poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 11.

- Moja mama nie żyje.- powiedziałam przez płacz.
- Boże! Tak mi przykro. Kochanie nie martw się zawsze będę przy tobie.- oznajmiła.
- Dziękuję ci.- spojrzałam na nią.
- Domi! ... Domi.- huk drzwi.- Domi!- kolejny huk drzwi.-  Domi! O jesteś!- do pokoju wpadł Wojtek, zapłakany Wojtek.
Podbiegł do mnie i od razu wpadliśmy sobie w ramiona. Ciągle siedziałam na kolanach u Kuby. Nie wiem skąd brały mi się te łzy, ale płacz nie miał końca. Chwilę później pojawiła się Ola.
- Dlaczego ona musiała umrzeć?- użalałam się.
Z każdą minutą mój płacz się nasilał. Znowu wtuliłam się w blondyna i próbowałam uspokoić swój oddech co zbytnio mi nie wychodziło.
- Spokojnie.- uspokajał mnie Kuba.
Położył mi dłoń na plecach i lekko poklepał. Reszta (czyt. Piszczu, Perquis, Ola, Paula) nie wiedzieli jak się zachować, w końcu żadne z nich niczego podobnego nie doświadczyli. I tak dużo dla mnie znaczyło, ze są tu ze mną.
- Zadzwonię po Agę.- odezwała się Ola.
- Nie. Nie chce jej psuć wieczory. Naprawdę. Nie dzwoń.- powstrzymałam ją.
- Skoro chcesz.- uśmiechnęła się niepewnie.
Po chwili Wojtek powiedział, ze chce sobie wszystko poukładać i poszedł do pokoju gościnnego. Ola wystartowała za nim. Mogłabym iść, ale nie byłam w stanie. Wiedziałam, ze moja przyjaciółka dobrze się nim zajmie.

#Kuba
Kiedy dowiedziałem się o co chodzi, wszystkie wspomnienia wróciły. To nie było miłe uczucie, ale chciałem jakoś pomóc Dominice. Teraz wsparcie bliskich osób jest jej potrzebne. Przez dłuższy czas siedzieliśmy w ciszy. Próbowałem ją trochę uspokoić, ale nie było to łatwe.
- Ciiii, już spokojnie. Przejdziemy przez to razem.- powiedziałem i mocniej ją przytuliłem.
- Kuba ma rację. Nie zostawimy cię teraz.- potwierdziła Paulina.
Po chwili dziewczyna się uspokoiła. Łukasz podszedł i powiedział, ze Dominika zasnęła.
- Idźcie na dół, zaraz do was zejdę.- powiedziałem.
Wszyscy bez słowa wyszli. Położyłem brunetkę na łóżku i kierowałem się do wyjścia.
- Kocham cie mamo, nie zostawiaj mnie....proszę.- usłyszałem.
Ostrożnie otworzyłem drzwi i wyszedłem. Na dole czekała reszta. Kiedy zszedłem wszyscy spojrzeli na mnie.
- I jak?- zapytała Paula.
- Śpi. Teraz potrzebny jej odpoczynek.- oznajmiłem.
- Kuba, mam do ciebie prośbę.
- Słucham cię.
Blondynka wstała i usiadła obok mnie.
- Proszę cię, bądź przy niej teraz. Ona potrzebuje osoby takiej jak ty, szczególnie teraz. Nie wiem jak się przy niej zachowywać.- powiedziała bezradna.
- Dobrze. postaram się jakoś poprawić jej humor, aczkolwiek nic nie obiecuję. Każdy przeżywa cos takiego na swój sposób.- odparłem.
- Dziękuję.- uśmiechnełą się.
- Wiem, ze to nie odpowiedni moment, ale akurat jesteśmy wszyscy razem. I mam do ciebie konkretne pytanie.- zaczął Piszczu.- Kiedy masz zamiar powiedzieć jej, co do niej czujesz?
Wiedziałem, ze chce o to zapytać. I tak w końcu to pytanie by padło...
- Nie wiem, nie myślałem o tym.- oznajmiłem mu.
- Ja wcale nie uważam, ze to nieodpowiedni moment. Ona teraz potrzebuje wiele wsparcia i miłości. Jest naprawdę wrażliwa, więc bardzo to przeżywa. Gdybyś jej powiedział, wiedziałaby ze ma w kimś oparcie. Uważam, ze powinieneś zrobić to jak najszybciej.- stwierdziła dziewczyna Damiena.
- Nie sądzisz, ze to wyszłoby, że się jakoś podlizuję czy coś?
- Słuchaj, to ja znam ją ponad 15 lat. Wiem co jest dla niej dobre.- uśmiechnęła się.
- Zastanowię się nad tym.- zgodziłem się.
- Przemyśl to. Widać na kilometr co do siebie czujecie. Ile można jeszcze z tym zwlekać?- wtrącił się Perquis.

#Ola.
Nie mogłam patrzeć jak Domi cierpi. Najgorsze było to, ze mój chłopak cierpiał razem z nią. Mało brakowało a sama bym się popłakała. Ale musiałam być silna, dla niego, dla nich. Siedziałam z Wojtkiem w gościnnym i starałam się go jakoś pocieszyć, ale kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Po chwili zaczął mi opowiadać historie związane z mamą.
- Pamiętam jak chowałem przed nią świadectwo. Ukryłem je po materacem łóżka. Kiedy o nie zapytała powiedziałem, że źle cos wydrukowali i nie wiem kiedy mi je dadzą. Wtedy ona wyciągnęła kartkę zza pleców i ze śmiechem powiedziała, ze powinienem znaleźć lepszą kryjówkę.- uśmiechnął się pusto.
- Nie mam pojęcia co możesz teraz przechodzić i nie wiem jak cię pocieszyć, więc powiem, ze ona na pewni nie chciałaby żebyś się smucił.
- Wiem, zawsze mówiła, zeby na jej pogrzeb nie ubierać się na czarno. Chciała wesołą piosenkę. Chciała, żeby wszyscy byli uśmiechnięci.- powiedział.- Już tęsknię za nią...
Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Odsunął się i nie spodziewanie namiętnie mnie pocałował. Zakręciło mi się w głowie, to było coś wspaniałego. Miałam miliony motyli w brzuchu, dawno już czegoś takiego nie czułam. Cudowne uczucie, którego nie chciałabym przerywać, nigdy...
###
I jak nie zawaliłam co? ^^
Jutro meczyk, meczunio, meczuś xdd
Jaram się jak pochodnia <3


1 komentarz:

  1. aajajajajaajajajajaaj <3 dzięki, drugi raz w ciągu 5 minut się popłakałam :3 i ta 'dziewczyna Damiena', mrr :3 i jeszcze końcówka, wiesz że ona cię zabije ? :D rozdział zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń