piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 3.

Ale mnie napierdziela łeb! Boże ile ja wczoraj wypiłam?! Chociaż nie. Wolę nie wiedzieć. Jeszcze trzeba się naszykować na trening... Właśnie, która godzina? Z zamkniętymi oczami sięgałam po telefon, ale przeszkodziło mi coś, a tym czymś okazała się twarz, twarz jakiejś osoby, chłopaka, a dokładniej mojego brata, w którą przypadkowo walnęłam. Otworzyłam oczy i ponownie sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i o mało nie doznałam zawału. 9:40! Nie no fajnie, tylko że za 20 minut mamy być na treningu! Jak poparzona wstałam, taranując Wojtka (no trudno). I tak się nie obudził. Stanęłam na środku pokoju, gdzie znajdowały się zgony reszty i postanowiłam ich obudzić.
- WSTAWAĆ ZGONY JEDNE, MAMY 20 MINUT DO TRENINGU!!!- wydarłam się.
- Nie dam się na to nabrać i na przyszłość nie krzycz tak!- odezwała się Ola.
- Jak chcesz, ale jeśli was trener wyrzuci to ja płakać nie będę. Poza tym spójrz na zegarek.- odparłam.
Nasza szanowna bramkarka ruszyła zad i spojrzała na zegarek. Jej mina była bezcenna.
- No dobra. na trzy cztery.- puściłam jej oczko.
- WSTAWAAAAAAAĆ WSZYSCY!- krzyknęłyśmy razem.
W końcu podziałało. Kiedy wszyscy podnieśli swoje zwłoki z podłogi i łóżka, oznajmiłam im cudowną wiadomość, jaką było pozostałe 15 minut do treningu.
- Dobra, to ja i chłopaki idziemy do mnie, i stamtąd przejdziemy się na trening.- oznajmił Kuba.
- Okej, dziewczyny się u nas odświeżą i widzimy się na miejscu.- powiedziała Aga.
Bez tracenia czasu wszyscy zabrali się do roboty. Chłopaków nie było już po kilku sekundach. Szczerze?  Możemy się wyrobić. Przygotowanie, zajęło nam, dokładnie 7 minut. Aga i Paula wzięły torby i wyruszyłyśmy. Dobrze, ze pomyślałyśmy z Olą wcześniej i zostawiłyśmy torby w sali. Chociaż nie przewidziałam tego, że mój brat tam będzie i zaprosi swoich kolegów, takich kolegów! No, ale skąd miałam to wiedzieć? Chyba nikt  by się nie spodziewał. Teraz będę wiedziała, że po moim bracie można spodziewać się wszystkiego.
Fuck! Zostało nam 7 minut, a nie możemy jechać autem, do tego głowa mi zaraz odpadnie! Cudownie. Czyli zrobimy sobie rozgrzewkę.
- To co? Gotowe?- zapytałam.- To biegniemy!
I ruszyłyśmy. Biegłyśmy meczowym tępem. Dwie minuty przed czasem wpadłyśmy do budynku. Trenera jeszcze nie było. Na drzwiach do jego kantorka była wiadomość.
Spóźnię się 20 minut, ewentualnie pół godziny. Nie czekajcie z rozpoczęciem treningu, zajmij się wszystkim. Jarek.
Ja pieprzę. Czyli nie musiałyśmy się tak śpieszyć! No trudno. Poszłam do szatni i oznajmiłam wszystko dziewczynom.
- Czyli mamy jeszcze około 20 minut. Trening czy ploty?- zapytała Aga.
- Jak dla mnie ploty oczywiście.- odparła Paula.
Takim sposobem zaczęły się nasze zacne ploty. W trakcie zaczęłyśmy się przebierać i szykować do treningu. Po 20 minutach usłyszałyśmy trenera. Szybko pobiegłyśmy na salę i zaczęłyśmy "trenować". Tylko gdzie są chłopcy?!
- Okej to jeszcze 5 kółek i później ćwiczenia rozciągające!- zarządziłam.
- No, no. Widzę, ze mogę was częściej zostawiać.- powiedział trener.
Nagle do sali wpadła cała drużyna reprezentacji. Oczywiście na naszych twarzach banany, no ale co tam.
- Chłopcy obejrzeliście mecz?- zapytał trener.
- No n...- zaczął Lewy.
- Jasne, że tak.- przerwał mu Wojtek.
- Dobra to mam do was kilka pytań.
O kurka tego nie przewidziałyśmy...
###
No i w końcu jest. Monika jesteś już hepi? :D

2 komentarze:

  1. NO PEWNIE ŻE TAK !!! JESTEM HEPI I TO JAK CHOLERA ! BIERZ SIĘ ZA NASTĘPNY !!! <3
    KAKAO .

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny <3
    oj, będą mieli przerąbane jak się okaże, że nie oglądali tego meczu!
    dawaj szybko następny!
    czekam <3

    OdpowiedzUsuń