- No i tu kończy się mój zapał do rozpakowywania.- mruknęłam pod nosem.
- To może coś zjemy?- usłyszałam za soba znajomy głos.
- Chcesz żebym zawału dostała?- zaśmiałam się.
- No pewnie, ze tak.- odparł z sarkazmem.
- A co do twojej propozycji to bardzo chętnie. Możesz już iść do kuchni i robić kolację, a ja postaram się to- wskazałam na zakupy- ogarnąć.
- Liczyłem, że ty coś przygotujesz. No trudno, to lece.- oznajmił.
- Nie ma tak dobrze kochanie, ktos musi to rozpakować.- stwierdziłam.- i niestety tym kimś jestem ja.- dodałam, kiedy Wojtek wyszedł.
Udało mi się rozpakować dwie torby i przeszkodzie mi telefon.
- No hej Paula.- przywitałam się.
- Hej kochana i jak tam?
- Akurat jestem w trakcie rozpakowywania się, a u was co słychać? Jesteście juz w Polsce?
- Tak, siedzimy teraz u Domi, właśnie! macie od wszystkich pozdrowienia.- powiedziała.
- Dziękujemy i nawzajem...
Na rozmowie z dziewczynami, które po kilku minutach dołączyły się, zeszłą mi godzina. Zaczęłam się zastanawiać co Wojtek tak długo robi w tej kuchni.
- Dobra kończę, bo mi Wojtek w kuchni zniknął.- zaśmiałam się.
- To nie przeszkadzamy. Miłego pobytu.- wtrąciła Aga.
- I powiedz mojemu braciszkowi, ze jak zawali mecz to go uduszę chyba.- zażartowała Domi.
- Spoko przekażę. Paa.- rozłączyłam się.
Schowałam telefon do kieszeni i udałam się do kuchni. Akurat kiedy byłam w salonie Wojtek odbierał pizzę od dostawcy.
- I wszystko jasne.- zaśmiałam się.
- Że co?- zdziwił się.
- Nic kochanie.- oznajmiłam z ironią.
- Masz pozdrowienia od Pauli, Agi, Domi, Kuby, Damiena, Sebastiana i Piszcza.- wyliczałam.- a właśnie jest też wiadomość od twojej siostry.
- Aż się boję.- powiedział.
- Powiedziała, żebym przekazała ci, cytuję: Powiedz mojemu braciszkowi, że jak zawali mecz to go uduszę chyba.- oznajmiłam.
- Jak zawsze milutka.- zaśmiał się.
#Dominika.
- Nie obrazicie się, jeśli skoczę na cmentarz?- zapytałam niepewnie.
- Jasne, ze nie kochana.- odarła łagodnie Aga.
- To udanej zabawy.- uśmiechnęłam się i odłączyłam od grupy.
- Poczekaj! Pójdę z tobą.- zaoferował Kuba.
- Skoro chcesz.
Pożegnał się z resztą i ruszył w moja stronę. Złapał moja dłoń i razem ruszyliśmy w stronę cmentarza. Kilka minut później byliśmy na miejscu. Od razu znalazłam grób mamy. Bardzo lubiłam tu siedzieć i po prostu myśleć. Na nagrobku był jej ulubiony cytat. "I jedno wiemy i nic się nie zmienia. Śmierć chroni od miłości, miłość od śmierci". Usiedliśmy na małej ławeczce.
- Świetnie sobie z tym radzisz.- odezwał się Kuba.
- Tak sądzisz?- zdziwiłam się.
- JA to wiem kochanie.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Myślę, ze mama bardzo by cie polubiła.- wypaliłam.
- Moze.
- Na pewno, bo jesteś wspaniałym chłopakiem. Kocham cię.- powiedziałam niepewnie.
Od kilku lat jedynymi osobami, które usłyszały ode mnie słowa Kocham cie, byli rodzice i rodzeństwo. Zresztą tylko rodzina mogła to usłyszeć, żaden poprzedni chłopak nie doczekał się tego. Co z tego, ze oni mówili mi to bez przerwy? To nic nie znaczyło, bo ja nie czułam tego samego.
- Też cie kocham myszko.
Wtuliłam się w Błaszczykowskiego i łzy zaczęły wolno spływać mi po policzkach. Było mi szkoda, ze mama nie będzie miała okazji poznać Kuby, może na niego krzyknąć, ale widocznie tak miało być. Najważniejsze, ze on jest tu ze mną. Wiem, ze mama czuwa nad nami i, że wie jak bardzo za nią tęsknię i ja kocham.
Podniosłam lekko głowę i zaczęłam bawić się pierścionkiem, który tata podarował mi przed pogrzebem. Uśmiechnęłam się smutno i spojrzałam na grób.
- Kocham cię mamo.- powiedziałam.
- Ona też cie kocha pamiętaj o tym.- dodał Kuba.
- Wiem.- uśmiechnęłam się do niego.
Siedzieliśmy tam jeszcze około godziny. Później zaczęło robić się zimno, więc postanowiliśmy wrócić do domu.
- Co powiesz na kino jutro wieczorem?- zaproponował chłopak.
- Czemu nie.- odparłam.
- To wpadnę po ciebie około 20:00, moze być?
- To nie wchodzisz ze mna na górę? Mówiłeś, ze wpadniesz później.- uśmiechnęłam się.
- Spędziliśmy razem prawie cały tydzień jeszcze nie masz mnie dość?
- Ciebie? W żadnym wypadku! A teraz zapraszam na górę panie Błaszczykowski.- zaśmiałam się.
Spojrzał na mnie zadziornie i już po chwili unosiłam się nad ziemią.
- Wariat.- mruknęłam ze śmiechem.
- Ale twój.- dodał i dostałam namiętnego buziaka.
Kilka minut później staliśmy przed drzwiami mojego domu.
- Możesz mnie juz postawić.- oznajmiłam.- Musze otworzyć.- wyciągnęłam klucze.
- Ja nie przeszkadzam otwieraj.- powiedział jak gdyby nigdy nic.
Zaśmiałam się pod nosem i dalej trzymana przez chłopaka otworzyłam drzwi. Nagle blondyn zaczął nucić marsz weselny i wniósł mnie do środka.
- hahaha, ty jesteś nienormalny.- oznajmiłam.
- To przez ciebie oszalałem.
- awww, to było słodkie.- powiedziałam i pocałowałam go.
- To jak, noc poślubna czy miesiąc miodowy?- zapytał śmiejąc się.
- Hmmm, obie propozycje bardzo kuszące, ale biorę miesiąc miodowy.
- To gdzie się wybieramy? Majorka, Hawaje, Karaiby...- zaczął sypać propozycjami.
- A co powiesz na sypialnię? Jestem zmęczona. Jutro pomyślimy dalej.- zaproponowałam.
- Też może być. Kierunek sypialnia.- zaśmiał się i ruszył do pokoju ze mną na rękach.
###
Wiem, wiem krótki, ale na spontanie przyszedł mi pomysł, więc napisałam xd moze chociaż trochę wam się spodoba : P
świetny ;)
OdpowiedzUsuńjak może się nie podobać?
next, szybciutko <3
AWWWWWWWWW <3.<3 SOOTKIE :D CZEKAM NA NASTĘPNY <3 SZYYYYYBKO :3
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńi ładny gif Kuby ;D
zapraszam do siebie;)
http://od-milosci-sie-nie-umiera.blogspot.com/
Zapraszam na nowe opowiadanie:
OdpowiedzUsuńhttp://because-i-love-you-blogstory.blogspot.com/
i nowy rozdział na :
http://another-life-another-story.blogspot.com/
Czaaaadowe ;) Kiedy nowy rozdział nie moge sie doczekac. Poinformuj mnie jakoś ;)
OdpowiedzUsuń