niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 37.

- Nie pozostaje nam nic jak wygrać ten mecz!- zachęcałam dziewczyny.
- No przecież. Mamy jakieś znikome szanse, ale warto wierzyć. Poza tym dysponujemy tajną bronią. Znamy ich popisowe numery.- odezwała się Paula.
Zrobiłyśmy grupowego miśka i wyszłyśmy na boisko. Zdeterminowane i gotowe do "walki".
Mecz był ciekawy, ale nie ukrywam, że akcja toczyła się głównie przy naszej bramce i trudno było się przedrzeć przez obronę chłopaków. W siedemdziesiątej szóstej minucie przegrywałyśmy trzy do zera. UPS. Mecz zakończył się niezbyt korzystnie dla nas. Cztery - jeden. Ale ważne, ze zdobyłyśmy chociaż tą honorową bramkę. Dzięki podaniu ode mnie Paula trafiła w bramkę mojego braciszka.
Chłopaki byli nieźle zaskoczeni, kiedy zaczęłyśmy trochę naśladować ich styl gry. Dzięki temu miałyśmy świetną kontrę, ale niestety Wojtek obronił. A brakowało centymetra lub dwóch żeby piłka znalazła się w bramce.

- No no, grałyście nieźle.- pochwalił nas Sebastian.
- Nie żebym była chamska, ale wiemy.- zaśmiała się Ola.
- Jaka skromność.- zaśmiałam się.
- Nie mogliście dać nam forów?
- Oj Aga, jasne że nie.- odparł Wojtek.
- Liczyłam na inną odpowiedź, ale dzięki za szczerość.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem zmęczona.- odezwałam się.
Dziewczyny od razu mi przytaknęły. Ustaliliśmy, że idziemy teraz trochę odpocząć, a o dwudziestej lecimy gdzieś do klubu. Całe sześć godzin na odpoczynek. Jestem w niebie. Moje marzenia przerwała Paula. Na chwilę odciągnęła mnie od Kuby.
- Pamiętasz, ze dzisiaj mamy wizytę?- zapytała.
- No tak! Dzięki za przypomnienie.- spojrzałam na zegarek.- Musimy się już zbierać bo nie zdążymy.- oznajmiłam.
- Sorry, ale my musimy na chwilę zniknąć.- ogłosiła i puściła oczko do Olki.
- Ale czemu?- zdziwił się Damien.
- Po prostu muszą i już. Spokojnie wróci do ciebie.- zaśmiała się do Perquisa.
Szybko ruszyłyśmy w drugą stronę. Myślałam, że nie wytrzymam tego zaciekawionego wzroku Kuby.
Na miejscu byłyśmy po piętnastu minutach.
- Idziesz pierwsza?- zapytałam.
- Razem?- odparła.
- Okej.- uśmiechnęłam się i weszłyśmy.
- Dzień dobry.- przywitałyśmy się.
- Dzień dobry. Imię nazwisko proszę.- uśmiechnęła się miło kobieta.
- Dominika Szczęsna i Paulina Majda.- oznajmiła przyjaciółka.
- Jak zawsze razem- zaśmiała się pani doktor.- To która pierwsza?
Przez chwilę żadna z nas się nie odezwała. W końcu przerwałam ciszę i zgłosiłam się.
Po trzydziestu minutach siedziałyśmy przerażone czekaniem na panią doktor.
- I jak?- zapytałam.
Kobieta uśmiechnęła się i spojrzała na nas.
- Mamy tutaj czwarty.- powiedziała patrząc na mnie.- i piąty.- przeniosła wzrok na Paulę.- tydzień ciąży.
Nasze miny były na pewno dość dziwne. Szybko podziękowałyśmy i wyszłyśmy z gabinetu. Od razu pobiegłyśmy do toalety.
- To nie może być prawda.- szepnęłam.
- Nie wierzę.- dodała.
Pojedyncze łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Przyjaciółka przytuliła mnie i pocieszała.
- Nic się nie stało to nie są łzy smutku. Chyba płaczę ze szczęścia.- powiedziałam.
- Jak myślisz jak zareagują?- zapytała pełna obaw.
- Nie mam pojęcia. Powiemy im jutro razem?- zaproponowałam.
- To chyba dobry pomysł.- odparła z uśmiechem.
- Cieszysz się?- zapytałam patrząc na jej brzuch.
- Tak. Nawet bardzo, ale ciągle obawiam się reakcji Damiena.- oznajmiła.
- Mam to samo.- przyznałam.
Poprawiłam makijaż i zebrałyśmy się do wyjścia.
- Zostawiłam telefon w gabinecie.- zaśmiała się Paula.
Szybko wróciłyśmy do gabinetu. Grzecznie zapukałyśmy i weszłyśmy do środka.
- Tak myślałam, ze po niego wrócisz. Może usiądziecie na chwilę?- zaproponowała kobieta.
Napisałam do Oli smsa, żeby dała znać chłopakom, ze wrócimy nie wcześniej niż za godzinę i usiadłyśmy przy biurku.
- Zapomniałam, ma pani pozdrowienia od babci.- powiedziała Paulina.
- Bardzo się cieszę. Dawno jej nie widziałam, a co tam u was dziewczynki słychać?- zapytała.- Słyszałam, że znalazłyście jakichś super chłopaków.
- Zna pani Damiena Perquisa i Jakuba Błaszczykowskiego?
- Domi, jak mogłabym ich nie znać!- zaśmiała się.- Zaraz! To oni są ojcami dzieci?
- Tak.- potwierdziła blondynka.
- No to trafiłyście. Tylko, żebyście nie zostały później same z dziećmi.
- Wierzymy, ze tak nie będzie, to naprawdę wspaniali chłopcy.- broniłam ich.
- Wierzę wam na słowo.- zaśmiała się p. Martyniak.
- Dziwne, ze nie zauważyłam niczego, przecież okres mi się spóźniał. Myślałam, ze to nic.- zaśmiałyśmy się z Paulą.
- To dopiero początek, więc nic praktycznie nie widać, do tego trenujecie.- oznajmiła kobieta.
Siedziałyśmy u niej prawie do osiemnastej. Pożegnałyśmy się i udałyśmy do siebie.
- Co powiemy chłopakom?
- Że poszłyśmy na lody?- powiedziałam niepewnie.
- Dobra, najwyżej nie uwierzą.- zaśmiała się.
- Ciągle to do mnie nie dociera i strasznie boję się jak na to zareaguje Kuba.- powtórzyłam.
- Będzie dobrze. Musi być. Smuci mnie też to, że będziemy musiały zrezygnować z treningów.
- Tak, to nie jest najlepsza wiadomość.
Rozstałyśmy się przed domem Pauli.
- Pamiętaj, lody.- zaśmiałam się.
- Pamiętam.
W drodze do domu mój nastrój zmienił się chyba ponad dziesięć razy.
Kiedy weszłam do środka, od razu zostałam zasypana pytaniami. Kuba chyba kupił bajeczkę o lodach. Ja sama bym w to nie uwierzyła. Trochę pogadaliśmy i przyszła pora na szykowanie się. Zdążyłam się przebrać i do domu wparowała Ola z Wojtkiem. Kuba zamknął dom i poszliśmy po bliźniaczki. Otworzyła Paula. Aga akurat zakładała buty. Całą paczką skierowaliśmy się do jakiegoś klubu.
~*~
Heheszki ;3
Z okazji moich urodzin macie rozdział ;3
Taki prezencik :D Wiem, że rdz jest przewidywalny, przynajmniej dla mnie, ale cóż kończą mi się pomysły x.x ;p
Mam nadzieję, że się podoba <3

popytacie? ;3 [plis ;*] => http://ask.fm/poozytywnaa




16 komentarzy:

  1. MATKO ;OOOOOOOOOOOOOOOOO
    JA JESTEM W CIĄŻY! I TY TEŻ! BOŻEE ;OOOOOOOOOOO
    NO I PO RAZ PIĄTY: STO LAT MIŚKU <33333333

    OdpowiedzUsuń
  2. o jej. ;) zaciążyłyście ;D

    Błaszczykowski i banany niech Ci tańczą dzionek cały.

    Niech wesoło ćwierka ptaszek, goście niech naniosą flaszek.

    Hipopotam zejdzie z drzewa, niechaj Siva Ci zaśpiewa.

    Uśmiech towarzyszy wiernie - moc uścisków masz ode mnie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. STÓWAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sto latek!

    A co do rozdziału... Nie to żebym siedziała z wytrzeszczem i otwartą buzią... Jestem zaskoczona ale pozytywnie, oczywiście czekam niecierpliwie na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki <3 ;*
      jak dla mnie to ten rdz był do przewidzenia xd ale cieszę sie, że się spodobał ;*

      Usuń
  5. Wszystkiego naj, naj , naj ,naj ,naj, naj...... najlepszego <3
    Podbijaj serca facetów nadzianych,
    tych zwariowanych i tych kochanych.
    Życzę Ci dużo zdrówka oczywiście
    żebyś się czuła wręcz zajebiście.
    Bo jesteś laska niesamowita,
    aurą przebojowości wiecznie okryta.
    Więc "staruszko" pozostań sobą
    i dalej bądź tego bloga ozdobą.


    co do rozdziału:
    WOW! Nie spodziewałam się za bardzo ciąży xD
    (chociaż ostatnio nie trudni mnie zaskoczyć ;D )
    to wiesz co dalej??
    dalej pisz kolejne rozdziały ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego :d
    A co do postu to jest ekstra i nie spodziewałam się ciąży ale to miła niespodzianka.
    Czekam na kolejne :**
    Chętnych zapraszam do siebie (dopiero zaczynam )
    http://sen-jak-z-bajki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko świetne szczena mi opadla 100 latek ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No to z okazji urodzin najlepszego ;D
    A co do opowiadania jest to jazda bez trzymanki ;D
    Ekscytacja jak nie wiem z każdym słowem ;D
    Jesteś kosmiczna z każdym swoim opowiadaniem ;)

    http://two-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń