- AA! mam śnieg za koszulką! Zimno, zimno, zimno!
- Ups.
- Ja ci dam ups! Jak będę chora to nie żyjesz!- zaczęłam się śmiać.
- Nie przesadzaj.- podszedł i mnie przytulił.
- Nie przesadzam! Ja muszę być w pełni sił. Drużyna mnie potrzebuje, nie mogę zachorować.
- Przy mnie nie zachorujesz!- zaśmiał się.
- Miejmy nadzieję.- pokazałam mu język.
- Wracamy do domu?- zapytał.
- Jeszcze nie. Nigdzie nam się nie śpieszy.
- Powiedziała dziewczyna, która nie chce chorować, przy minusowej temperaturze.
- Oj tam!- krzyknęłam i blondyn dostał śnieżką w twarz.- Ups.
Chwilę później leżeliśmy na śniegu, śmiejąc się w najlepsze. Na pewno się nie rozchoruję. Kilka minut po szesnastej byliśmy u mnie. Agi nie było, bo siedziała u Dominiki.
- Pod kocyk?- zaproponowałam.
- Mi pasuje.
Szybko wyciągnęłam koc i przykryłam nas. Włączyliśmy telewizję i zaczęliśmy oglądać pierwszy lepszy film. Po filmie siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
- Damien?
- Tak kochanie?
- Za co ty mnie tak właściwie kochasz?
- Co to za pytanie?- zaśmiał się.- Za wszystko, przede wszystkim za to, że jesteś.- uśmiechnął się i pocałował mnie.
Po chwili wstał i poszedł na chwilę do pokoju. Kiedy wracał włączył radio, bo w pokoju rozniosła się muzyka.
- Mogę panią prosić?- uśmiechnął się.
- Oczywiście.- odparłam i wstałam.
Podeszłam do blondyna i wtuliłam się w niego. Podśpiewując słowa piosenki kołysaliśmy się do rytmu.
- A ty mnie kochasz?- szepnął mi do ucha.
- Jasne, ze tak.- odparłam.
Chłopak okręcił mnie kilka razy i pocałował. Kidy piosenka się kończyła klęknął przede mną.
- Je t'aime. Vous serez ma femme?(kocham cie, zostaniesz moją żoną?)
- Yes, oui, znaczy tak!- krzyknęłam uradowana.
Przytuliłam Damiena i najnormalniej w świecie się poryczałam. Nigdy nie przypuszczałam, że tak szybko znajdę miłość mojego życia, ale spokojnie mogę to powiedzieć o Damienie. Nie mogę uwierzyć, że chłopak moich marzeń mi się oświadczył. Odkleiłam się na chwilę od niego i przetarłam oczy. Blondyn chwycił moją dłoń i założył pierścionek. Nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Byłam zbyt zauroczona chwilą, ciągle bałam się, ze to tylko piękny sen. Na szczęście to działo się na serio.
- Podoba się?- zapytał.
- Jest idealny.- odparłam i znów mocno go przytuliłam.
Do końca dnia siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Nie mówiłam jeszcze nic dziewczynom, ponieważ sama musiałam się oswoić z tym co się wydarzyło. Około dwudziestej trzeciej poszliśmy do sypialni. Zasnęliśmy dopiero kilka minut przed pierwszą ...
Kiedy się obudziłam Damiena nie było obok. Czyżby wczorajszy dzień naprawdę tylko mi się śnił? Moje obawy zostały rozwiane, kiedy do pokoju wszedł blondyn z tacą w rękach.
- Śniadanie do łóżka dla mojej pięknej Pauliny.
- Nie musiałeś.- uśmiechnęłam się.
- Ale chciałem.- zaśmiał się.
- Kochany jesteś.- odparłam i pocałowałam go.
Śniadanie zjedliśmy razem, bo sama bym tego wszystkiego nie zmieściła. W trakcie posiłku, ustaliliśmy, że zaprosimy dzisiaj wszystkich tutaj i oznajmimy im nowinę. Teraz muszę być silna i nie wygadać się dziewczynom.
Wszyscy zebrali się o szesnastej. Siedzieliśmy w salonie, a dziewczyny nie mogły się doczekać, aż dowiedzą się o co chodzi.
- No powiedzcie! Dłużej już nie wytrzymam!- niecierpliwiła się Ola.
- Przyznajcie się! Robicie nam na złość!- zaśmiała się Domi.
- Dobra już dobra!- uciszyłam je.- Damien wczoraj mi się oświadczył!
- AAAAA!- zapiszczały wszystkie razem.
- To wspaniale! Dlaczego się nie chwaliłaś siostra?!
- Musiałam w to uwierzyć.- zwróciłam się do Agi.
- Pokazuj pierścionek!- krzyknęły razem Domi i Ola.
Podeszłam do nich i pokazałam go. W tym samym czasie Wojtek dosiadł się do Damiena.
- To co stary, siedzimy w tym razem?- zaśmiał się brat Dominiki.
- Widocznie.- zawtórował mu blondyn.
- Trzeba zacząć wszystko planować.- powiedziała Ola.
- Tak, musimy wybrać sukienkę, salę.- zaczęła wymieniać Domi.
- Spokojnie, dziewczyny. Nawet jeszcze nie mamy daty ustalonej.- zaczęłam się śmiać.
- I co z tego. My nie będziemy czekały do ostatniej chwili.- powiadomiła mnie Aga.
- No to mam przekichane.- mruknęłam pod nosem.
- Słyszałyśmy!- krzyknęły chórem.
- Co powiecie, na wypad do baru, zeby to uczcić?- zaproponował Wojtek.
- Czemu nie.- odparłam i z uśmiechem spojrzałam na Damiena.
- To o dzieiwiętnastej wpadamy po was i idziemy.- zakomunikowała Domi.
Bez żadnych protestów wszyscy się rozeszli. Miałam trochę ponad godzinę, zeby się naszykować. Od razu poszłam do pokoju.
- Zakładamy to samo?- zapytała Aga.
- Okej.- uśmiechnęłam się.
Dwadzieścia minut przed czasem byłyśmy gotowe. Ledwo zdążyłam usiąść, a do środka wpadła Domi i Ola. Wojtek zdyszany zaraz za nimi.
- Czemu tak szybko szłyście?! W ogóle jak wam się to udało na takich szpilach?!- dziwił się narzeczony Olki.
- Lata praktyki.- odpowiedziałam za nie.
Psiknęłam się perfumami i wyszliśmy. Kiedy weszliśmy do klubu od razu poczułam woń alkoholu i papierosów.
~*~
Tiruriru ;333Napisałam :> Wiem wiem słodki jak nie wiem co, ale na razie musicie wytrzymać, przez te pięć rozdziałów, będę wam słodziła, a później BAM ! XD
Mam jeszcze pytanie ;> Na ile rdz podzielić ten 'dramat' ?
1, 2 czy 3 ? :DDD