- Nie myśl sobie, ze już nie jestem zła na ciebie.- oznajmiłam.
Spojrzał na mnie pytająco. Po chwili jednak zdziwienie zastąpił chytry uśmieszek. Zaczęłam się bać. Weszliśmy akurat do parku. Spojrzał na mnie z dziwna miną.
- Proszę o ciszę!- krzyknął na cały park.
O NIE.
Wszyscy się na niego popatrzyli z zaciekawieniem, a on szczerzył się jak głupi do sera.
- Agnieszko, bardzo przepraszam za moje zachowanie. Wiem to było szczeniackie i bardzo żałuję. Wybaczysz mi?- zapytał.
Wszystkie dziewczyny obecne westchnęły, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Kompletna pustka zaprzątnęła moją głowę. I co teraz, i co teraz? Tylko to słyszałam.
Rozejrzałam się dookoła. Wszystkie przedstawicieki płci pięknej podpowiadały, ze powinnam mu wybaczyć. A co podpowiadało mi serce? Po raz pierwszy nie mogłam tego określić. Tak jakby nie istniało...
Stałam tam i patrzyłam na niego z zupełną pustką. Kiedy spojrzałam mu w oczy poczułam dreszcz. Moze to jakaś rada? Ale jak ją odebrać? Kompletna niewiedza...
- Wybaczę ci.- uśmiechnęłam się niepewnie.
Cały park zaczął się cieszyć, nie mam pojęcia z czego. Nadal nie byłam pewna swej decyzji, ale myślę ze postąpiłam słusznie. Mam taką nadzieję.
- Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Tradycyjnie się zarumieniłam.
- Nie za przepaść tej szansy.- powiedziałam
- Nawet bym się nie odważył.- odparł.
#Paulina.
- Mo-żesz prze-stać?- wydukałam przez śmiech.
- Przykro mi kochanie, ale chyba nie.- odparł.
- Błagam Cię. Kochanie, Miśku mój. Słońce, Kotku.- słodziłam mu.
Na chwile przestał.
- To nie działa.- zaśmiał się i powrócił do torturowania mnie.
- No weź! A ja się tak staram.- fochnełąm się.
- Też cie kocham śliczna.- zamruczał mi do ucha.
Boże umieram. Dlaczego stworzyłeś taki chodzący sex? To jest nie etyczne. Za takie piękno powinien iść do więzienia.
- Dlaczego ty tak na mnie działasz?- zapytałam, gdy w końcu złapałam oddech.
- Co masz na myśli?- zdziwił się.
- Serio?- pokiwał twierdząco głową.- Zawsze kiedy jesteś obok moje serce wali jak oszalałe, przechodzą mnie dreszcze i zapominam o całym świecie.- wyznałam z rumieńcem na twarzy.
Blondyn uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi i namiętnie mnie pocałował. Mimo, że siedziałam na łóżku ugięły mi się nogi. Motyle w brzuchu i ta świadomość, że on jest tylko mój. To coś wspaniałego. Położyłam się na łóżku a Damien opierał się rękoma nade mną ciągle obdarowywując mnie pocałunkami. Zjeżdżał coraz niżej. Usta, szyja, barki... Czułam się wspaniale. Mimo, że nie doszło do niczego więcej byłam wniebowzięta. Za krótko się znamy na kolejny krok. Na to przyjdzie czas..
#Dominika
Nie mam na to wszystko siły. To mnie przerasta. Dlaczego akurat nasza rodzina? Dlaczego akurat mama? Od tej tragicznej wiadomości płakanie stało się dla mnie codziennością. Wszystkie emocje tkwią we mnie i nie mogę się od nich uwolnić. Przeżywam prawdziwy koszmar. Zawsze zastanawiałam się co czują osoby, które straciły ważnych członków ich życia. Teraz znam ten potworny ból aż za dobrze i nikomu tego nie życzę. Nawet największemu wrogowi.
- Czemu tak zniknęłaś?- usłyszałam za sobą znany głos.
- Potrzebowałam chwili samotności.- spojrzałam mu w oczy.
- Wiem, ze to dużo nie da, ale będzie dobrze.- uśmiechnął się.- tylko proszę nie płacz już więcej.
- Ale tylko tak mogę wypuścić z siebie te wszystkie przytłaczające emocje.- odparłam.
- Wcale nie. Wmawiasz to sobie i teraz tak myślisz. Możesz przyjść i porozmawiać.- oświadczył.
- Ale po co? Kto chciałby wysłuchiwać jak się użalam. Nikomu to do szczęścia nie potrzebne.- stwierdziłam.
- To też nie jest prawdą. Na dole siedzi twój brat, twój chłopak. Oni zawsze cie wysłuchają.- rzekł i usiadł obok.
- Może i masz rację Łukasz, ale mi nie jest łatwo mówić o tym co czuję. Wolę zamknąć się w pokoju i popłakać samotnie.- uśmiechnęłam się smutno.
- Zauważyłem, ale nie jesteś jedyna.
- Co masz na myśli?- zapytałam.
- Że nie tylko tobie trudno wyznać co czujesz.- odpowiedział uśmiechem.
- Kuba?
- Powinnaś to wiedzieć. Długo się zbierał, żeby ci powiedzieć to co powiedział.
- Nie spodziewałam się. Myślałam, że jest zupełnie inaczej.- na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Jeszcze dużo o nim nie wiesz. Proponuję ci, żebyś porozmawiała z nim, tak wiesz, od serca.- uśmiechnął się.
- Naprawdę uważasz, ze to dobry pomysł?- upewniłam się.
- Ja to wiem Domi.
Nie byłam pewna. Boże co ja wygaduję? Boję się rozmowy z własnym chłopakiem. Co jest ze mna nie tak? Musze w końcu wziać się w garść. Nie jestem już małą dziewczynką i nie będę uciekała przed wszystkimi problemami. Muszę się z nimi pogodzić, przecież nie uda mi się przywrócić mamie życia...
- A jak Wojtek się trzyma?
- Powiem szczerze, że dużo lepiej niż ty.
Zaśmiałam się.
- To dobrze.
- Wczoraj powiedział, ze to dzięki temu że ma przy sobie ciebie i Olę, że obie bardzo mu pomagacie.- spojrzał na mnie znacząco.
- Tak wiem. Masz racje, powinnam z nim porozmawiać, ale nie wiem co mam mu powiedzieć. O co zapytać.- zwierzyłam się.
- Słuchaj, jeśli ze mną rozmawiasz tak swobodnie, to z Kubą pójdzie jeszcze lepiej.- pocieszał mnie.
- Skąd masz taka pewność?
- Jesteście do siebie bardzo podobni. Oboje uparci..
Nie dokończył, bo dostał ode mnie w ramię.
- I oboje bijecie mnie w to samo miejsce.- zaśmiał się, co i mnie się udzieliło.
- Dzięki Łukasz. Jesteś świetnym przyjacielem.- uśmiechnęłam się.
- Miło słyszeć. To ja lecę po Kubę.- powiedział wstając.
Kiedy tak o tym mówił, myślałam, ze to nie jest zły pomysł. Jednak kiedy wyszedł nabrałam wątpliwości, ale nie mam pojęcia czego tak cholernie się obawiam. Nie mogę być jak Ola i Wojtek lub Paula i Damien? Bez problemów bez przeszkód. Cieszą się sobą w każdej możliwej chwili, a ja tylko szukam problemów. Przyciągam je chyba jak magnes.
- Hej, jak się czujesz?- zapytał blondyn wchodząc do pokoju.
- Bywało lepiej.- powiedziałam.
Kiedy go zobaczyłam od razu zachciało mi się płakać. Na serio zachowuję się jakbym była w ciąży. Mam jakieś dziwne huśtawki nastroju...
- Co się stało?- zapytał i szybko znalazł się przy mnie.
- Nie wiem. po prostu kiedy cie zobaczyłam zachciało mi się płakać.- przyznałam.
- Przepraszam.- powiedział smutno.
- Za co? Na serio pytam, bo nie wiem za co chcesz mnie przepraszać.
- Przeze mnie płaczesz.- oznajmił krótko.
- Proszę cie. Ostatnio płaczę kilka razy dziennie. Nawet nie waż się myśleć, ze to przez ciebie.- powiedziałam twardo.
- Ale...- nie dokończył, bo zebrałam się na najodważniejszy jak na razie krok i pocałowałam go.
###
Zapraszam na bloga przyjaciółki <3 (nie o piłkarzach :>) http://love-you-meet-everywhere.blogspot.com/
AAAAAAAAAAAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAH. NIE WIEM CZEMU SIĘ ŚMIEJĘ, ALE MAM TAKIEGO ZACIESZA, ŻE SZOK. SZYBCIUTKO DAWAJ NEXTA ! <3
OdpowiedzUsuńojć, capsloczek o.o
oooo jaki fajoski, Chcę dużo Wojtka!!! <3
OdpowiedzUsuńdzięki za promocje xd
OdpowiedzUsuń