Około dwóch godzin temu zaczęła się impreza urodzinowa Kuby. Zjawiła się prawie cała Reprezentacja.
Z tego co zauważyłam to wszyscy świetnie się bawili.
- Ale jesteś pewny?- zapytałam.
- Po raz trzeci mówię ci, ze tak.- odparł Wojtek.
- Wiesz, ze to poważna sprawa?
- Tak, mamo.- zaśmiał się.
- No dobra, skoro jesteś pewien, to się bardzo cieszę.- powiedziałam.- Ale masz jeszcze dwa dni przemyśl to dokładnie.
- Spokojnie, siostra jestem juz duży.- oznajmił i poszedł do Olki.
- Jak on mógł zostawić mnie samą, to niedorzeczne- mruknęłam ze śmiechem.
Siedziałam chwilę sama, ale później swoją obecnością zaszczycił mnie Piszczu.
- Hej. Dawno się nie widzieliśmy.- uśmiechnął się.- Jak się trzymasz po tym wszystkim?
- Jak na mnie jest okej.- powiedziałam i zobaczyłam zbliżającego się Kubę.
- Zgaduję, że on też pomaga.- zaśmiał się.
- Tak, nawet nie wie jak bardzo.- odparłam wpatrzona w blondyna.
Często, przez ostatnie tygodnie, zastanawiałam się co on do mnie czuje. Dlaczego tak właściwie mnie pokochał. Jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Wyrozumiały, zawsze służy pomocą, nawet jeśli tego nie wie. Mam wielkie szczęście, że los mnie z nim złączył, ale na jak długo ?
- Piszczuu, nie podrywaj mi tu dziewczyny.- zaśmiał się i usiadł obok.
- Spokojnie zazdrośniku, nawet nie wiesz jak ona jest w ciebie zapatrzona.- odparł Łukasz.
NA moją twarz oczywiście wdarł się ten niesforny rumieniec, który zawsze pojawiał się kiedy ktoś mówił o mnie przy Kubie.
- Jesteśmy !- usłyszałam krzyk Pauli.
No tak, jej wielkie wejście. Wpadła z Damienem i wielką paczką, zapakowaną w papier.
- No w końcu.- odezwała się Aga.
- No Kuba, To chodź tu rozpakowywać prezenty.- krzyknął Wojtek.
Oboje wraz z Piszczem wstali i ruszyli do gości, po kilku krokach Kuba obejrzał się za siebie i nasze spojrzenia się spotkały.
- Ja popatrzę stąd.- uśmiechnęłam się w jego stronę.
Szepnął coś do Łukasza i podszedł do mnie.
- Bez Ciebie nie idę.- szepnął mi do ucha, po czym złapał mnie za dłoń i razem ruszyliśmy do reszty.
- Przejście dla jubilata i wybranki jego serca, czyli mojej siostry!!.- wrzasnął , trochę, pijany Wojtek.
Znaleźliśmy się w środku zbiorowiska. Usiedliśmy na kanapie i mój brat zaczął podawać Kubie prezenty.
- Od Domi, na końcu.- oznajmił.- To masz ten, ode mnie i Oli.
Paczka nie była wielka, jak ta od Perquisów. Średniej wielkości torebka.
- Aż się boję zajrzeć.- zaśmiał się.
Po chwili wszyscy mogli zobaczyć co ta zwariowana para wymyśliła.
- Serio?- zaśmiałam się, gdy zobaczyłam różowe kajdanki.- Olka chcesz pogadać?- zwróciłam się do przyjaciółki.
- Oj tam, nie przesadzaj.- odparła.
Druga część prezentu też była wyszukana. Mianowicie było to zdjęcie Wojtka z autografem dedykowanym Kubie.
- Żeś się postarał braciszku.- stwierdziłam.
- No co, może sobie powiesić nad łóżkiem i podziwiać najlepszego bramkarza na świecie.- oznajmił.
- Teraz na serio zaczynam się obawiać reszty prezentów.- oznajmił Błaszczykowski.
Większość prezentów była jednak normalna. Głównie szampan, jakiś dezodorant lub perfumy. W końcu nadszedł czas na prezenty od reszty paczki. Piszczu kupił najnowszą płytę Eldo, Aga i Seba strój Reprezentacji z moim nazwiskiem i numerkiem 16. Od Pauli i Damiena, Kuba dostał jakieś czekoladki i miśka, psa, wielkości człowieka.
- A może poczęstujesz nas czekoladkami.- zapropnowała Ola i puściła oczko do Pauli.
- Rozumiem, ze razem je wybierałyście.- raczej stwierdziłam niż zapytałam.
- Nieeeeee.- skłamała Olka.
Błaszczykowski bez większych obaw otworzył pudełko.
- Nie wierzę w was.- oznajmiłam.
- Ciekawe.- skwitował Kuba.
W środku, zamiast czekoladek, znajdowały się prezerwatywy. Obie panie zaczęły się śmiać jak głupie. Ten alkohol dobrze im nie robi.
- To teraz czas na, jak przypuszczam, najważniejszy prezent.- powiedział Wojtek podając Kubie paczkę ode mnie.
- Zupełnie nie wiedziałam co ci kupić. Mam nadzieję, ze to ci się spodoba.- przyznałam nieśmiało z rumieńcem na twarzy.
W środku nie znajdowało się nic szczególnego. Ramka z naszym wspólnym zdjęciem i małe pudełeczko, w którym wypisałam na karteczkach jakieś czynności do wylosowania.
- A mogę coś wylosować już teraz?- zapytał uśmiechnięty.
- Jasne, to twój prezent.- odparłam.
Wziął do ręki pudełko i wylosował jedną karteczkę.
- Długi pocałunek.- uśmiechnął się.
Dookoła nas rozległo się, typowe w takich sytuacjach, głośne 'uuuuuuuuu'. Czerwona jak cegła zbliżyłam się do Kuby i spełniłam zadanie.
Po dłuższej chwili impreza znów się rozkręciła, a ja pomagałam jubilatowi zanieść prezenty do pokoju.
24 grudnia 18:00
- Pierwsze święta bez mamy.- westchnęłam i samotna łza popłynęła mi po policzku.
- Nie płacz. Będzie okej, przecież wiesz.- uśmiechnął się Janek.
- Tak.- potwierdziłam i uśmiechnęłam się do niego.
Spojrzałam w stronę Wojtka i taty, szykujących wigilijny stół.
- A gdzie Agnieszka i Paulina?- zapytał tata.
- Za chwilę powinny być. oznajmiłam i rozległ się dźwięk pukania.
Bliźniaczki spędzają z nami Wigilię, bo ich rodzice dzień wcześniej zadzwonili do nich i oznajmili, ze nie przyjadą. Po prostu mają je w dupie, ale one twierdzą, ze przywykły...
- Dzień dobry.- usłyszałam, gdy Janek otworzył drzwi. - Hej chłopaki i Domi.
- Cześć dziewczyny. Fajnie, ze przyszłyście.- powiedział tata.
- To my dziękujemy za zaproszenie panie Szczęsny.- uśmiechnęła się Aga.
- Okej stół gotowy!- oświadczył Wojtek z dumą.
- Możemy zacząć, skoro jesteśmy w komplecie.- oznajmiłam.
Cała Wigilia przebiegła spokojnie. Nie było niezapowiedzianego gościa etc. Najedzeni jak nigdy wzięliśmy się za rozpakowywanie prezentów.
- Wojtek w tym roku ty robisz za Mikołaja.- oznajmiłam.
- W tamtym roku też nim byłem.- odparł.
- To masz bonus.- zaśmiał się Janek.
- Łap!- powiedziałam, rzucając mu białą brodę i czapkę Mikołaja.
- No dzięki.- powiedział z sarkazmem.
W dwadzieścia minut wyrobiliśmy się z prezentami. Siedzieliśmy razem, pogrążeni w rozmowie, prawie do dwudziestej pierwszej. Później tata oznajmił, ze posprząta i kładzie się spać. Janek zaoferował mu pomoc, a my dalej siedzieliśmy jak lenie.
- Może zadzwonimy do reszty i jeśli nie są zajęci to byśmy się spotkali?- zaproponowała Paula.
- Miałem to zaproponować- oznajmił Wojtek.
- No spoko to do kogo możemy zadzwonić, bo na bank jest wolny?- zapytała Aga.
- Ola, Kuba. A jak z waszymi chłopakami?- odezwałam się.
- Sebastiana nie ma, a Damien?- powiedziała Agnieszka.
- Podobno, miał mieć święta w Polsce, ale nie wiem. Zaraz zadzwonię.
- Okej, to ja zadzwonię do Kuby, ty do Damiena, a Aga skoczy po Olę.- zarządziłam.
Kilka minut później Ola była z nami. Kuba i Damien też byli wolni więc uzgodniliśmy, ze spotkamy się w parku o 21:10. Mieliśmy jeszcze prawie dwadzieścia minut, więc poszłam powiedzieć tacie i Jankowi o naszych planach.
- A ty nie chcesz iść?- zapytałam brata.
- Z chęcią, ale padam na twarz. Innym razem sprawdzę tego twojego chłopaka.- zaśmiał się.
- No pewnie.- wytknęłam mu język.- To paa.- pożegnałam się.
Dołączyłam do reszty. Kiedy mieliśmy wychodzić, Wojtkowi przypomniało się, ze czegoś zapomniał. Szybko pobiegł do pokoju. Chwilkę później byliśmy już w drodze do parku. Na miejscu czekał Damien. Kuba spóźnił się kilka minut.
- Sorry, ale babcia tak łatwo nie chciała mnie wypuścić.- oznajmił. - I koniecznie chce cie poznać, więc musisz jutro do nas wpaść na obiad.- zwrócił się do mnie.
- Jesteśmy już w komplecie?- zapytały bliźniaczki.
- Wygląda, ze tak. To co robimy bitwę na śnieżki?- zaproponował Wojtek.
Nie trzebabyło nam dwa razy powtarzać. Od razu rozpętała się wojna, a białe kule uderzały kolejno w każdego z nas.
#Ola
W pewnym momencie dostałam śnieżką prosto w twarz. Zamroczyło mnie i upadłam ciągle śmiejąc się. Nagle poczułam, ze niechcący podhaczyłam kogoś leżąc tak na śniegu. Jak się później okazało był to Wojtuś. Uśmiechnął się i zaczął czegoś szukać w kieszeni.
- Nagrywaj.- usłyszałam Domi.- Zrobi to.
Szczęsny spojrzał na mnie niepewnie.
- Dobra, przyznam szczerze, ze jeszcze nigdy tak się nie denerwowałem.- powiedział.
Wziął moją dłoń i położył na sercu. Czułam to, czułam że teraz jego serce wali jak oszalałe. Oświetlały nas tylko uliczne latarnie, co dodawało sentymentu tej chwili. Wolną, zimną, dłonią dotknęłam jego rozpalonego policzka. Uśmiechnęliśmy się. Wojtek wziął głęboki oddech i zaczął.
- Wiem, że to moze wydać ci się dziwne, że moze krótko jesteśmy razem, no ale w końcu mieszkamy obok siebie, od lat i znamy się nie od dziś. Wiemy o sobie najrózniejsze rzeczy.- zaśmiał się.- Te dobre i złe, ale to nas do siebie nie zraża, przynajmniej nie mnie. Kiedy jestem z tobą czuję się najszczęśliwszym facetem na Ziemi. Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia, jeśli jest nam to pisane.- zamilkł.- Dlatego, chciałem w tym miejscu, może nie jest idealne, zapytać czy jesteś gotowa na kolejny krok w naszym związku. Czy jesteś gotowa, zeby towarzyszyć mi przez resztę życia. Czy jesteś gotowa zostać moja żoną?- wyciągnął z kieszeni kurtki malutkie pudełeczko w kształcie misia i otworzył je.
W środku znajdował się pierścionek.
Czy ja jestem gotowa, zeby zostać jego żoną?
Żoną.
To słowo mnie przerażało. Wielkie zobowiązanie.
To nie jest takie łatwe jak się wydaje.
Ale wiem, wiem że sobie poradzimy.
- Nie. Nie jestem gotowa.- zasmucił się.- Ale kocham cię Wojtek i przyjmuję twoje oświadczyny.- uśmiechnęłam się.
Dziewczyny zaczęły piszczeć. Chłopaki bili brawo, a ja się popłakałam. Byłam szczęśliwa. Wojtek wyciągnął z pudełeczka pierścionek i włożył mi na palec.
Wtuliłam się w niego i płakałam jeszcze bardziej.
- Kocham cię.- usłyszałam.
- Ja ciebie też.- odparłam.
- Gorzko, gorzko, gorzko....- krzyki reszty roznosiły się za nami.
Długo nie czekali. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam wszystkie uczucia, które były skierowane do mnie. Miłość, właśnie to teraz było pomiędzy nami. Siedzieliśmy na śniegu obdarowywując się namiętnymi pocałunkami.
- Aleksandra Szczęsna.- wyszeptał Wojtek i uśmiechnął się.
~*~
Ale ja słodzę te rozdziały xd masakra xd, no ale musicie to wytrzymać ;p podoba się ? ;**
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3<3 KOCHAM TEN ROZDZIAŁ.! ;*
OdpowiedzUsuńWOJTEK <3
OŚWIADCZYNY <3
BOZIU, PALPITACJA SERCA;* LEKARZA POTRZEBUJE LEKARZA!. ZAPOMNIAŁAM, TO WOJTEK MI USTA USTA ZROBI! <3
PISZ KOLEJNY, NATYCHMIAST <3!
OOOOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńDOBRA, TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM ! NAWET NIE CHCE MYŚLEĆ, CO TA NADE MNĄ MIAŁA W DOMU, A RACZEJ, CO MIAŁA JEJ NIESPRAWIEDLIWA RODZINA :D BOZIUU, PREZENTY BYŁY BOOOOOOOOSKIE *.* A, NO I WIESZ, MOŻESZ SIĘ BRAĆ ZA KOLEJNY ROZDZIAŁ, ALE TY O TYM WIESZ :P <3
Sweet i najlepsze :-*
OdpowiedzUsuńSuper zapraszam do siebie http://reprezentacjapolski1.blogspot.com/2013/01/rozdzia-11.html
OdpowiedzUsuń