sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 19.

- ... więc serdecznie zapraszam do obejrzenia filmu.- zakończył organizator.
Po prawie godzinnym przemówieniu wreszcie nadszedł czas na film. Mimo, iż wcale nie byłam w nastroju, żeby tu przychodzić, postanowiłam nie robić nikomu przykrości. Światła zgasły i na wielkim ekranie pojawiły się reklamy.
- Trzymasz się jakoś?- usłyszałam szept Kuby przy uchu.
- Nie jest źle. Daje radę.- uśmiechnęłam się lekko.
Więcej nie mogliśmy rozmawiać, bo rozpoczął się film. Wszyscy wpatrywali się w ekran z wyjątkiem mnie. Ja rozglądałam się po sali i obserwowałam ludzi. Niedaleko nas siedziała para staruszków. Zawsze lubiłam patrzeć na takie osoby. Są ze soba już tyle lat i ciągle potrafią darzyć się taką samą miłością, jak wtedy gdy się poznali. To słodkie.
ha. Znowu się popłakałam. Zrobiłam się zbyt wrażliwa.
Poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Kuba bacznie mi się przygląda. Pokazałam mu tylko na obiekt moich obserwacji i uśmiechnęłam się. Odwzajemnił mój gest i złapał mnie za rękę.
- Też tak będziemy wyglądać.- szepnął i pocałował mnie w policzek.
- Jesteście tacy słodcy.- usłyszałam Paulę.
- Uwierz, ze ty i Damien wyglądacie jeszcze bardziej 'słodko' od nas.- odpowiedziałam.
Uśmiechnęła się i spojrzała na blondyna. Chłopak odwrócił się rzucił jej firmowy uśmieszek, później szepnął coś do ucha. Paula uśmiechnęła się i przytuliła do chłopaka. Siedzieli tak, już do końca seansu.

15 GRUDNIA :3
Przez ostatnie tygodnie wiele się zdarzyło. Można powiedzieć, że radzę sobie ze śmiercią mamy. Wiem, że tak musiało się stać i czasu nie cofnę. Przynajmniej raz w tygodniu odwiedzam jej grób. Kuba nabawił się ostatnio lekkiej kontuzji, więc jeszcze tydzień musi odpocząć od treningów.
Aga ostatecznie wybaczyła Sebastianowi i są razem. Widać, że przy nim jest szczęśliwa. Wczoraj znów odwiedził ją Milik, ale podobno gdy tylko ujrzał w drzwiach Sebe od razu się zmył. Coś czuję, że więcej się nie pojawi. I dobrze.
Paula wraz z Damienem są w Troyes, rodzinnej miejscowości chłopaka. Postanowił przedstawić ją rodzinie. Przed wylotem Paula stresowała się jak głupia. Przebywają tam dwa dni. Kiedy rozmawiam z nią przez telefon to już nie mogę się doczekać aż znów się zobaczymy. Z tego co wiem zamierzają wrócić dopiero za trzy dni. Powysyłała mi mejlem zdjęcia kilku zabytków. Muzeum Sztuki Współczesnej, Sekwanę nocą. Dostałyśmy z dziewczynami nawet zdjęcie ich sypialni w hotelu. Zatrzymali się tam, żeby mieć trochę prywatności.
Wojtek strasznie stara się o jak najlepsze zdanie Oli co do jego osoby. Codziennie zabiera ją na jakieś spacery, wypady do restauracji, czy kina. Nie wiem co on kombinuje, ale nie poznaję go. Nigdy nie zachowywał się tak przy dziewczynie. Możliwe, ze robi to dlatego, że musi wyjechać jutro do Londynu. Za kilka dni grają mecz. Proponowałam mu, żeby zapytał czy nie chce zabrać się z nim. W końcu ma tam mieszkanie.

- To co robimy?- zapytałam Błaszczykowskiego.
- yyyy. Mi tak wygodnie.- odparł i poprawił się na kanapie.
Siedzieliśmy przed telewizorem w moim salonie. Właściwie to Kuba siedział, a ja leżałam z głową na jego kolanach. W sumie to nie pamiętam kiedy ostatnio cały dzień spędziliśmy tylko we dwoje, zawsze albo Wojtek się gdzieś kręcił, albo byłam z dziewczynami.
- Czyli proponujesz, żebyśmy zostali na tek kanapie cały dzień oglądając telewizor?
- Zawsze możemy robić to.- oznajmił i nachylił się, żeby mnie pocałować. O tym nie pomyślałam. Teraz perspektywa całego dnia na kanapie wydawała się bardzo kusząca.
- Hmm, brzmi ciekawie panie Błaszczykowski.- uśmiechnełąm się.
- Bardzo się cieszę.- zaśmiał się.
Czas do 16:00 zleciał jak z bicza strzelił. Później postanowiliśmy zagrać w chińczyka, a co. Oczywiście przegrywałam. Zawsze przegrywam w chińczyka.
- Patrz coś jest za oknem.- powiedziałam pokazując palcem.
Blondyn odwrócił się na chwilę, ale kiedy zorientował się, że to tylko podpucha zaśmiał się i odwrócił. Akurat kiedy przestawiałam jego pionek o kilka pól do tyłu.
- eem, można spytać co pani robi?
- eeeee, ja tylko sprawdzam czy ten pionek jest, no czy jest taki sam jak reszta.- wyjaśniłam z trudem.
- taaaak?- zapytał podejrzliwie.- i żeby się przekonać musiałaś go przestawić do tyłu?- zaśmiał się.
- taaa-aak.- potwierdziłam przez śmiech.
- Dostaniesz za to karę.- powiedział 'poważnie'.
Zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej i wstałam, zeby uciec. Niestety nie zauważyłam kanapy i runęłam na nią.
- Będzie łatwiej niż myślałem.- zaśmiał się.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Zbliżał się coraz bardziej. Uśmiechnął się i zaczął mnie całować.
- Takie kary to ja częściej proszę.- powiedziałam między pocałunkami.
- Bardzo chętnie.- odparł.

#Paula
- Pięknie tutaj.- powiedziałam do Damiena.
- Tak.- uśmiechnął się.
Szliśmy ulicami Troyes. Wszystko tak cudownie wyglądało w wieczornym świetle. Zachwycałam się chyba wszystkim co zobaczyłam. Jutro mamy iść na obiad do rodziców Damiena.
- Ty też się stresujesz jutrem?- zapytałam.
- Nie mam czym, wiem ze cię polubią.- powiedział.
- Jak możesz być o to tak spokojny?
- Po prostu to wiem. Spokojnie les miennes amour*.- pocałował mnie w czoło.
- Postaram się.- oznajmiłam.
- Naprawdę nie masz się czego bać. Moja rodzina jest bardzo tolerancyjna.
Przytuliłam się do niego i na resztę wieczora odsunęłam od siebie ten stres. Postanowiłam się zrelaksować i cieszyć chwilą. Nagle zadzwonił jego telefon. Pocałował mnie w usta i odebrał. Wrócił z uśmiechem na twarzy.
- Coś się stało?- zdziwiłam się.
- Nie dzwoniła mama i powiedziała, że jutro nie dadzą rady i czy moglibyśmy się spotkać dzień później. Zgodziłem się. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Nie, nie skądże.- odparłam.
- To na jutrzejszy wieczór mam niespodziankę dla ciebie.- oznajmił z uśmiechem.
- Już nie mogę się doczekać.- powiedziałam i musnęłam jego usta.
- Wracamy?- zapytał.
Przytaknęłam i razem ruszyliśmy do hotelu.

#Ola.
Siedziałam w domu przed telewizorem. Dzisiaj postanowiłam urządzić sobie dzień kompletnego lenia. Oglądałam jakieś durne romansidło. NA moje szczęście przerwał mi dzwonek do drzwi. Ruszyłam zad i poszłam otworzyć drzwi. Na klatce powitał mnie usmiechnięty Wojtek.
- Hej kochanie.- przywitałam go.
- Hej.- pocałował mnie w policzek.
Weszliśmy do środka. Usiedliśmy w salonie i mój chłopak zaczął.
- Mam do ciebie pytanie.- popatrzył mi w oczy...
###
*les miennes amour - moje kochanie
Dobra bo już mi się nie chce pisać i późno xd Mam nadzieję, ze się podoba :3
CHYBA NIE MUSZĘ DODAWAĆ UBRAŃ TYPOWO ZIMOWYCH, ZE Z KURTKĄ ITP, CO NIE? jaK COŚ TO SOBIE WYOBRAŻAJCIE, ZE ONI TEK KURTKI NA TO ZAKŁADAJĄ XD


2 komentarze:

  1. O JEJKU
    rozdział cudny, aż dobrze, że tyle sie na niego wyczekaliśmy :3 po prosru zjaraaałaaam się :) czekam na następny, oby jak najszybciej <3.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam tego bloga od jakiegoś czasu i się nim zajarałam! codziennie sprawdzam, czy coś dodałaś... słowa otuchy ode mnie!

    OdpowiedzUsuń