sobota, 29 września 2012

Rozdział 6.

- Trochę mnie głowa boli. To wszystko.- uśmiechnęłam się sztucznie.- Idź do Oli, bo pewnie czeka na ciebie.
- A właśnie. Z kim ty w końcu idziesz na premierę?- zapytał.
- Z Łukaszem. Idziemy razem, bo żadne z nas nie ma pary.- powiedziałam trochę zawiedziona.
- Nie martw się, zmądrzeje i cię zaprosi.- puścił mi oczko.- A teraz się uśmiechnij i bawimy się dalej.- zarządził i poszedł, a właściwie pobiegł w stronę Oli.
- Pewnie, łatwo mówić. A co jeśli nie zmądrzeje?- pytałam sama siebie.
Dziewczyny się bawiły, chłopaki też. Tylko ja zostałam sama... Szybko jednak ktoś dotrzymał m towarzystwa. Ktoś...chyba raczej coś. Dokładniej toaleta. Potwornie mnie zemdliło. Wbiegłam do toalety. Jeśli dobrze widziałam, to minęłam Paulę i Damiena. Paule i Damiena całujących się. Wow. Czyżby coś mnie ominęło? Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo wcześniej zjedzona pizza koniecznie chciała ujrzeć światło dzienne. Jak tornado wbiegłam do WC i dorwałam klozet.
- Co ci jest?!- usłyszałam za sobą głos Pauli.
W ramach odpowiedzi zwróciłam kolejną porcję pizzy.
- Poczekaj zaraz przyniosę ci wody.- oznajmiła i wybiegła.
Nie wiem jak jej się udało pobiec w tych szpilkach, ale okej. Oparłam się o ścianę i czekałam na Paulę. Na korytarzu usłuszałam jakieś głosy. Jeśli dobrze słyszałam to jakaś dziewczyna rozmawiała z Kubą.
- Dlaczego mnie zaprosiłeś?- zapytała dziewczyna
- Bo stchórzyłem. Nie pytaj czemu. Po prostu tak wyszło.- oznajmił.
- A mogę chociaż wiedzieć o kogo chodzi?
- Nie mogę ci powiedzieć, nikt nie wie. Sam nie wiem czy to do końca ona.- przyznał.
- Dobra, nie będę naciskał, ale gdyby zdecydował się ją zaprosić, z czego bym się cieszyła, to powiedz.- poprosiła dziewczyna.
- Okej, dzięki za wszystko.
Później, na kilka sekund, nastała cisza. A po tych kilku sekundach przeżyłam mini zawał serca. Do łazienki wszedł Błaszczykowski. Serio?! Teraz?! Kiedy ja siedzę nad kiblem i wymiotuję! Lepszego momentu nie było?!
- Hej. Co się stało?- zapytał.
- Źle się poczułam i wylądowałam tutaj. Teraz od dobrych.- spojrzałam na telefon.- 15 minut czekam na Paulę.-oznajmiłam.
- To może chodź ze mną, zaprowadzę cię do mojego pokoju. Położysz się i odpoczniesz.- zaproponował.
- Niee. Nie będę ci zawracała głowy. Idź do reszty, a ja sobie tutaj posiedzę.- odparłam.
- Jesteśmy u mnie, więc masz się mnie słuchać. Jak nie wstaniesz to cię tam zaniosę.- powiedział.- To jak?
- Mówiłam, ze nigdzie się nie wybieram.- zarzekałam się.
- Czyli zrobimy to po mojemu...- oświadczył i zaczął się do mnie zbliżać.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz!- oburzyłam się, kiedy już unosiłam się nad ziemią.
- No jasne, że tak.- powiedział z sarkazmem.
- Ej to ja tutaj jestem od apsik!- nie dokończyłam.
- Widzę, że pani Apsik się chyba przeziębiła.- zakpił ze mnie.
- Nie! Ja nie mogę się rozchorować! przecież za trzy dni mamy treningi!- rozpaczałam.
- Tak, treningi z nami. Znowu was skopiemy.- zaśmiał się.
- Yhym na pewno! Jak tylko wyzdrowieję to cie pokonam! Wróć ja nie jestem chora!
- Do tego jeszcze majaczy.- udawał poruszonego.
- Przestań to, że mi się p...- to nie tak!- to, ze się przeziębiłam nie znaczy, ze możesz robić sobie ze mnie jaja!- oburzyłam się.- mam na ciebie focha! Puść mnie!
- Jak chcesz.- odparł obojętnie i upuścił mnie. Kolejny zawał. Dobrze, że pode mną było łóżko...
- Dostanę przez ciebie zawa... zawa.- nie dokończyłam, bo straciłam głos.
No nie! Jak ja wytrzymam bez głosu?! Przecież mi się buzia nie zamyka!
- Niee, rzeczywiście wcale nie jesteś przeziębiona, a głos specjalne straciłaś.- podsumował Błaszczu.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale wydobyło się ze mnie ciche chrząkanie. Bezgłośnie powiedziałam, zeby dał mi kartkę i długopis. Kiedy otrzymałam moje zbawienie, napisałam, zeby Kuba przyprowadził tu Wojtka. W końcu odstawił żarty na bok i poszedł po mojego brata.
- Dziewczyno! Gdzie ty się tak załatwiłaś?!- przywitał mnie braciszek.
Zaczęłam bazgrać na kartce odpowiedź podałam ją Kubie, zeby przeczytał.
- To jego wina! On mnie wyciągnął na dwór.- przeczytał.
Wojtek tylko się zaśmiał i pokręcił głową. Czasem wydaje mi się, że to on jest starszy.
- Bardzo boli cię gardło?- zapytał mnie.
- Nie, ale przez Błaszczykowskiego straciłam głos.- odczytał Błaszczu.
- Do jutra nic nie mów, głos powinien wrócić, skoro mocno cię nie boli.
*
Rano obudziłam się tam gdzie wczoraj zasnęłam. No dobra, to nie takie dziwne, ale co obok mnie robi Błaszczu?! OMFG Moje serce właśnie ostro rucha płuco. Zaraz, ja sobie wszystko przypomnę. Siedziałam tutaj z Wojtkiem i Kubą. Oni sobie gadali, a ja słuchałam. Później Wojtek miał skoczyć na dół i zakończyć imprezę. Kiedy wrócił dał mi coś na gardło i dalej gadali. Mnie trochę zmuliło i zasnęłam i co dalej?! Hmm, ciekawe czy mogę już mówić. Postanowiłam to sprawdzić, ale najpierw chciałam wyjść, zeby czasem swoimi odgłosami nie obudzić Błaszczykowskiego. Ściągnęłam jego rękę z mojej talii. Boże ręce mi się trzęsą jak galareta. Wstałam i spojrzałam czy śpiący królewicz się czasem nie obudził. Spał. Spał jak mały dzidziuś, słodziutki mały dzidziuś. Dominika koniec! Weszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem, wzięłam głęboki oddech i odezwałam się. Jednak zamiast mojego głosu, za którym już strasznie tęsknię, wydobyło się coś w podobnie jeżdżenia paznokciami po tablicy... Czyli jednak nie mogę jeszcze mówić...

#Ola
- I ty mi, nam nic nie powiedziałaś?!- krzyknęłam na Paulę.
- No nie było okazji, tak jakby.- broniła się.
- Dziewczyno od razu powinnaś do nas przybiec i wykrzyczeć to prosto w twarz.- oznajmiłam.
A jak wy byście zareagowały, kiedy przyjaciółka dzień po fakcie powiedziała wam, że ma chłopaka?! JA powinnam się dowiedzieć zaraz po fakcie, a nie ponad 24 godziny! Zrozumiałabym, gdyby to był jakiś przeciętny facet. Ale nie! To jest Damien Perquis! Piłkarz reprezntacji Polski! No proszę!
- Jak cie zapytał?- wtrąciła się Aga.
- Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy, w pewnym momencie zapytał co o nim sądzę. Powiedziałam, że myślę, że jest bardzo fajnym chłopakiem, że jest przystojny i fajnie mówi po polsku. Wtedy zapytał czy miałby u mnie jakieś szanse, na to jak oczy jak opony i kompletny szok. Pustka w głowie i zastanawiałam się tylko co mu powiedzieć. W końcu zdecydowałam się na prawdę i powiedziałam, ze tak i to spore. Zbliżył się do mnie i pocałował, później zapytał czy zostanę jego dziewczyną. Zgodziłam się i już.- opowiedziała.
- O jaa, też tak chcę. Masz farta dziewczyno.- podsumowałam
- Wiem.- zaśmiałam się.- Nawet nie wiecie, jak się cieszę.
- A co zakładacie na tą premierę?- zapytałam.
- Nie wiem, mamy jeszcze kilka dni.- usłyszałam od Pauli.
- Dziewczyno! Ty to już szczególnie musisz się odstrzelić! Jutro idziemy na zakupy, trzeba tylko zadzwonić do Domi.- zarządziłam.
- Właśnie. Wiecie z kim ona idzie?- zapytała Aga.
- Z tego co mi Wojtek mówił, to Łukasz ją zaprosił, bo oboje nie mieli pary i idą razem.- powiedziałam dziewczynom.
- UUU, z tego co ci Wojtek mówił... szykuje się następna para.- zaśmiała się Agnieszka.
- Przestań, przecież znam go już kilka lat i jakoś do tej pory nic mi nie wiadomo, że mu się podobam.- oświadczyłam.
- Zobaczymy.- powiedziały równo.
###
Kolejny rozdział za nami. Napisałam, bo mam za dużo energii po meczu  Borussia Dortmund - Borussia M'gladbach. Mój mężu strzelił gola w 85 minucie <3 i zaliczył dwie świetne asysty ;3 ale się jaram :P


poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział 5.

#Wojtek (kilka dni później)
Jak dobrze, ze teraz mamy wolne. Do początku lutego zero meczy. Jak dla m,nie spoko. Siedzimy sobie u Kuby i mamy kompletnego lenia. Dziewczyny siedzą u Dominiki, pewnie plotkują za wszystkie czasy. Jak to dziewczyny.
- A właśnie przecież za tydzień mamy premierę tego filmy.- narzuciłem temat.
- Właśnie. Z kim idziecie?- zapytał Seba.
- Wojtek to pewnie z Olką.- zaśmiał się Perquis.
- A żebyś wiedział. Jak tylko się spotkamy to ją zaproszę i wam szczeny poopadają.- odgryzłem się.
- To ciebie mamy z głowy. Damien?- zwrócił się do niego Boenisch.
- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym, może poproszę Paulinę...
- Postanowione. Sebastian?
- Myślałem o Agnieszce.- uśmiechnął się.
- Czyli mamy już trzy pary. Ja i Ola. Seba i Aga, Damien i Paula. A ty Kuba?
- ...
- KUBA!
- ...
- On w ogóle żyje?- zaśmiał się Perquis.
- Mam pomysł.- zaśmiałem się.- Kuba! Mecz Borussi leci!- krzyknąłem.
- ...
- No stary, coś nie podziałało.- pocieszał mnie Seba.
Co się z nim dzieje? Chyba pierwszy raz widzę go tak zamyślonego. Nagle w pokoju rozległ się dźwięk piosenki Eldo - Nie pytaj o nią, każdy już wiedział, ze dzwoni telefon Błaszcza. Zerwał się jak głupi. Momentalnie znalazł się przy komodzie i z bananem na twarzy odebrał. Po kilku minutowej rozmowie, zawołał mnie.
- Siostra dzwoni.- krzyknął.
Podał mi telefon i zadowolony wrócił na miejsce. Po krótkiej, w przeciwieństwie do Kuby, rozmowy oddałem mu telefon i usiadłem na miejscu.
- To jak raczysz nam powiedzieć z kim idziesz na premierę?- zapytałem przyjaciela.
- Nie wiem czy w ogóle pójdę.- odparł.
- Jak możesz?! Musisz iść, nie damy ci innego wyjścia.- oznajmił Damien.
- Dobra, już dobra. Pójdę.- poddał się.
- To my wiem, ale z kim?
- Może ze starą koleżanką.- oznajmił.
- aaa...-odparliśmy zgodnie.
Po chwili Błaszczykowski wyszedł do WC. Więc mieliśmy trochę czasu na obgadanie sprawy.
- Wy też się tego nie spodziewaliście?- zapytałem.
- No. Myślałem, że pójdzie z twoją siostrą.- oznajmił Seba, na co wszyscy przytaknęli.
Nasze spiski musiały zostać zakończone, bo Kuba wrócił. Wysłałem chłopakom porozumiewawcze spojrzenia i zacząłem grać.
- A może zaprosimy chłopaków z drużyny + dziewczyny i zrobimy imprezkę, żeby się dobrze zapoznać?- zaproponowałem.
- Jasne czemu nie.- odpowiedziała reszta.
Ja zadzwoniłem do siostry, a chłopaki mieli zorganizować resztę. Po godzinie wszyscy byli na miejscu i zabawa się rozkręcała.

#Dominika
Nie wiem o co chodziło Wojtkowi, ale imprezom nie odmówimy. W godzinę byłyśmy na miejscu. Kiedy weszłyśmy do mieszkania Kuby spotkałyśmy tam cała drużynę. Oczywiście byłam jak burak... Ale teraz mogę się tłumaczyć, ze jest zimno. W końcu już połowa listopada. Dziwnie się czułam, bo każdy przyszedł z osobą towarzyszącą, że tak powiem. Bez pary byłam tylko, ja, Aga, Paula, Boenisch, Perquis, Szczęsny, Błaszczu i Piszczu. Chociaż nie ja mam już niektórych połączonych w pary, więc zostałam tylko ja i Piszczu, bo Kuba bawił się z jakąś dziewczyną. Nie powiem jakoś mnie ten widok nie zachwycił, ale nie moje życie. Piszczu też na pewno zaraz kogoś znajdzie i zostanę sama, no miło... Usiadłam na kanapie, a po chwili przysiadł się Łukasz i nagle muzyka ucichła. Na stół wskoczył Wojtek i teatralnie odchrząknął.
- Aleksandro Paczesna czy zechciałabyś pójść ze mną na premierę filmu, w którym główne role grają moi przyjaciele?- krzyknął do Olki Wojtek.
- Ja... Z chęcią z tobą pójdę.- uśmiechnęła się.
NA sali brawa. Nie wiem po co. Zaczęłam się śmiać. Czego mój braciszek nie wymyśli...

#Agnieszka
Stałyśmy sobie z Paulą w rogu pokoju i gadałyśmy co nam ślina na język przyniesie. Śmiałyśmy się i wspominałyśmy stare czasy... Nagle podeszli do nas Boenisch i Perquis i zaczęli się dziwnie szczerzyć. Razem z Paulą wybuchnęłyśmy śmiechem. Kiedy się uspokoiłyśmy chłopaki się przekrzywiwać.
- Spokojnie! Po kolei! Sebastian zacznij.- zarządziłam.
- Więc chciałem poprosić cię Ago, żebyś poszła ze mna na premierę tego filmu.- powiedział do Pauli.
Czy my jesteśmy, aż tak podobne. Chciało mi się śmiać z tego powodu, ale jakoś się opanowałam.
- JA jestem Aga.- uśmiechnełąm się- i chętnie z tobą pójdę.
- To fajnie i sorry za pomyłkę.- uśmiechnął się słodko.
- A ty Damien co chciałeś?- zapytałam.
- Chciałem o to samo spytać Paulę.- spojrzał na nią.- To jak, będziesz mi towarzyszyła?- zapytał.
- Z miłą chęcią.- odparła.
Później poszłam z Sebastianem trochę potańczyć.

#Dominika
- Chyba już wszyscy mają pary. To życzę wam miłej premiery.- zwróciłam się do Piszcza.
- Jak to? To ty nie idziesz z Kubą?- zdziwił się.
- Nie, a dlaczego miałabym?
- Nie wiem. Byłem pewien, ze tak będzie.- odparł.
- Czyli się pomyliłeś. Trudno. Najwyżej będę siedziała w domu.- starałam się zażartować, ale chyba nie wyszło.
Szczerze? Też myślałam, ze Kuba mnie zaprosi, widocznie jestem zbyt pewna siebie. Wolał iść z jakoś inną dziewczyną. Może to ktoś z rodziny, nie wiem i nie będę się wtrącała. Jednak trochę mi smutno, ze będę musiała zostać w domu.
- A moze pójdziesz ze mną?- zapytał Łukasz.
- Co?- zdziwiłam się.
- No, jako przyjaciele. JA też nie mam z kim iść.- oznajmił uśmiechnięty.
- Skoro tak to czemu nie.- odwzajemniłam uśmiech.
Przytuliliśmy się po przyjacielsku i poszliśmy zatańczyć. Spojrzałam na Błaszcza i zauważyłam, że się na nas patrzy. Nie wiedziałam o co chodzi, ale czułam, ze się czerwienie. W połowie tańca podszedł do nas.
- Odbijany.- uśmiechnął się.
Piszczu puścił mi oczko i "odstąpił" koledze. Spokojnie Dominika oddychaj. Przecież to jest zwykły chłopak jak twój brat czy koledzy ze szkół. Wdech wydech... Przetańczyliśmy trzy piosenki i później poszłam lepiej poznać resztę reprezentacji. Wylądowałam przy Rybusie. Aga i Paula śmiały się z Wasylem w najlepsze. Pogadałam z nim chwilę i poszłam do braciszka.
- Co ci leży na sercu?- zapytał.
 Od kiedy on taki opiekuńczy? Może powinnam mu powiedzieć o wszystkim? Raz się żyje.
###
Kolejny rozdział ;3 Chyba najdłuższy :] Mamnadzieję, ze się podoba <3 :**


poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 4.

Okej... Jakoś damy radę. No chyba, ze by nie... Podeszłyśmy z dziewczynami obok i zaczęła się zabawa.
- Skoro oglądaliście mecz, to powinniście wiedzieć ile było goli.- zaczął trener.
- No jasne że wiemy, było...- zaczął Wojtek.
Spojrzał na ans, a my wymyślałyśmy sposób, żeby im jakoś pomóc. Zaczęłyśmy jakoś inscenizować wynik i co najlepsze udało się.
- 3:2 !- prawie krzyknął Wojtek.
- Okej. A kto strzelił pierwszego gola i w której minucie?
Paula zaczęła skakać za trenerem, kiedy chłopcy powiedzieli osobę, Olka kazała mi i Pauli ustawić się tyłem. Z tego, co się później dowiedziałam, zakryła 0 na koszulce Majdy i wyszła z tego minuta, w której strzeliła bramkę. Znowu się udało, oby tak dalej. Później trener zapytał kto strzelił kolejną bramkę, czy ktoś schodził z boiska, czy koś dostał żółtą lub czerwoną kartkę.
- Ostatnie pytanie. Kto strzelał karnego i czy trafił.
Zaczęłam skakać i pokazywać, ze trafiłam, ale akurat mój kochany braciszek nie patrzył. No ja go chyba zabiję!
- Dominika strzelała i trafiła.- odezwał się Błaszczykowski.
- TAAAAK! JESTEM BOSKA!- krzyknęłam.
Wszyscy się na mnie spojrzeli. Zaczerwieniłam się i udałam, ze wyrzucam z rąk jakiegoś owada.
- Głupia mucha, ale już ją zabiłam.- odparłam jak gdyby nigdy nic.- to jak teraz trening?
- Tak. To wiecie dobieracie się odpowiednio w pary i chłopaki dają wam niezbędne rady, a za godzinę gracie przeciwko sobie.- zapowiedział Jarek.
- Ołkej.- odparłyśmy równo.
Dobrze, ze hala jest duża, bo nie wiem jak byśmy się pomieścili. W razie czego są jeszcze  dwa boiska na dworze, ale jakoś nie uśmiecha mi się tam wychodzić, w końcu mamy prawie połowę listopada. heloooł. Po kilku minutach już myślałam, ze padnę. Dlaczego? Mój braciszek wyciągnął Olę na dwór i tam sobie ćwiczyli, później przykład z nich wzięła Aga i Seba. Jak kto woli. Ja za nic w świecie tam nie wyjdę.
- To co idziemy też? Będziemy mieli wolne całe boisko, czyli więcej miejsca.- zaproponował Kuba.
- Jasne. A moze wyścig?
Czy ja mówiłam, ze za nic na świecie tam nie wyjdę? To jest wyjątek i ten wyjątek właśnie mnie wyścignął.
- Nie ciesz się tak! Następnym razem będę pierwsza.- oznajmiłam.
- Pewnie pewnie.
- Zobaczysz.
Wyszło tak, ze rady co do gry, Kuba udzielał mi około 25 minut. Zawsze spoko.
- Jeju, ja zaraz zamarznę! mozemy wracać?- zapytałam kilka minut przed końcem.
- Wyścig wyczuwam.- zaśmiał się.
- A żebyś wiedział.- odparłam.
FUCK! Kolejny raz przegrałam. Czemu on tak szybko biega?!
- Czy mi się wydaje, czy miałaś mnie pokonać?- zapytał retorycznie
- I pokonam!- powiedziałaam pewnie.- kiedyś...

#Paula.
Siedziałam z Damienem na hali i ćwiczyliśmy podania, jakieś sztuczki etc. Dziewczyny mnie zostawiły i poleciały na dwór. Ja na szczęście nie musiałam. Po niecałej godzinie zrobiliśmy przerwę i zaczęliśmy sobie rozmawiać. Bliżej się poznaliśmy. Chłopaki na razie mają wolne i będą siedzieć u Wojtka lub Kuby. Cos mi się zdaje, ze często będziemy się spotykać, szczególnie ze względu na Olkę.
- Moze przejdziemy się... na gorącą... czekoladę, po treningu?- zapytał Perquis.
Spojrzałam na niego zmieszana, bo to do mnie za bardzo nie dotarło...
- cała paczką...- dodał zakłopotany.
- eee, jasne. Czemu nie.- odparłam "na luzie".
###
Jeej, mamy kolejny ^^ Coś się zaczyna ;p