Przez cały tydzień, dzień w dzień wszyscy się spotykaliśmy. Chodziliśmy do kina, na spacery, do kawiarni i wszędzie gdzie się dało. Miałyśmy z dziewczynami kilka meczy towarzyskich. Żadnego nie przegrałyśmy. Trener jest z nas jak to określił: "Super cholernie dumny". Wszystkie szczegóły ślubu zostały dopracowane. Tydzień przed ślubem Gabi zapowiedziała, ze się zjawi. Juz nie mogę się doczekać aż ich zobaczę. Gabrysia dzwoniła do mnie dzisiaj ze szpitala, w najbliższych dniach powinna urodzić. Mówiła, ze Gerard już nie może się doczekać. Czasem sobie myślę, co by powiedział Wojtek jeśli zaszłabym w ciążę. Ucieszyłby się czy wręcz przeciwnie? Nie wydaje się, żeby śpieszyło mu się z dzieckiem, ale jestem pewna ze gdyby była potrzeba byłby świetnym tatusiem. Mi na razie też do tego nie śpieszno. Teraz jestem oddana piłce. Mam nadzieje, ze jeszcze trochę zostanę na tej bramce, bo nie zamierzam od tak rezygnować.
Domi jest już nie do wytrzymania. Codziennie jeszcze bardziej cieszy się z powrotu Kuby. To juz robi się śmieszne. Gdy tylko się spotkamy zaczyna nawijać jak to ona się cieszy, ze niedługo wróci. Za cztery dni wszystko się skończy, bo Kuba będzie juz w Polsce, a my będziemy miały to z głowy.
- Domi, ogarnij się! Jak mogłaś zgubić telefon!- śmiałam się z przyjaciółki.
- Każdemu może się zdarzyć. Nie jestem wyjątkiem.- broniła się.
- Mam go!- krzyknął Wojtek wchodząc do mieszkania siostry.
- Gdzie był?- zapytała Paula.
- W skrzynce na listy.- odparł.
- A tak na serio?- nie dowierzała Aga.
- No serio. Był w skrzynce.- powiedział poważnie.
- A no tak! Zapomniałam. Dzisiaj odbierałam pocztę i nie mogłam otworzyć skrzynki, a że nie miałam kieszeni to go tam schowałam. Musiałam o nim zapomnieć.- przyznała Dominika.
- Na serio jesteś głupia.- podsumował Wojtek śmiejąc się.
- Też cię kocham braciszku.
Zmęczeni prawie trzy godzinnym szukaniem telefonu, wyciszonego telefonu, poszliśmy na kanapę.
- A wy jak tam, ustaliliście już datę ślubu?- zapytałam Paule.
- Nie, nie śpieszy nam się. - odparła.
- Nie wiem jak tak można.- zaśmiałam się.
Chłopaki zaczęli gadać o jakichś samochodach czy czymś tam innym. My znalazłyśmy lepsze tematy.
- A może pójdziemy na zakupy, zeby wybrać coś na poprawiny?- zaproponowała Domi.
- Niezły pomysł. To co zbieramy się?- zapytała Aga.
- No spoko.- zgodziłam się.- Chłopaki my wychodzimy na zakupy.
- Że teraz?- zdziwił się Damien.
- No tak. To paa.- odparła Paula i wyszłyśmy.
Zakupy poszły nam zadziwiająco szybko. Jako pierwsza wybrałam sukienkę dla siebie. bliźniaczki zdecydowały się po półgodzinnym namyśle, a Domi nie mogła się zdecydować pomiędzy dwoma. Jednak dzięki naszej pomocy udało jej się wybrać. Po niespełna trzech godzinach wróciłyśmy do domu Domi. Chłopaki dalej siedzieli. Tym razem oglądali jakiś mecz. Zostawiłyśmy torby i usiadłyśmy obok. Oczywiście nas też wciągnęło spotkanie pomiędzy Realem a Barceloną.
- Co byś powiedział gdybym była w ciąży?- zapytałam nagle, gdy leżeliśmy sobie w łóżku.
- A jesteś?!- ożywił się Wojtek.
- Nie spokojnie. Tak tylko pytam.- uśmiechnęłam się.
- Nie ukrywam, ze się cieszę, ze nie jesteś w ciąży, ale gdybyś była na pewno bym cię nie zostawił. W końcu też brałbym w tym udział.- zaśmiał się.
- To się cieszę.- powiedziałam i pocałowałam go.
- A chciałabyś mieć ze mna dzieci?- zapytał.
- Głupie pytanie. Jasne, że tak. Może nie teraz, ale w przyszłości na pewno.- odparłam.
- Kiedyś obowiązkowo nad tym popracujemy.- oznajmił i zaczął mnie całować.
Jego dłonie powędrowały pod koszulkę od mojej piżamy. Oczywiście, jak już wspomniałam o dzieciach to nie mogliśmy spokojnie przespać jednaj nocy.
~*~
Srutuutu xd tai jakiś dziwny, no ale cóż poradzić xdNapiszę jeszcze dwa rozdziały i zaczynamy 'dramat' buahahahaha xd
postanowiłam że podzielę go na dwie części ;3
Będą dość długie dlatego może być też dłuższa przerwa pomiędzy rozdziałami ;p
Oglądacie dzisiejszy mecz? :DD
Ja tak i juz nie mogę się doczekać *.*
Hahahahahahah, ale z ciebie dureń :D Naprawdę, telefon w skrzynce na listy?! Hahaahah, czekam na następny <3.<3
OdpowiedzUsuńZOSTAŁAŚ NOMINOWANA --> http://twlovestoryy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń