poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 7.

#Dominika
- Halo?- zachrypiałam do telefonu.
- Co jest z twoim głosem?- zapytała Paula.
- Nie mogę mówić poczekaj.- odparłam.
Dałam telefon Błaszczykowskiemu i napisałam na kartce, ze będzie mówił to co napiszę.
- Hej tu Kuba, jak już pewnie wiesz Dominika nie może mówić, więc ja będę jej głosem.- oznajmił i włączył na głośno mówiący.
- Okej, To możesz jej powiedzieć, że za 4 godziny wpadamy po nią.
- Pyta po co.
- No idziemy na zakupy, żeby kupić coś na premierę.- oznajmiła Paula.
- No chyba, że tak.
Widziałam, ze mina mu zrzedła, kiedy Paula wspomniała o premierze, nie wiem dlaczego, ale nie będę się wtrącała. Przecież ma z kim iść...
- Przy okazji sprzedam ci niusa. Mam chłopaka!- zapiszczała do słuchawki.
- Kto to ?! Gadaj szybko.- przeczytał Błaszczu
- Damien.- powiedziała krótko,
- Czy ja dobrze kojarzę?- podałam kartkę.
- Tak.
- AAAAAAAAAAAAAAA !!!!- wydarłam się.
Mogę mówić! No bo skoro mogę krzyczeć to tym bardziej mogę mówić co nie?
- To ja was zostawię.- powiedział jakby zły Błaszczu i wyszedł.
- Muszę kończyć, mam tak jakby awarię. Do zobaczenia niedługo.- pożegnałam się.
Rozłączyłam się i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się i powędrowałam na dół. W salonie siedział Kuba i pustym wzrokiem gapił się w telewizor. Zastanawiałam się o co może chodzić. To wszystko wyglądało jakby był zły za to, że odzyskałam głos. Czuję się winna...
- Co się stało?- zapytałam siadając obok.
- Nic, nie ważne.- chciał mnie spławić.
- Przecież widzę, chodzi o to, że tyle tutaj siedzę? Jeśli tak to zaraz sobie pójdę.
- Nie! no coś ty. To coś zupełnie innego.
- Powiedz, może jakoś pomogę.- uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.
Nie wiem jak udało mi się zebrać na taki gest. Było mi go szkoda, wyglądał na zezłoszczonego i przygnębionego. Nie wiedziałam co zrobić, zeby poprawić mu humor.
- Nie chcę cie zadręczać.- odparł i spojrzał na mnie.
- Chodzi o dziewczynę?- raczej stwierdziłam niż zapytałam.
- Skąd wiesz?- zaciekawił się.
- Przeczucie, czyli mam rację. Teraz powiedz dokładnie.- poprosiłam.
- Chodzi o to, ze jest pewna dziewczyna, która mi się podoba, ale kompletnie nie wiem jak jej o tym powiedzieć. Zawsze kiedy jestem przy niej tracę pewność siebie. Chciałbym być dla niej kimś ważnym, ale nie wiem co ona o mnie myśli. Boję się, że kiedy jej o tym powiem, wyśmieje mnie. Jest między nami kilka lat różnicy, ale to chyba nie stanowi problemu, przynajmniej nie dla mnie.- wyjaśnił.
- Po prostu jesteś zakochany...
- Można to i tak nazwać.- zaśmiał się nerwowo.
- Ja na twoim miejscu powiedziałbym jej co czuję. Jeśli by cię wyśmiała, to znaczy, że jest głupia i nie docenia cię. Najlepiej zabierz ją gdzieś gdzie będziecie sami, oczaruj ją jakoś. Wtedy na pewno będzie zachwycona, a ty się nie ośmieszysz.- powiedziałam.
Te słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. Tak na prawdę powiedziałam mu co mnie by uszczęśliwiło. Ale czego się spodziewać po dziewczynie, która dowiaduje się, ze chłopak, który jej się podoba, jest zakochany w jakiejś dziewczynie? Ważne, żeby był szczęśliwy, wtedy może i ja będę. Trzeba robić dobrą minę do złej gry...
- Dzięki za te wszystkie rady, ale nie powiedziałem najważniejszego. Ona jest siostrą mojego kumpla, to kolejna przeszkoda.- oznajmił.
- To nie powinno stawać wam na drodze. W miłości nie ma granic. Najlepiej porozmawiaj z nim co sądzi o waszym związku, powiedz mu że jego siostra ci się podoba, zobaczysz jak zareaguje. Jestem pewna, że nie będzie miał nic przeciwko, bo jesteś wspaniałym materiałem na chłopaka. Ta dziewczyna to prawdziwa karciara.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jeszcze raz dzięki za wszystko.- przytulił mnie.- Może chcesz herbaty?- zapytał.
- Z chęcią.- odparłam i blondyn poszedł do kuchni.
Siedziałam w salonie i czekałam na niego. Nagle usłyszałam, ze coś spadło. Gwałtownie wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni. Na środku pomieszczenia stał Błaszczu i zbierał resztki kubka.
- Masz skaleczoną rękę.- zauważyłam.
- Nic mi nie będzie.- odparł i dalej robił swoje.
Podeszłam bliżej i podniosłam go za ręce. Zaprowadziłam pod zlew i przemyłam rękę wodą, wytarłam, następnie szukałam apteczki. Kiedy znalazłam wyciągnęłam wodę utlenioną i bandaż. Rana była dość duża. Przemyłam ją i zabandażowałam. Akurat kiedy skończyłam sprzątać przyszły dziewczyny.
- Mówiłem, że nie musisz tego robić. Dałbym sobie radę.- powtórzył po raz setny.
- Przecież nic się nie stało, a ty masz zranioną rękę. Za kilka godzin zmień opatrunek. Ja już lecę. Dzięki za wszystko.
- To chyba ja powinienem dziękować.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.- Paa
- Papa.- pożegnałam się i wyszłam.
*
- To jak tam jest pomiędzy wami?- zapytała mnie Agnieszka.
- Nijak. Dzisiaj dowiedziałam się, ze podoba mu się siostra jego kumpla.- powiedziałam przygnębiona.
- Dziewczyno! Na serio nie załapałaś?!- krzyknęła Ola.
- Co niby miałam załapać?- zdziwiłam się.
- Tutaj chodzi o ciebie!- krzyknęły wszystkie razem.
- HAHAHAHAHAHAHA nie.- odparłam.
- Jak to nie?! Podoba mu się siostra kumpla. Przecież ty jesteś siostrą jego kumpla! Przecież przyjaźni się z twoim bratem! no heloooł!
- Nie żartuj sobie. Nie ma szans, zeby o mnie chodziło. Z tego co wiem ma też innych kolegów i jeden z nich też ma siostrę. Ładną siostrę!.
- I tak uważam, ze chodzi o ciebie.- przytaknęła Olce Aga.
- Dobra zmieńmy temat. Co sądzicie o tej? zapytała pokazując im kolorową sukienkę.
- Jest świetna! Co prawda nie w moim stylu, ale do ciebie pasuje w 100 %.- powiedziała Paula.
- To lecę przymierzyć.- oznajmiłam z bananem na twarzy.
Po kilku minutach wyszłam zadowolona ze sklepu z wcześniej przymierzoną zdobyczą. Zakupy poszły sprawnie. W następnym sklepie dziewczyny wybrały sukienki dla siebie. Aga i Paula wzięły te same. Ola wybrała beżową sukienkę. Zadowolone z zakupów poszłyśmy na kawę. Siedziałyśmy tam około godziny nagle usłyszałam wołanie.
- Ola! Olaaa!- krzyczał jakiś chłopak.
Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy mojego braciszka z bukietem czerwonych róż. Podbiegł do nas z bananem na twarzy. Odetchnął kilka sekund i poważnie spojrzał na Olę. Złapał ją za rękę i zaczął.
- Mam do ciebie ważne pytanie.- zaczął.
###
Za tą końcówkę zostanę w szkole uduszona, ale to szczegół ;3 Może mnie Monika obroni xd Mam nadzieje, ze się podoba, jak nie to trudno xdd


2 komentarze:

  1. ale jesteś śmieszna. ja cię zamorduję !!! w takim momencie ?! ona tego pewnie dzisiaj nie przeczyta, więc będziemy musiały czekać do jutra :D a tak wgl to świetny rozdział, możesz się już brać za nast :D <3
    Kakao.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba się domyślam jakie pytanie ;P
    kolejny świetny rozdział ;D
    next szybko <3

    OdpowiedzUsuń