego serca. Błaszczykowski objął mnie jedną ręką, a w drugiej trzymał telefon.
- Halo?- odebrał.- Tak jest tutaj, ale nie jest w stanie rozmawiać. Wiem, ze chcesz, ale naprawdę wiem co mówię. Dobrze, powiem jej. Cześć.- rozłączył się.
- On już wie, prawda.- stwierdziłam.
- Tak, powiedział że za pół godziny tu będzie.- powiedział.
Nie patrzyłam na niego. Najmocniej jak potrafiłam przytuliłam się do blondyna. Chciałam się przed tym wszystkim ukryć. Obudzić się i zacząć ten dzień jak zawsze od długiego przeciągnięcia i narzekania, ze muszę tak wcześnie wstawać.
- Ciiiiii. Wiem, ze jesteś silną dziewczyną. Przejdziesz przez to. Pomogę ci, zawsze jeśli będziesz chciała porozmawiać dzwoń, przychodź.- oświadczył.
- Dziękuję. Jesteś wspaniałym przyjacielem.- wyszeptałam.- Zawołasz tutaj resztę?- poprosiłam.
- Jasne.- odparł i chciał wyjść.- Ale musisz mnie puścić.- zaśmiał się.
- Nie.- odpowiedziałam poważnie i spojrzałam na niego.
- To zadzwonię.- uśmiechnął się.
Minutę później całą trójka była w pokoju. Paula od razu doskoczyła do mnie, ale nie udało jej się do mnie dostać, bo przywarłam do Kuby jak magnes. Przyciągnęłam ręce do siebie, żeby później go objąć. Przyłożyłam głowę do jego umięśnionej klatki piersiowej i po raz kolejny zaczęłam płakać.
- Co się stało?- zapytała niepewnie Paula.
###
Napisałam xd Tochę smutaśny, ale za kolorowo było :P MAm nadzieję, że się podoba ;3
P.S. Zapraszam na moją stronkę na fejsie ;3 http://www.facebook.com/pages/Dobry-piłkarz-z-tej-dupy-3/409661815760758?ref=hl


czwartek, 11 października 2012

Rozdział 9.

- Co o mnie sądzisz?- zapytał nagle.
- Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Przepraszam, po prostu chcę wiedzieć na czym stoję, już nie raz przejechałem się na dziewczynach...- wyjaśnił.
- Rozumiem.- odparłam.- Uważam, ze jesteś bardzo fajnym chłopakiem, a tak jako ciekawostkę to już od dobrych trzech lat się w tobie podkochiwałam.- powiedziałam z rumieńcem na twarzy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bałam się, że mnie wyśmiejesz. W końcu jestem przyjaciółką twojej siostry.- oznajmiłam.
- A co to ma do rzeczy?- zapytał zdziwiony.
- No właśnie sporo. Myślałam, ze będziesz mnie traktował jak kumpelę...
- Byłaś w błędzie. Dla mnie nie liczy się to, ze jesteś jej kumpelą, ważne jest to, ze mi się podobasz. To jest najważniejsze.- uśmiechnął się.
- To było słodkie.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Co powiesz na kino?- zapytał.
- Bardzo chętnie.- odparłam i ruszyliśmy do celu.

#Agnieszka.
- Jak myślicie, dlaczego cię zaprosił?- zapytała Paula, kiedy byłyśmy u mnie.
- Jak to po co? Jestem pewna, ze wrócą z tego spaceru jako para.- zachwyciła się Domi.
- No pewnie.- odparłam z sarkazmem.
- Patrz ona też się zgadza.- zaśmiała się blondynka.
- Dobra bierzemy się do roboty. Idź po ciuchy.- zarządziła Dominika.
Chwilę później Paula zniknęła w mojej garderobie, a Szczęsna zajęła się makijażem i fryzurą.
- A jeśli cie poprosi o chodzenie, zgodzisz się?- zapytała rozczesując mi włosy.
- Sama nie wiem, nawet go lubię, ale nie wiem czy można to porównać do zakochania czy coś.- odparłam.
- Po nim widać, ze nie jesteś mu obojętna.
- A w tym stroju padnie przed tobą na kolana.- wtrąciła Paula pokazując zestaw, który wybrała.
- Serio tak myślicie? Podobam mu się?- nie dowierzałam.
- Dziewczyno to widać na kilometr!- odparły równo.
- Zdam się na was.- uśmiechnęłam się i poszłam przebrać.
Zakładałam wszystko ostrożnie, żeby nie zniszczyć fryzury, którą zrobiła Domi.
- I jak?- zapytałam wychodząc.
- Genialnie! Wyglądasz pięknie siostra!- zachwyciła się Paula.
- Dzięki, to ja lecę na dół. Paa- pożegnałam się i zeszłam.
Dziewczyny zostały na górze i ogarniały pokój. Po 15 minutach siedzenia zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich uśmiechniętego Sebastiana.
- Hej wyglądasz...- zawiesił się.- łał.
- hahaha, dzięki.- uśmiechnęłam się.
- Zabiorę cię w moje ulubione miejsce, co ty na to?- zaproponował.
- Okej.- Dziewczyny wychodzę.- krzyknęłam.
- Okeej!- usłyszałam
- Naprawdę pięknie wyglądasz, zatkało mnie.- powiedział.
- Przestań bo się rumienię.- zaśmiałam się.
Szliśmy rozmawiając o najróżniejszych rzeczach. Czułam się jakbym znała go od lat,a to dopiero niecały miesiąc. W pewnym momencie brunet nieśmiało złapał mnie za rękę. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz i czułam, ze zaczynam się czerwienić. Czy można to nazwać zakochaniem? Nie byłam pewna, ale po chwili moje wątpliwości się rozwiały, wszystko przez jeden gest...

#Paulina
- To co robimy sobie babskie piżama party- spojrzałam na zegarek.- o 17:00? - zapytałam.
- Okej- zaśmiała się Domi.
Poszłyśmy się przebrać, później odwiedziłyśmy kuchnię i wróciłyśmy na górę. Włączyłam jakieś romansidło, nawet nie patrzyłam na tytuł, a co tam. Otworzyłyśmy popcorn i zaczęłyśmy oglądać.
- Patrz ta bohaterka ma tak samo jak ty.- zaśmiałam się.
- Niby dlaczego?- zdziwiła się.
- Wszystkie jej przyjaciółki mają chłopaka tylko nie ona, bo boi się mu powiedzieć co czuje. A najlepsze, ze on ma to samo. To ty i Kuba powinniście tam grać.- oznajmiłam.
- Bardzo śmieszne.- odparła i dostałam poduszką.
- Tak chcesz się bawić? Okej!- i tak zaczęła się nasza woja.
Walczyłyśmy zaciekle około godziny, wygrałabym, ale ktoś zadzwonił do drzwi i Domi zadała mi ostateczny cios. W piżamach i całe w piórach zeszłyśmy, zeby otworzyć.
- Chyba przeszkadzamy.- zaśmiał się Błaszczykowski, stojący wraz z Damienem i Piszczkiem w drzwiach.
- Chyba pomylili panowie adres.- powiedziała zmienionym głosem Domi i zakryła twarz.
- Chyba jednak nie.- odezwał się Damien kiedy się do niego przytuliłam.
- No dzięki Paula!- zaśmiała się.
-Skoro juz i tak twój plan nie wypali to może przyłączycie się do naszego babskiego piżama party?- zaproponowałam.
- Babskie powiadasz?- zaśmiał się chytrze Piszczu.
- Chyba nie mamy warunków, aczkolwiek możemy spróbować.- oznajmił Błaszczu.
- Kierunek pokój Pauli!- krzyknęła Domi i jak rakieta wypruła na górę.
- A tej co?- zapytał Piszczek.
- Nie mam pojęcia, ale to Domi, wiec wszystko możliwe.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To Kuba pójdzie to sprawdzić.- oznajmił Damien.
- Dlaczego ja?- zapytał blondyn
- Gdyż iż ponieważ oni pomogą mi zanieść jeszcze trochę rzeczy.- powiedziałam i puściłam im oczko.
- A ja nie mogę?- zapytał.
- Nie! Ty idziesz do Dominiki.- rozkazałam.
Błaszczykowski wiedząc, ze nie ma co się awanturować posłusznie podreptał na górę. Ja wraz z chłopkami udaliśmy się do kuchni po kolejną porcję jedzenia i picia.
- Kiedy oni się w końcu zejdą?!- odezwałam się wyciagajac chipsy z szafki.
- Nie wiem, ale mam już dość marudzenia Kuby.- odezwał się Piszczek, a my się zaśmialiśmy.- No co to na serio męczące.
- Domyślam się, ale mam to samo z Domi. Chociaż nie, to ona ma to ze mną i Olą, bo my jej ciągle o tym gadamy.- odparłam.
- A moze zabawimy się w swatkę? Bo nie wiem czy sami sie wyrobią do osiemdziesiatki.- zaproponował Damien.
- A co proponujesz?- zapytałam.
- Na razie tylko to wymyśliłem.- odparł.
- A ja mam pewien pomysł.- uśmiechnęłam się szatańsko.
###
Kolejny rozdział do kolekcji ;3
Jutrooo meeeeeeeeeeeeeeeecz!!
Jaram się jak głupia xd Szkoda, ze Błaszczu nie zagra :c
I tak trzymam kciuki za resztę drużyny <3


niedziela, 7 października 2012

Rozdział 8.

- Słucham.- odparła uśmiechnięta.
- Zbierałem się na to już prawie rok. W końcu wziąłem się w garść i chciałem cię zapytać, czy pójdziesz ze mną na tą premierę.
- Przecież idę.- przerwała mu Ola.
- Nie dokończyłem.- zaśmiał się.- Chciałem zapytać czy pójdziesz ze mną  na tą premierę, ale jako moja dziewczyna.- oznajmił.
- ooooooooo.- robiłyśmy za tło.- zgódź się.- wyszeptała Aga.
Wojtek spojrzał się w kierunku Agnieszki i tajemniczo się uśmiechnął.
- To jak?- uśmiechnął się słodko.
- Ja, zgadzam się.- powiedziała szczęśliwa.
Mój braciszek przytulił Olę i wręczył jej kwiaty. Szepnął jej coś do ucha, puścił oczko i poszedł. Spojrzałyśmy na nią pytająco, a ta jak gdyby nigdy nic upiła kolejny łyk kawy.
- No powiedz w końcu!- zniecierpliwiłam się.
- O co wam chodzi?- zapytała.
- Co ci powiedział?- zapytała Paula.
- Nic ciekawego...
- Uważaj, bo ci uwierzę.- wtrąciła Aga.
- No dobra, chciał się spotkać dzisiaj wieczorem.- uśmiechnęła się.
- Nie wierzę, że jesteś dziewczyną mojego brata.- powiedziałam.
- Uwierz. Może niedługo będziecie rodziną.- zaśmiała się Paula.
Nagle zadzwonił telefon Agi. Przeprosiła nas i odebrała. Po kilku minutowej rozmowie rozłączyła się z bananem na twarzy.
- Ty też będziesz miała tajemnice?- zapytała jej siostra.
- Nie.- odparła krótko.
- Więc?
- Dzwonił Sebastian i zaprosił mnie na spacer.- oznajmiła.
- uuuuuu.
- ha ha ha, bardzo śmieszne.
- Mamy kolejną parę, tylko ja zostałam sama.- użalałam się.
- Ty mój biedaku, nie martw się Kubuś w końcu zbierze się w sobie.- pocieszała mnie Ola.
- Skończcie już z nim. Po prostu nic do mnie nie czuje i tyle.- powiedziałam.
- Skąd wiesz?- zapytała Aga.
- Po prostu wiem. Jest kilka powodów. Pierwszy, mógł mnie zaprosić na ta premierę.- zaczęłam.
- Zauważ, ze może być nieśmiały.- wtrąciła Ola.
- Dobra, tym argumentem zaprzepaściłaś wszystkie moje powody.- naburmuszyłam się.
- A może po prostu powiedz mu co czujesz.- zaproponował Paulina.
- Chyba jednak nie...
- Może powinnaś, co masz do stracenia?- zapytała.
- Na przykład to, że się wygłupię jeśli on nic do mnie nie czuje.- odpowiedziałam.
- A jeśli jednak jest inaczej? Jeśli on się w tobie zakochał i boi się, ze go wyśmiejesz albo nie odwzajemnisz jego uczuć?- zapytała Ola.
- Nie wiem, może macie rację. Muszę się zastanowić.- powiedziałam.

#Ola (kilka godzin później)
- Co zakładasz?- zapytała Paula.
- Nie myślałam o tym, pomożecie?- zapytałam z oczami szczeniaka.
- Jasne, że tak. Przy okazji przyszykujemy Agnieszkę.- powiedziała Dominika.
- Dobra to najpierw zabieramy się za Olę, a później Aga.- powiedziała Paula i przybiły z Domi piątkę.- Ja zajmę się strojem, a ty bierzesz makijaż i fryzurę- dodała po chwili.
Kilka minut później Paula poleciała do garderoby, w poszukiwaniu odpowiedniego stroju.
- Włosy upięte czy rozpuszczone?- zapytała Domi.
- Ja postawiłbym na kłosa z boku.- podpowiedziała Aga.
- Dobry pomysł.- przytaknęłam.
- Mam coś idealnego!- krzyknęła Paula.
Wybiegła z garderoby, ze strojem na spotkanie. Pokazała mi go i zapytała czy może być, byłam zachwycona.
- To zakładaj i zrobię ci makijaż.- zarządziła.
Pół godziny później byłam gotowa. Zeszłyśmy na dół i czekałyśmy na Wojtka 10 minut. Kiedy przyszedł szczęka mu opadła.
- To dzięki twojej siostrze.- uśmiechnęłam się.
Uśmiechnęłam się do dziewczyn i wyszliśmy. Chwilę towarzyszyła nam cisza, ale Wojtek rozluźnił się i zaczął rozmowę.
###
Taki jakiś, nijaki. nie miałam weny może następny będzie lepszy ;3
Jaram się meczem BVB *_______________________*   A wy ?


poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 7.

#Dominika
- Halo?- zachrypiałam do telefonu.
- Co jest z twoim głosem?- zapytała Paula.
- Nie mogę mówić poczekaj.- odparłam.
Dałam telefon Błaszczykowskiemu i napisałam na kartce, ze będzie mówił to co napiszę.
- Hej tu Kuba, jak już pewnie wiesz Dominika nie może mówić, więc ja będę jej głosem.- oznajmił i włączył na głośno mówiący.
- Okej, To możesz jej powiedzieć, że za 4 godziny wpadamy po nią.
- Pyta po co.
- No idziemy na zakupy, żeby kupić coś na premierę.- oznajmiła Paula.
- No chyba, że tak.
Widziałam, ze mina mu zrzedła, kiedy Paula wspomniała o premierze, nie wiem dlaczego, ale nie będę się wtrącała. Przecież ma z kim iść...
- Przy okazji sprzedam ci niusa. Mam chłopaka!- zapiszczała do słuchawki.
- Kto to ?! Gadaj szybko.- przeczytał Błaszczu
- Damien.- powiedziała krótko,
- Czy ja dobrze kojarzę?- podałam kartkę.
- Tak.
- AAAAAAAAAAAAAAA !!!!- wydarłam się.
Mogę mówić! No bo skoro mogę krzyczeć to tym bardziej mogę mówić co nie?
- To ja was zostawię.- powiedział jakby zły Błaszczu i wyszedł.
- Muszę kończyć, mam tak jakby awarię. Do zobaczenia niedługo.- pożegnałam się.
Rozłączyłam się i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się i powędrowałam na dół. W salonie siedział Kuba i pustym wzrokiem gapił się w telewizor. Zastanawiałam się o co może chodzić. To wszystko wyglądało jakby był zły za to, że odzyskałam głos. Czuję się winna...
- Co się stało?- zapytałam siadając obok.
- Nic, nie ważne.- chciał mnie spławić.
- Przecież widzę, chodzi o to, że tyle tutaj siedzę? Jeśli tak to zaraz sobie pójdę.
- Nie! no coś ty. To coś zupełnie innego.
- Powiedz, może jakoś pomogę.- uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.
Nie wiem jak udało mi się zebrać na taki gest. Było mi go szkoda, wyglądał na zezłoszczonego i przygnębionego. Nie wiedziałam co zrobić, zeby poprawić mu humor.
- Nie chcę cie zadręczać.- odparł i spojrzał na mnie.
- Chodzi o dziewczynę?- raczej stwierdziłam niż zapytałam.
- Skąd wiesz?- zaciekawił się.
- Przeczucie, czyli mam rację. Teraz powiedz dokładnie.- poprosiłam.
- Chodzi o to, ze jest pewna dziewczyna, która mi się podoba, ale kompletnie nie wiem jak jej o tym powiedzieć. Zawsze kiedy jestem przy niej tracę pewność siebie. Chciałbym być dla niej kimś ważnym, ale nie wiem co ona o mnie myśli. Boję się, że kiedy jej o tym powiem, wyśmieje mnie. Jest między nami kilka lat różnicy, ale to chyba nie stanowi problemu, przynajmniej nie dla mnie.- wyjaśnił.
- Po prostu jesteś zakochany...
- Można to i tak nazwać.- zaśmiał się nerwowo.
- Ja na twoim miejscu powiedziałbym jej co czuję. Jeśli by cię wyśmiała, to znaczy, że jest głupia i nie docenia cię. Najlepiej zabierz ją gdzieś gdzie będziecie sami, oczaruj ją jakoś. Wtedy na pewno będzie zachwycona, a ty się nie ośmieszysz.- powiedziałam.
Te słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. Tak na prawdę powiedziałam mu co mnie by uszczęśliwiło. Ale czego się spodziewać po dziewczynie, która dowiaduje się, ze chłopak, który jej się podoba, jest zakochany w jakiejś dziewczynie? Ważne, żeby był szczęśliwy, wtedy może i ja będę. Trzeba robić dobrą minę do złej gry...
- Dzięki za te wszystkie rady, ale nie powiedziałem najważniejszego. Ona jest siostrą mojego kumpla, to kolejna przeszkoda.- oznajmił.
- To nie powinno stawać wam na drodze. W miłości nie ma granic. Najlepiej porozmawiaj z nim co sądzi o waszym związku, powiedz mu że jego siostra ci się podoba, zobaczysz jak zareaguje. Jestem pewna, że nie będzie miał nic przeciwko, bo jesteś wspaniałym materiałem na chłopaka. Ta dziewczyna to prawdziwa karciara.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jeszcze raz dzięki za wszystko.- przytulił mnie.- Może chcesz herbaty?- zapytał.
- Z chęcią.- odparłam i blondyn poszedł do kuchni.
Siedziałam w salonie i czekałam na niego. Nagle usłyszałam, ze coś spadło. Gwałtownie wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni. Na środku pomieszczenia stał Błaszczu i zbierał resztki kubka.
- Masz skaleczoną rękę.- zauważyłam.
- Nic mi nie będzie.- odparł i dalej robił swoje.
Podeszłam bliżej i podniosłam go za ręce. Zaprowadziłam pod zlew i przemyłam rękę wodą, wytarłam, następnie szukałam apteczki. Kiedy znalazłam wyciągnęłam wodę utlenioną i bandaż. Rana była dość duża. Przemyłam ją i zabandażowałam. Akurat kiedy skończyłam sprzątać przyszły dziewczyny.
- Mówiłem, że nie musisz tego robić. Dałbym sobie radę.- powtórzył po raz setny.
- Przecież nic się nie stało, a ty masz zranioną rękę. Za kilka godzin zmień opatrunek. Ja już lecę. Dzięki za wszystko.
- To chyba ja powinienem dziękować.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.- Paa
- Papa.- pożegnałam się i wyszłam.
*
- To jak tam jest pomiędzy wami?- zapytała mnie Agnieszka.
- Nijak. Dzisiaj dowiedziałam się, ze podoba mu się siostra jego kumpla.- powiedziałam przygnębiona.
- Dziewczyno! Na serio nie załapałaś?!- krzyknęła Ola.
- Co niby miałam załapać?- zdziwiłam się.
- Tutaj chodzi o ciebie!- krzyknęły wszystkie razem.
- HAHAHAHAHAHAHA nie.- odparłam.
- Jak to nie?! Podoba mu się siostra kumpla. Przecież ty jesteś siostrą jego kumpla! Przecież przyjaźni się z twoim bratem! no heloooł!
- Nie żartuj sobie. Nie ma szans, zeby o mnie chodziło. Z tego co wiem ma też innych kolegów i jeden z nich też ma siostrę. Ładną siostrę!.
- I tak uważam, ze chodzi o ciebie.- przytaknęła Olce Aga.
- Dobra zmieńmy temat. Co sądzicie o tej? zapytała pokazując im kolorową sukienkę.
- Jest świetna! Co prawda nie w moim stylu, ale do ciebie pasuje w 100 %.- powiedziała Paula.
- To lecę przymierzyć.- oznajmiłam z bananem na twarzy.
Po kilku minutach wyszłam zadowolona ze sklepu z wcześniej przymierzoną zdobyczą. Zakupy poszły sprawnie. W następnym sklepie dziewczyny wybrały sukienki dla siebie. Aga i Paula wzięły te same. Ola wybrała beżową sukienkę. Zadowolone z zakupów poszłyśmy na kawę. Siedziałyśmy tam około godziny nagle usłyszałam wołanie.
- Ola! Olaaa!- krzyczał jakiś chłopak.
Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy mojego braciszka z bukietem czerwonych róż. Podbiegł do nas z bananem na twarzy. Odetchnął kilka sekund i poważnie spojrzał na Olę. Złapał ją za rękę i zaczął.
- Mam do ciebie ważne pytanie.- zaczął.
###
Za tą końcówkę zostanę w szkole uduszona, ale to szczegół ;3 Może mnie Monika obroni xd Mam nadzieje, ze się podoba, jak nie to trudno xdd