sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 22.

#Agnieszka.
- No, ale skąd mogliśmy wiedzieć, ze on tam będzie?
- Nie wiem Seba, ale przynajmniej mogłeś nie robić zadymy.- zaśmiałam się.
- Oj tam, przecież nic takiego nie zrobiłem.
- Tak? To dlaczego wyrzucili nas z lodowiska?- zapytałam unosząc brwi.
- Dobra, już dobra.
Kiedy wpadłam na tego chłopaka, którym okazał się oczywiście Milik, od razu zjawił się Sebastian i zaczęła się zadyma. Na początku tylko rozmawiali, ale w końcu Boenisch stracił cierpliwość i przyfasolił młodszemu koledze. Rozpętała się bójka i wyrzucili nas z lodowiska. milutko.
- To gdzie idziemy?
- Hmm, a co moja kochana dziewczyna powie na kino?
- chętnie.

Mój łeb! Z taką cudowną myślą powitałam nowy dzień. Wczoraj po kinie poszliśmy z Sebastianem do klubu. Chyba trochę za dużo wypiłam, ale to szczegół.
Leniwie wstałam z łóżka i sprawdziłam godzinę.
- Nie jest tak źle. Dopiero dwunasta.- zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam po jakieś ciuchy.
Godzinę później byłam ubrana i gotowa na kolejny dzień.
- O w dupe! Paula dzisiaj wraca!- wydarłam się.
Pasowałoby posprzątać. No. Trudno, najwyżej powita ją artystyczny nieład. Z taką myślą wyszłam z domu i udałam się w kierunku domu Domi.
- Hej. Nie chcę być niemiła, ale wyglądasz jakbyś cała noc przesiedziała w barze.- zaśmiała się przyjaciółka.
- eee, wcale tak nie było.- odpowiedziałam z ironią.
- To widzę, że związek z Sebastianem kwitnie.- poruszała brwiami.
- weź się już zamknij.- zaśmiałam się i walnęłam ją w ramię.
- Nie będę wam przeszkadzał. Wpadnę później kochanie.- nagle z pokoju Domi wyłonił się Kuba.
Spojrzałam pytająco na dziewczynę, ale ona tylko się uśmiechnęła.
- Czy ja o czymś nie wiem?- zapytałam śmiejąc się.
- Jestem już duża, nie musisz o wszystkim wiedzieć.- odparła.
- Oj chłopaku, zmieniasz ją.- zwróciłam się do blondyna.
- A to źle?- zamyślił się.
- Mi pasuje.- wtrąciła Domi i pożegnała Kubę buziakiem.
- No, no, no.- podsumowałam.
Usłyszałam tylko śmiech przyjaciółki.
- To jak bierzemy się do roboty co nie?- zapytała.
Kiwnęłam potwierdzająco głową i zabrałyśmy się do pracy.

#Paulina
- Ile mamy jeszcze do wylotu?- zapytałam.
- Jakieś dwie godziny.- odparł.
- Już nie mogę się doczekać, aż wszystkich zobaczę.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Aż tak źle ci tu ze mną było?- zaśmiał się.
- Nic takiego nie powiedziałam kochanie.

- Prosimy zapiąć pasy. Podchodzimy do lądowania.- usłyszałam głos stewardessy.
Wylądowaliśmy i prawie godzinę później byliśmy w drodze do mnie. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam w środku artystyczny nieład, zapewne, wykonany przez Agnieszkę.
- Łał.- odezwał się Damien.
- Witaj w mojej codzienności.- zaśmiałam się.
Zostawiliśmy rzeczy i ruszyliśmy na umówione spotkanie do Domi. Bez pukania otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka. W salonie siedzieli wszyscy, no prawie, nie było  Wojtka i Oli.
- Paula!- wdarła się Domi, gdy mnie zobaczyła.
- Damien!- krzyknęli Piszczu i Kuba.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy opowiadać o wyjeździe.
- Ale mówię wam bardzo poważnie, ze Damien był strasznie uroczym bobasem.- uśmiechnęłam się.
- Przestań już!- zaśmiał się.
Streściłam, najbardziej jak się dało, cały pobyt w rodzinnej miejscowości mojego chłopaka i przyjaciele zaczęli opowiadać, co się u nich działo. Podzieliliśmy się na dwie grupy. W jednaj byłam ja, Domi i Aga, a w drugiej Damien, Piszczu, Seba i Kuba.
- A macie jakieś wieści od Olki?- zapytałam.
- Zanim przyszliście przysłała mi bardzo rozwiniętego smsa.- oznajmiła Aga.
- Co napisała?- zaciekawiłam się.
- 69.- oznajmiła siostra.
- I wszystko jasne.- zaśmiała się Domi.

- A moze przejdziemy się na spacer?- zaprponowałam całemu zbiorowisku.
- Dla mnie może być.- odezwała się Aga.
- Okej, to ustalone. Dajcie mi tylko minutę, żebym się przebrała.- oznajmiła Domi.
Poszła do pokoju i po chwili wróciła cieplej ubrana.
Wyszliśmy, akurat kiedy zaczął padać śnieg. Szliśmy ulicami miasta. Jak na godzinę 20:00 nie było aż tak zimno. No chyba, ze to dlatego, iż Damien szedł obok.

#Ola.
Dziwie się, że dałam się namówić na taki nie planowany wyjazd, ale nie żałuję. Jestem na zakupach z chłopakiem, którego kocham i właśnie przez kilka dni będziemy mieli wolny cały dom. To będzie coś.
- Nogi mnie już bolą.- zaśmiałam się.
- To kończymy?
- Nie ma mowy. Jest jeszcze druga połowa.- zauważyłam.
- Możemy tutaj wpaść jeszcze jutro.- zaśmiał się.
- Też racja. To jutro przy okazji poszukamy prezentów dla reszty..
- a wieczorem romantyczna kolacja.- dokończył za mnie.
- Brzmi ciekawie kochanie.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Na szczęście od domu Wojtka nie było daleko do centrum handlowego, więc wróciliśmy na nogach.
- Padam na twarz.- oznajmił chłopak rozsiadając się wygodnie w fotelu.
- Ja tam padam na cycki.- powiedziałam i dosłownie padłam na kanapę.
Śmiech Wojtka wypełnił cały salon.
- Co cię tak bawi?- zapytałam.
- Głupie pytanie.- odparł ze śmiechem.
- Racja przecież wiem, że jestem zajebista i  nie musisz mi tego uświadamiać.- powiedziałam i podniosłam się.- Idę rozpakować torby, jak coś.
###
Dobra, nie miałam kompletnie weny na ten rozdział dlatego taki nijaki i trochę krótki xd


2 komentarze:

  1. O JEJKU JEJKU <3.<3
    CO DO SMS'A, TO SOBIE WOJTEK ZBOCZUCHA WYBRAŁ ZA DZIEWCZYNĘ, HMM :D
    I TAK WGL TO MRRRRRRRR, NO PO PROSTU MRRRRRRRRRRRRRRRR <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. 69, Padam na cycki - HAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHA. TAK, WOJTEK MA NA PRAWDĘ ZBOCZONĄ DZIEWCZYNĘ. ;d CHCE WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ, PISZ SZYBKO NEXTA! ♥

    OdpowiedzUsuń