Przez kolejne dwa dni Aga, Ola i Paula dotrzymywały mi towarzystwa. NA treningach starałam się zachowywać normalnie, ale dobijały mnie ciągłe pytania o Kubę. Do tego w następnym tygodniu miałyśmy grać jeden z ważniejszych meczów. Na szczęście, gdy tylko zaczynał się temat Kuby, jedna z przyjaciółek zręcznie mnie ratowała. Po każdym treningu siedziałam w domu z telefonem w ręku i co trochę dzwoniłam do niego, pisałam mnóstwo smsów. Ani jednaj odpowiedzi.
Chciałam na jakiś czas zrobić sobie wolne od treningów, bo nie byłam już w stanie, ale dziewczyny nie pozwoliły mi na to. Ciągle obawiały się, ze coś sobie zrobię, bo jeszcze nigdy nie widziały mnie w takim stanie.
- Zgaduję, ze tą niespodzianką niektóre dziewczyny się ucieszą.- powiedział Jarek i spojrzał na naszą czwórkę.
- Chodźcie!- zawołał.
Nagle do hali weszli kolejno Damien, Wojtek, Łukasz i Kuba…
Kiedy tylko mnie zobaczył, strasznie się zdziwił. No tak, miało mnie tu nie być. Ledwo udało się dziewczynom mnie dzisiaj wyciągnąć. Teraz im za to dziękuję. Przynajmniej mogłam go zobaczyć. Nie wiedziałam jak mam się zachować, w końcu nikt nie wiedział, ze już nie jesteśmy razem.
- Hej chłopaki!- krzyknęły dziewczyny.
Od razu dopadły do swoich chłopaków, a ja stałam tak jak głupia i gapiłam się na Kubę.
- No nie wstydźcie się.- krzyknęła Ewelina.
Łukasz podszedł do niego i zaczęli o czymś gadać. Widziałam, ze mój były miał opory. Pewnie nie miał zamiaru nigdzie się ze mną pokazywać. To zabolało. Widziałam jak nie chciał do mnie podejść. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Schowałam twarz w dłoniach i wybiegłam. Skierowałam się do szatni . Zamknęłam za sobą drzwi, a następnie osunęłam się po nich na podłogę. Myślałam, że jestem silniejsza. Kiedy go zobaczyłam, myślałam ze dam radę, nawet się ucieszyłam. Nagle usłyszałam głos Agnieszki.
- Mogę wejść?- milczałam.- Nie ma tu Kuby, to jak?
Wstałam i otworzyłam drzwi. Blondynka weszła do środka. Usiadła obok mnie na podłodze i przytuliła.
- Improwizowałyśmy i powiedziałyśmy, ze pewnie się źle poczułaś. Chyba lepiej będzie jeśli pójdziesz do domu.- zaproponowała.
- Chyba masz rację.- przyznałam niechętnie.- Pójdę się tylko pożegnać, okej?
Wstałyśmy. Przetarłam oczy i wróciłyśmy na salę. Wszyscy połknęli haczyk. Myśleli, że jakaś grypa mnie złapała. Pożegnałam się ze wszystkimi. Z Kubą też, żeby nie było.
- Pamiętaj, Ja cię kocham.- szepnęłam.
Pomachałam każdemu, przeprosiłam trenera, za to i wyszłam. Kiedy tylko znalazłam się w bezpiecznej odległości od hali nerwy puściły. Łzy zaczęły i lecieć jak szalone. Cały obraz się zamazywał. Na szczęście dość szybko dotarłam do domu. Rzuciłam kurtkę na podłogę i pobiegłam do łóżka. Schowałam głowę w poduszki i dawałam upust smutkowi.
Podniosłam leniwie głowę, przetarłam oczy i usiadłam. Spojrzałam na zegarek. Kilka minut przed dziewiątą. Wstałam z łóżka z myślą, ze nie będę się tak zachowywała. Nigdy nie wylałam tylu łez przez faceta. To był pierwszy i ostatni raz. Nigdy więcej się nie zakocham i będę starą panną z tysiącem kotów. Przynajmniej obejdzie się bez cierpienia. Ostatni tydzień dał mi do myślenia.
- To już tydzień.- szepnęłam.- Całe siedem dni bez niego.
O dziwo nie zaczęłam ryczeć. Zrobiło mi się smutno, ale nic więcej. Koniec tych zmartwień. Dzisiaj mam większe zmartwienia. Mecz do wygrania. Nie ma miejsca na smutki. Zamartwiać się będę później.
Zapakowałam do torby strój i najpotrzebniejsze rzeczy na trening przed meczem. Zjadłam śniadanie i przebrałam się. O Wpół do dziesiątej wpadła po mnie Ola.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Dominiką?!- krzyknęła z uśmiechem.
- Podmieniłam ją, bo nie mogłam patrzeć jak ciągle ryczy.- zaśmiałam się.- A tak na serio to pewnie zacznę beczeć w domu po meczu.- dodałam.
- Miejmy nadzieję, ze nie.- uśmiechnęła się.
Zjechałyśmy na dół i powędrowałyśmy na trening.
- Dobrze, że już jesteś z nami.- przywitały mnie dziewczyny w szatni.
- Też się cieszę. Zresztą nie mogłam przegapić takiego meczu.- Zrobiłyśmy grupowego misiaka i ruszyłyśmy na rozgrzewkę.
Godzinę później miał rozpocząć się mecz.
- Domi, co byś zrobiła, gdyby Kuba tu był?- zapytała obojętnie Aga.
- Nie. Proszę nie.- zamarłam.
- A jednak.- odparła i odwróciła się.
Podążyłam za nią i zobaczyłam go. Momentalnie w oczach zebrały mi się łzy. Po cholerę tu przyszedł?! Do tego założył tą koszulkę z moim nazwiskiem. Stałam i patrzyłam. Czułam, ze łzy lecą mi po policzkach. Opamiętałam się i przetarłam je. Miałam się nie przejmować, nie płakać. Miałam się nie zamartwić i mieć go w dupie. A tu co? Gówno! Usiadłam na chwilę na ławce i podparłam głowę rękoma. Aga zaraz znalazła się przy mnie.
- Domi weź się w garść. Masz szansę pokazać, ze on cię już nie obchodzi.- mówiła.
- Ale tak nie jest! Przez ten tydzień myślałam, że się z tym uporałam, ale nie. Ja mam ochotę tam podbiec i go przytulić! Nie jest mi tak łatwo go nienawidzić jak wam!
- Pamiętasz jak wczoraj Łukasz chciał z tobą pogadać o Kubie?- zapytała.
- Nie mówmy o tym.- odparłam.
- Cicho, teraz ja mówię.- zaśmiała się lekko.- Miał ci do powiedzenia coś ważnego, ale uparłaś się ze nie chcesz tego słuchać. Podejrzewam, że tu może chodzić o coś, co się między wami stało.- oznajmiła.- Powinnaś z nim dzisiaj pogadać.
- Masz na myśli Łukasza prawda?
- No nie do końca, ale lepsze to niż nic.
- Co jest?- nagle znalazły się przy nas Ola i Paula.
- Raczej kto i gdzie.- odparłam i pokazałam na trybuny.
Obie spojrzały tam i kiedy tylko zobaczyły Błaszczykowskiego wystartowały do niego.
- Dziewczyny stójcie!- krzyknęłam, ale nie zareagowały.
- Uwierz, ze mu się należy.- powiedziała Aga i po chwili dołączyła do dziewczyn.
Na szczęście trybuny były prawie puste, a Jarek akurat zrobił nam krótką przerwę.
- Co ty sobie myślisz?!- wrzasnęła Paula.- Damien zostaw mnie. Tego już za wiele. Nawet nie wiesz, co ona przez ciebie przechodziła! Przez cały ten tydzień przespała może dwie noce! A wiesz dlaczego?! Bo cała resztę płakała. Ryczała wręcz. Dzwoniła do ciebie, pisała smsy , a ty kuźwa nic!
- Mogłeś dać jej do zrozumienia, ze to koniec, Podać konkretny powód, dlaczego z nią zerwałeś, ale nie ty wolałeś ją totalnie olewać!- dodała Aga.
- Nie wiesz nawet jak się o nią martwimy. Ona cię ciągle kocha ośle. Bałyśmy się zostawić ją samą, żeby nie wpadł jej do głowy jakiś głupi pomysł. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Nigdy nie cierpiał tak przez chłopaka. Nigdy.- zakończyła Ola.
Widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale dziewczyny nie dały mu możliwości. Zanim chłopaki zdążyli je odciągnąć, dostał od Pauli siarczystego policzka.
- Wiedz, że jeszcze z tobą nie skończyłyśmy- oznajmiła Aga, kiedy trener zawołał nas do siebie.
Podeszły do mnie. Przytuliłyśmy się i razem ruszyłyśmy do Jarka.
- Wiecie, ze to bardzo ważny mecz?
- No raczej trenerze.- odpowiedziałyśmy zgodnie.
- Pokażcie na co was stać. Wierzę w was.
Wbiegłyśmy z powrotem na boisko i rozpoczął się mecz. Już w pierwszych dwudziestu minutach przegrywałyśmy zero do dwóch. Kompletnie nie mogłyśmy skupić się na grze, a ja w szczególności. Do pierwszej połowy zostały doliczone dwie minuty. W tym czasie Paula zaliczyła bramkę, dzięki podaniu Eweliny. Na przerwę zeszłyśmy z wynikiem dwa jeden dla drużyny przeciwnej.
- Ten wynik powinien być odwrotny. Dziewczyny wy możecie je pokonać z zamkniętymi oczami!
- Wpuść Agę.- zaproponowałam.- To już nie przelewki. Marta jest dobra, ale z Agnieszką jesteśmy zgrane.- oznajmiłam.
- To chyba dobry pomysł. Przemyślę to.- odparł trener.
Na boisko wróciłyśmy zdeterminowane. Nie myślałam już o Kubie, byłam zbyt zajęta wygraną!
Od drugiej połowy na boisku pojawiła się Aga. Od razu grało nam się lepiej. Po niespełna pięciu minutach zaliczyłam bramkę i miałyśmy remis. Po kolejnych pięciu minutach Paula zaliczyła swoją drugą bramkę. Prowadziłyśmy trzy dwa. Udało nam się rozkręcić i mecz zakończył się wynikiem pięć do dwóch. Zadowolone z siebie wróciłyśmy do szatni.
- Poszło nam świetnie!- krzyknęła Ola.- Sorry za te dwie bramki.
- Nie martw się, było minęło. Teraz trzeba się skupić na kolejnym meczu. Poza tym najważniejsze, ze wygrałyśmy!- pocieszałam ją.
- To jak lecimy gdzieś oblać zwycięstwo?- zapytała Ewelina.
- Sorry ale ja jestem umówiona.- uśmiechnęła się Paula.
- Ja też, obowiązki wzywają.- dodała Ola i pomachała ręką.
- Ja chętnie się wybiorę.- wtrąciła Aga.
- Ja też.- przytaknęłam.
- A ty nie wybierasz się nigdzie z Kubą?- zdziwiły się dziewczyny.- No wiesz, słyszałyśmy, że niedawno wrócił, więc…
- Mam tego dość!- krzyknęłam.- Wszędzie Kuba i Kuba! Nie jesteśmy już razem! Zerwał ze mną!
Zaczęłam płakać. Chwyciłam swoje rzeczy i wybiegłam z szatni. Po drodze spotkałam osobę, której nie chciałam teraz widzieć.
- Domi !- zawołał.
Nie zwracając na niego uwagi, przynajmniej starałam się nie zwracać, przebiegłam obok. Mimo, ze nie chciałam go widzieć chciałam go przytulić i zakończyć te wszystkie kłopoty…
Wzięłam się w garść i niedługo potem byłam w domu.
- Domi ty pierdoło weź się w garść!- krzyknęłam na siebie.
Rzuciłam wszystko na podłogę i poszłam na kanapę. Usiadłam i gapiłam się w jeden punkt.
Nagle w pokoju rozniósł się dźwięk oznajmujący, ze dostałam smsa. Nadawcą była Paula. Bez wahania odebrałam wiadomość.
„Wiem, że pewnie nie będziesz chciała, ale musisz pogadać z Kubą. Przynajmniej z Łukaszem. Błaszczykowi był w szatni przed chwilą i, zaraz po tym jak został napadnięty przez nas, wyjaśnił o co tu chodziło. To jedno wielkie gówno, a my z dziewczynami już jesteśmy w drodze, żeby komuś porządnie przywalić.
P.S. Kuba chyba już do ciebie idzie ;*”
Że co do jasnej cholery?! Co to ma być?! Mimo tej dezorientacji, w duchu cieszyłam się jak małe dziecko. Kiedy czytałam tę wiadomość zaczęłam się śmiać do ekranu.
- To niemożliwe.- mruknęłam z niedowierzeniem.
Z zamyślenia wyrwało mnie walenie do drzwi i krzyki.
- Dominika! Wiem, ze tam jesteś! Proszę posłuchaj mnie! Muszę ci wszystko wyjaśnić! Błagam cię to nie tak! Kocham cię i zawszę będę! Proszę wpuść mnie!
Przez chwilę się wahałam, ale otworzyłam mu drzwi. Byłam naprawdę silna, bo nie rzuciłam się na niego. Szybko wróciłam do pokoju, żeby nie zobaczył mojego uśmiechu. Usiadłam z powrotem na kanapie i czekałam na blondyna. Kiedy usiadł obok poczułam smutek. Było mi smutno, ponieważ już dawno nie był tak blisko. Znów pojedyncze łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
Kuba złapał mnie za dłoń, co zaskutkowało tym, iż obróciłam się do niego.
- Proszę cię nie płacz.- zaczął.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa.
- Wiem, ze zachowałem jak ostatni kretyn, ale błagam daj mi wszystko wyjaśnić.
Mogłabym mu wybaczyć od razu, bo moja miłość do niego jest najwspanialszym co poczułam do kogoś, ale postanowiłam mu nie przerywać.
~*~
Macie xd jak przeczytałam te wsze komentarze to lałam jak głupia xd następny dodam jakoś w poniedziałek
Mam nadzieję, ze się podoba ;***
Pierwsza! Juhu! :D
OdpowiedzUsuńI powinnaś lać xD
Cooo dopiero w poniedzialek ???? No niee! Ciekawe o co chodzi. Czekam na kolejny ;-) p.s podziekuj dziewczynom za te 100 komentarzy. Byly niesamowite :-P
OdpowiedzUsuńE no w poniedziałek i do tego skończyłaś na takim fajnym momencie "FOCH"... Dobra czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńświetne! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Chyba mój ulubiony. :D
OdpowiedzUsuńczekam na wyjaśnienie sprawy z Kubą.
Pozdrawiam.
Co do rozdziału: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa no w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy: dziękujemy :) xxxxxx
Świetny ;D
OdpowiedzUsuńKocham to ;P